Bądźcie wytrwali i niezachwiani, zajęci zawsze ofiarnie dziełem Pańskim, pamiętając, że trud wasz nie pozostaje daremny w Panu (1 Kor 15,58).
Nie ma drzewa dobrego, które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które by dobry owoc wydawało. Po własnym owocu bowiem poznaje się każde drzewo (Łk 6,43-44a).
Owoce odsłaniają prawdę o nas, nawet wtedy, gdy przez jakiś czas udaje się nam zakładać różne maski, w pewnym momencie to, co ukrywa nasze serce, wychodzi i staje się jawne.
Czasami zakładamy maskę, gdy idziemy do pracy (trzeba trzymać fason), gdy dołączamy do grupy naszych przyjaciół, czy nawet gdy idziemy na Mszę Świętą w niedzielę. A kiedy wracamy do intymności naszego mieszkania, zdejmujemy maskę i znów jesteśmy sobą. Ta maska to nic innego jak oszustwo. Prędzej czy później zostanie ono odkryte…
Zamiast dążyć do wewnętrznej przemiany serca, aby zaoferować innym to, co najlepsze, potrafimy wiele wysiłku poświęcić temu, co zewnętrzne, aby przez chwilę poudawać dobrych ludzi…
Królestwo Boże opiera się na życiu w prawdzie, pozory są bezwartościowe, bez względu na to, po jak wyszukane i wyrafinowane sposoby udawania człowiek sięga.
Jezus zauważał, że niektórzy z Jego uczniów, zamiast dojrzewać wewnętrznie, korygując duchowe niedociągnięcia i wady, woleli wytykać błędy innym. Poradził im, aby najpierw zbadali swoje oczy i serce, pousuwali z nich belki, a dopiero wtedy będą mogli pomagać innym na drodze Królestwa, w duchowym dojrzewaniu.
Jakimi dobrymi owocami mojego życia mogę się ucieszyć? Co jeszcze wymaga we mnie przemiany?
🙏🏻
OdpowiedzUsuń