Przechowujemy skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas (2 Kor 4,7).
Matka synów Zebedeusza podeszła do Jezusa ze swoimi synami i oddając Mu pokłon, o coś Go prosiła. On ją zapytał: "Czego pragniesz?" (Mt 20,20-21a).
Łatwo przychodzi nam utożsamić się z tą matką, która przychodzi i prosi Jezusa o to, co najlepsze dla swoich dzieci. To matka Jakuba i Jana.
Potrafimy prosić o dobre rzeczy dla naszych bliskich, także dla siebie. Wiele matek prosi o szczęśliwe życie dla swoich dzieci, o dobrą przyszłość.
Podobnie jak matka Jana i Jakuba zapominamy jednak czasem, że wzrost Królestwa nie jest ani prosty, ani natychmiastowy. To ciągła i żmudna praca nad miłością i świętością.
Przepis na szczęście nie jest prosty, ale jest wystarczająco jasny. Ktokolwiek chce uczestniczyć w Królestwie, musi podejść do swojego życia jako służby i oddać na ten cel wszystkie swoje talenty i zdolności, by także inni mogli wzrastać. Ciągle mając świadomość, że to Bóg daje wzrost, kiedy potrafimy innym ukazywać skarb życia, którym Bóg nas obdarował.
O co ostatnio prosiłem dla moich bliskich?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz