Lud Izraela przemierza pustynię i chociaż każdego dnia otrzymuje mannę, pojawia się znużenie, niezadowolenie i narzekanie.
Monotonia pokarmu, który jest im dany sprawia, że zapominają o cierpieniu i niewoli Egiptu, zaczynają idealizować tamten czas: wspominamy ryby, które darmo jedliśmy w Egipcie, ogórki, melony...
To narzekanie dociera do uszu Mojżesza, który doświadcza bezsilności, bo nie potrafi zaradzić potrzebom tego ludu, który został mu powierzony. Z drugiej strony Mojżesz chce być wierny przyjętej misji. Pojawiające się i powtarzające się narzekanie rodzi w nim zniechęcenie, rozgoryczenie. Jest przygniatające i odbiera zapał. Z przygniecionego serca płyną słowa do Boga: Czemu tak źle się obchodzisz ze sługą swoim? Nie mogę już sam dłużej dźwigać troski o ten lud, już mi nazbyt ciąży.
Bóg odpowie na wołanie Mojżesza. Da mięso swojemu ludowi, a Mojżesz otrzyma pomoc - ludzi, którzy będą dla niego wsparciem w prowadzeniu ludu.
Czy potrafię mówić Bogu o własnym doświadczeniu bezsilności wobec tego, co przerasta?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz