zachód słońca

zachód słońca

niedziela, 2 stycznia 2022

II Niedziela po Narodzeniu Pańskim

    Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli (J 1,1.10-11).


    Słyszeliśmy już te słowa św. Jana w samo Boże Narodzenie, a teraz słyszymy je ponownie. Na początku było Słowo…

Tak to się zaczyna. Prolog Ewangelii. Święty Jan ukazuje w sposób teologiczny osobę Jezusa, Jego dzieła, sygnalizuje również to, co się z Jezusem stanie.

To Dziecko, które narodziło się dla nas w Betlejem, nie jest zwykłym Dzieckiem. Jest Słowem; Słowem Boga, które przemówiło, stało się ciałem, stało się człowiekiem. Bóg wcielony. 

     W swoim prologu św. Jan ogłasza: Bóg przemawia przez Jezusa Chrystusa. Ale jednocześnie ostrzega nas przed dramatem: Słowo Boże wypowiedziane do ludzi nie zostanie usłyszane, wysłuchane i przyjęte. Zostanie odrzucone.

     Jednak dzisiejsze Boże Narodzenie przypomina nam, że Bóg wciąż pokłada nadzieję w człowieku, że Boża oferta jest wciąż aktualna dla każdego z nas, dla każdego człowieka. Bóg, który stał się Człowiekiem, który stał się Dzieckiem, wciąż puka do drzwi naszego świata, do drzwi naszego serca i naszego życia. Przyjęcie Jezusa jest wolną decyzją. Wiara nie jest narzucana, jest proponowana.

    Jeśli uwierzymy i przyjmiemy Jezusa, staniemy się dziećmi Bożymi. Powiesz: przecież przyjąłem chrzest, a zatem przyjąłem Jezusa. Tak, ale trzeba to czynić w sposób świadomy, każdego dnia.

     Jako ludzie wierzący i uczniowie Jezusa, jesteśmy powołani do tego, aby być, osobiście, ale także w wymiarze wspólnotowym, głosem Słowa pośród naszego świata. Głosem Słowa.


1. Jakie wydarzenie zapoczątkowało moje świadome chrześcijaństwo?


1 komentarz:

  1. Świadome chrześcijaństwo? No właśnie! Najpierw było mnóstwo osobistych spotkań z Jezusem, morze łez i czułych słów. Już wiedziałam, że nie jestem sama, że ON jest. Ale dopiero we wspólnocie uświadamiać sobie zaczęłam, jak wielki jest Bóg, co czyni w kościele, jak kocha i uczy, i podnosi, i prowadzi. Teraz w zasadzie to sobie uzmysławiam, że w pojedynkę nie ma chrześcijaństwa, bo dla NIEGO liczy się każdy człowiek, każdy z nas. Tylko, że smutne i prawdziwe jest to, jak bardzo Jezus czeka cierpliwie i nie narzuca się.
    Dziękuję Ojcze Edwardzie!

    OdpowiedzUsuń