Powołaniem uczniów Jezusa jest niesienie Jego światła. Uczniowie mają być solą, która nadaje smak i światłem, które pozwala zobaczyć.
Jeśli sól traci swój smak, a światło przestaje rozświetlać mroki i oświetlać, stają się bezużyteczne.
Jeśli jako uczniowie wstydzimy się tego światła, którym zostaliśmy obdarowani i ukrywamy je przed światem dla siebie, czy też nie potrafimy nadać smaku - sensu ludzkiemu życiu, jaki jest sens naszego mówienia, że jesteśmy Jego uczniami, chrześcijanami?...
Ale jak możemy być solą i nieść światło, jeśli wpierw sami nie próbujemy poznać smaku i światła Ewangelii, jeśli się w Ewangelii nie rozsmakujemy.
Nie mamy nieść własnego światła, własnej mądrości. Nasze ludzkie rozwiązania nie nadają Bożego smaku życiu. Mamy emanować światłem, które jest nam dane, zaczerpnięte z Dobrej Nowiny, zaczerpnięte od Jezusa - Słowa.
1. Czy nie ukrywam się z wiarą przed światem?
"wstydzimy się Światła" - zapewne czasami tak, chcemy być ok wobec oczekiwań i wciskania nam norm śwatowych. Ale to nie tylko wstyd i dbanie o opinię powstrzymuje nas przed byciem solą, to również poczucie własnej małości, że ja nic nie mam, nie wiem, że są madrzejsi, takie poczucie niższości, a powinna nas rozpierać radość i duma z bycia Dziećmi Bożymi. "Idż do Sarepty, ...kazałem tam pewnej wdowie, aby cię żywiła".Wybór Pana Boga, który wysyła Eliasza do ubogiej wdowy, która ma tyle, aby zjeść i umrzeć, pozwala mi dzisiaj zrozumieć, że Pan Bóg nie wybiera na Swoje "narzędzia" tych co mają pełne piwnice zapasów i zapraw, ale upatruje w małym i ubogim. "Zazdroszczę " tak wielkiego zaufania i posłuszeństwa Słowu, jakie miała owa wdowa. Oddając to nic co miała, otrzymała błogosławieństwo, obfitość - to zachęca mnie dzisiaj do większej ufności i dzieleniu się tym co wiem, co mam. Może to będzie tylko mały promyczek tego Światła, może taka malutka szczypta soli - chciałabym się nie bać, że coś powiem czy zrobię nie tak jak uczy Ewangelia, nie ma co czekać, aż będę posiadać pełnię wiedzy Pisma Świętego. To tak, jak niektórzy mówią: jak będę mieć więcej pieniędzy (np. grają w lotto) to się podzielę i dam na biednych. A nie potrzeba kopalni soli, czy elektrowni jądrowej, aby rozświetlić choćby małym promyczkiem Bożej Miłości nasz dom, nasze miejsce pracy.
OdpowiedzUsuń