Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz (Mt 10,34).
Ostre słowa proroka do Izraela, do ludzi gwałtownych, aroganckich, godnych takiego samego potępienia, na jakie zasłużyły Sodoma i Gomora. To nie mogło być dobrze przyjęte. Niewielu ludzi denerwuje się tak bardzo, jak religijni szarlatani, gdy mówi się im, że ich religijność jest fałszywa.
Czy myślisz, że cieszę się, gdy przychodzisz do świątyni i składasz ofiarę? Bóg przez proroka mówi: jest wprost przeciwnie! Czy myślicie, że nie widzę waszych serc? Czy myślicie, że nie widzę, jak traktujecie ubogich przez pozostałe sześć dni tygodnia? To wszystko jest fałszywe, na pokaz i dlatego jest odrażające i obrzydliwe.
Bóg upomina się o krzywdzonych i wzywa do sprawiedliwości. Dopiero wówczas kult może stawać się przyjemny Bogu.
W świecie, w którym żyjemy, są rzeczy, o które toczą się prawdziwe wojny. Wszyscy pewnie mamy takie doświadczenie, że w naszych rodzinach są takie tematy, o których lepiej nie rozmawiać, bo zawsze kończą się awanturą i podziałami. Jednym z takich tematów staje się dzisiaj Jezus. A to wiąże się z tym, że wobec Jezusa nie da się pozostać obojętnym. Trzeba się opowiedzieć: albo za Nim, albo przeciwko Niemu.
Jego osoba, przesłanie i życie są tak wyraziste, że tworzą podziały. Są tacy, którzy czują się atakowani już przez sam fakt, że ktoś podejmuje Jezusowy styl życia, bo staje się wyrzutem sumienia i odpowiadają agresją. Inni atakują symbole, reagują pogardą, nienawiścią... W ten sposób rodzi się wojna, ponieważ niektórzy nie wierzą i gardzą tymi, którzy wierzą, a inni wierzą i konfrontują się z tymi, którzy nie wierzą.
Dzisiaj można zobaczyć dodatkowy problem, który jest owocem społeczeństwa, które jest coraz dalej od Boga, nie dlatego, że Go nie ma, ale dlatego, że uparliśmy się nie uznawać Jego obecności. Tworzymy świat bez Boga, wielkiego zapomnianego i wielkiego nieznanego.
I ta rzeczywistość zmusza nas do zastanowienia się nad tym, co Chrystus oznacza dla każdego z nas. To jest wojna, którą wywołał Chrystus, walka o wiarę i życie lub walka o inne wartości, które nie mają nic wspólnego z Ewangelią.
Na ile moje serce wrażliwe jest na krzywdę innych i sprawiedliwość?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz