Towarzyszymy Izraelitom w drodze z niewoli egipskiej do Ziemi Obiecanej, na wschód od Morza Martwego. Wtedy król Moabu, który nie chce takich gości, posyła po proroka, wróżbitę lub czarownika Baalama, aby rzucił przekleństwo na przybyszów.
Bóg wybiera osła i wróżbitę, aby objawić swoją chwałę Izraelowi. Ten, który miał przeklinać, staje się narzędziem błogosławieństwa i wypowiada proroctwo przekraczające wieki: widzę go, lecz jeszcze nie teraz, dostrzegam go, ale nie z bliska: wschodzi Gwiazda z Jakuba, a z Izraela podnosi się berło. Upłynie wiele czasu, zanim ta Gwiazda rozbłyśnie, by wskazać Zbawiciela.
Gdybyśmy nauczyli się błogosławić i zrezygnowali z przeklinania, byłoby to już wielkim darem dla przychodzącego. Ani król Moabu, ani nikt inny, nie może już nas zmusić, ani nawet zasugerować nam, byśmy przeklinali, pragnęli zła dla kogokolwiek. Ponieważ Bóg przyjął ludzkie ciało i utożsamia się z każdym człowiekiem, przeklinanie kogokolwiek jest przeklinaniem samego Boga. Błogosławienie, życzenie dobra drugiemu człowiekowi, jest błogosławieniem samego Boga.
Jak często proszę dla innych o błogosławieństwo? Czy dobrze życzę innym?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz