zachód słońca

zachód słońca

środa, 31 stycznia 2024

Środa 4. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Jana Bosko

    Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?» I powątpiewali o Nim (Mk 6,2-3). 


    Znali Go. Podobnie jak i dziś, w małych wioskach i społecznościach, wszyscy się znają.  Przypuszczalnie wszyscy znali Jezusa i Jego rodzinę, Jego zawód. Zbyt wiele lat spędził razem z nimi, pracując, modląc się, znosząc różnego rodzaju trudności i przeżywając radości malej wioski. Sądząc po ich komentarzach, dom Jezusa nie wyróżniał się niczym szczególnym, Jego Matka była jedną z wielu gospodyń domowych i matek Nazaretu.

    Znali Jezusa, ale Go nie rozpoznali. Nie rozpoznali w Nim Mesjasza. To zupełnie coś innego niż znać. Wymaga wiary. A Jezus był w pewien sposób zaskoczony ich niedowiarstwem. Słyszeli o Jego cudach - takie cuda dzieją się przez Jego ręce. Wiedzieli, że cuda są dziełem samego Boga, ale to nie skłoniło ich serc do uwierzenia. Powątpiewali o Nim.

    Nie spełniał ich oczekiwań, a może wyobrażeń. Na tym polegało ich wielkie nieszczęście: nie zaufali Temu, którego znali, ponieważ był ich rodakiem.  

    W naszych spotkaniach z Bogiem musimy sobie pozwolić na zaskoczenie, zdziwienie, że jeszcze nie wszystko wiemy o Nim, że wciąż jest coś do odkrycia. To zadziwienie otwiera drogę do uwierzenia, zadziwienie wiary...


Wiem, ale czy wierzę? Wierzę w Niego, ale czy wierzę Jemu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz