Rodzice Jego chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go (Łk 2,41-43.45).
Co roku...
* aby wypełnić Prawo,
* bo taka była tradycja,
* bo mieli w zwyczaju...
Każdego dnia klękam do modlitwy, sięgam po brewiarz. Każdego dnia jestem na Mszy Świętej i słyszę Boże Słowo. Korzystam z sakramentu pojednania, raz na jakiś czas odwiedzam Jasną Górę czy inne święte miejsce...
Przyzwyczajam się. Pośród pięknych zwyczajów, tradycji, moich pobożnych nawyków i zwyczajów, mogę nawet nie zauważyć, że w tym wszystkim Jezus gdzieś zaginął.
Nawet się nie spostrzegłem, że nic nie pamiętam z dopiero co odczytanej Ewangelii, nie mówiąc już o kazaniu. Wyszedłem i jakbym w ogóle nie był. Z innymi poszedłem do Komunii, ale tak jakoś mechanicznie, nawet nie zwróciłem uwagi, że to już ten moment...
A może było jeszcze inaczej... Owszem, idę na wielkie święta, stanę pod kościołem, może nawet w Popielec pochylę głowę przed popiołem, a w Niedzielę Palmową poświęcę palemkę... Byłem nawet na rezurekcji...
Ale właściwie, to nie bardzo to na mnie wpływa. Po prostu, taka tradycja...
Nawet sakrament pojednania to bardziej uspokojenie sumienia i zrzucenie ciężaru niż odnalezienie Boga.
Jezus, Jego Słowo, gdzieś to wszystko się zagubiło. Pośród zwyczajów, tradycji, świątecznego folkloru raz do roku...
Trzeba wrócić do świątyni. Trzeba w tym wszystkim poszukać i odnaleźć na nowo Jezusa. Obudzić serce. Bez Niego wszystko staje się pustą formą bez treści.
Odnaleźć Jezusa w Jego Słowie, w Eucharystii, w modlitwie, w religijnych tradycjach i zwyczajach. Odnaleźć Jezusa, by nie zagubić się w życiu.
1. Czy staram się o świeżość spojrzenia na Boże Słowo i Eucharystię?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz