zachód słońca

zachód słońca

wtorek, 5 lipca 2022

Wtorek 14. Tygodnia Zwykłego

    Wypisałem im moje liczne prawa, lecz je przyjęli jako coś obcego. Wspominam wtedy na ich przewinienia i karzę ich za grzechy - niech wrócą znów do Egiptu! (Oz 8,12a.13).

    Po wyrzuceniu złego ducha niemy odzyskał mowę, a tłumy pełne podziwu wołały: «Jeszcze się nigdy nic podobnego nie pojawiło w Izraelu!» Lecz faryzeusze mówili: «Wyrzuca złe duchy mocą ich przywódcy» (Mt 9,33-34).


    Kto uparcie zamyka oczy, nie może zobaczyć. Prosty lud potrafi dostrzec rzeczywistość: Jezusa wypędzającego z niemowy złego ducha. Zobaczył i rozpoznał w Jezusie coś niezwykłego, wyjątkowego: nigdy nic podobnego nie pojawiło się w Izraelu. Faryzeusze z zamkniętymi oczami i sercami nie potrafią zobaczyć i nie chcą zobaczyć. Nie chcą dojrzeć rzeczywistości. Nie ma większego ślepca niż ten, który nie chce widzieć. 

    Wielkim nieszczęściem Samarii, Izraela, nieszczęściem człowieka jest oddawanie czci temu, co nie jest Bogiem. Zły duch wciąż kusi: oddam ci to wszystko, jeśli oddasz mi pokłon. Ale zły duch nigdy nie daje tego, co obiecuje. Nigdy nie wypełni ludzkiego serca. Nie da nadziei, szczęścia i radości. 

    Głównym zadaniem Jezusa było wyrwanie człowieka z niewoli grzechu i złego ducha. Sam odrzuca pokusę złego: Panu, Bogu swemu będziesz oddawał pokłon. Ale Bóg który wyzwala, szanuje również ludzkie wybory i ludzką wolność. Kiedy więc człowiek wybiera grzech i zło, Bóg mówi z smutkiem: niech wrócą znów do Egiptu! Niech wrócą do niewoli, by zrozumieli, jak cenna jest wolność. 


1. Czy nie odrzucam Bożej miłości?

3 komentarze:

  1. Mają oczy a nie widzą...
    Nie chcieć zobaczyć...
    Mieć wszystko czego mi potrzeba i mieć ciągle zamknięte oczy.
    Często mi się to zdarza. Często zamykam się, Jezu, na Twoją Miłość. A Ty patrzysz na nas którzy leżymy jak te owce bez Pasterza- pogubione, utrudzone w drodze, nie wiedzące jak dalej iść. I wzruszasz się naszym widokiem. Wzruszona Miłość...O Jezu! Dotknij moich oczu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dwukrotnie ojcze cytujesz o pokłonie. Moje skojarzenie to z poznanym wczoraj zwierzchnikiem synagogi, który oddał pokłon Jezusowi, potem prosił i to o co, o toco mógł dać tylko Pan Bóg: wskrzeszenie. Dzisiaj dla mnie mocno wybrzmiało: leczył WSZYSTKIE choroby; uzdrawiał z każdej choroby. Mimo ogromnego postępu, nauki, kosmicznych technologii, też w medycynie – człowiek nie raz mierzy się ze ścianą, jest bezradny. Ja się tak czasami czuję. Nie ma, nie było i nie będzie na świecie takiego lekarza, który potrafi uleczyć z każdej choroby. Dr Hause też miał swoje porażki . A Jezus leczy. Takie doświadczenie było udziałem dzielnej kobiety cierpiącej na krwotok. Słowa, że Jezus zaradza każdej biedzie ludzkiej, na nowo napełniło mnie energią, tak bardzo potrzebną. Z sercem napełnionym nadzieją, z ufnością przebijałam się dzisiaj przez moje zniechęcenie, przez zatroskanie, smutek – by prosić Jezusa by spojrzał na niemoc i niedomagania moich najbliższych. Jezu, Twoje miłosne spojrzenie pozwala mi trwać przy Tobie, przy Twoim sercu, które miłuje każdego, za każdym tęskni. Twoje uzdrowienia poprzedzało głoszenie Ewangelii, proszę naucz mnie Jezu mówić o Twojej miłości, o Dobrej Nowinie, „być Twoim świadkiem w domu, w pracy, w parafii”, tak jak Ty chcesz.

    OdpowiedzUsuń
  3. ps. Z uśmiechem: ciekawe jak by wyglądał płaszcz Jezusa i ile brakowałoby frędzli, gdyby tylko 100 kobiet na rekolekcjach w parafii chciało Go dotknąć.

    OdpowiedzUsuń