Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta rzekła do Jezusa: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł (J 11,20-21).
Dwie siostry i brat, który umarł.
Maria bardziej nastawiona na kontemplację, introwertyczka, spokojna i cicha.
Marta pełna energii, potrzebująca działania, ruchu, bardzo ekspresyjna, szybko reagująca. Gorąca woda.
Łazarz nie żyje od kilku dni. Doświadczenie bólu i straty.
Obie siostry na to doświadczenie reagują zgodnie ze swoimi charakterami. Maria zamyka się w domu, w swoim doświadczeniu cierpienia i bólu. Nie wychodzi do tych, którzy przybyli, by je pocieszyć po bracie. Wiadomość o przybyciu Jezusa dociera do niej później.
Marta, jak zwykle zabiegana. Pewnie starała się nawet w tym trudnym doświadczeniu zadbać o przybyłych. Dobra gospodyni. W pracy znajdowała ucieczkę, by nie rozpaczać po bracie.
Ale kiedy przybywa Jezus, ból obecny w sercu Marty eksploduje z całą siłą żalu i pretensji: Gdybyś tu był... Najlepszy przyjaciel umierał, a Ty nic nie zrobiłeś.
I dialog. Dialog pełen nadziei i wyznania wiary. Wydobyty z głębi serca ból, ból ukryty przed innymi, ból, od którego uciekała w posługiwanie gościom, otwiera Martę na przyjaźń, która przekracza ziemski czas, na nadzieję zrodzoną z przyjaźni, na wiarę, która pozwala zobaczyć tajemnicę zwycięstwa życia nad śmiercią.
1. Jak radzę sobie z bólem straty, cierpieniem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz