Dzisiaj zasadniczo nikt nie kwestionuje powszechności Kościoła, który obejmuje kontynenty, wiele ras i narodów. Spotkania młodzieży z papieżem pokazują wielką mozaikę kultur i kolorów.
Nie było to jednak wcale takie oczywiste w początków Kościoła. I o tym mówi między innymi dzisiejszy fragment Dziejów Apostolskich. Postępowanie Piotra, który poszedł do pogan, do domu Korneliusza, rodzi niezrozumienie i wymówki.
Wywodzący się z judaizmu członkowie gminy jerozolimskiej uważali, że to nieporozumienie - Jezus i Ewangelia nie są przeznaczone dla pogan. Opór budziły zwyczaje pogan, sprzeczne ze Starym Testamentem, jak korzystanie z pokarmów, które judaizm uznawał za nieczyste.
Piotr musiał tłumaczyć, że Tym, który przekazał poganom ten sam dar wiary, jest Bóg. A skoro Bóg obdarowuje, wspólnota musi to uznać i otworzyć się na nowe. Podstawowym kryterium przynależności do wspólnoty wierzących jest przyjęcie Jezusa jako Zbawiciela oraz przyjęcie Jego Ewangelii.
I chociaż dzisiaj co do zasady akceptujemy powszechność Kościoła, nie brakuje głosów kwestionujących to, co różni poszczególne kultury i narody na drodze wiary, tradycje które zostały wniesione do Kościoła wraz z przyjęciem narodów pogańskich. Z pewnością ważna jest troska o czystość przesłania Zmartwychwstałego, ale konieczna jest również otwartość na różnorodność kulturową.
Co trudno mi zaakceptować w obrazie różnorodności i powszechności Kościoła?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz