W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa, pytając: „Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?” (Mt 18,1).
Nazywany jest Hiobem Nowego Testamentu. Można powiedzieć, że należy do tych świętych, którzy w pełni przeżyli ostatnie błogosławieństwo, o którym mówi Jezus: Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków4, którzy byli przed wami.
Cały trud życia poświęconego wychowaniu i trosce o najmniejszych upadał w gruzy na jego oczach i to za sprawą przede wszystkim współbraci, którzy przez własne ambicje, zaślepienie i umiłowanie ciemności grzechu prowadzili dzieło jego życia do katastrofy. Jeden z nich miał mówić do ponad osiemdziesięcioletniego starca: Doprowadziłem zakon do ruiny i nie spocznę, dopóki go całkowicie nie zniszczę. Wówczas św. Józef Kalasancjusz, zachowując spokój, przestrzegał go: Strzeż się kary Bożej, jaką wyrządzasz Kościołowi. Bój się, bo Jego gniew dotrze do ciebie bardzo szybko. Oponent miał zaledwie 35 lat, kiedy usłyszał słowa przestrogi. Dwa tygodnie później pojawiły się objawy choroby, która dwa miesiące później zakończyła jego niegodziwe życie.
To nie zatrzymało działań przeciwnych Zakonowi i Kalasancjusz w oratorium domu generalnego wysłuchał decyzji o kasacie Bożego dzieła, któremu poświęcił swoje dojrzałe życie. A jednak umierał ze spokojem i nadzieją, mówiąc współbraciom, którzy przy nim wiernie trwali: Matka Boża z Gór mi to powiedziała, bym był zadowolony i w nic nie wątpił. Matka Boże z Gór - Madonna dei Monti, dla której miał wielką cześć.
Osiem lat po śmierci Kalasancjusza zgromadzenie zostało przywrócone, a 21 października 1669 r. ostatecznie przywrócono do istnienia Zakon. Była to decyzja papieża Klemensa IX.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz