zachód słońca

zachód słońca

wtorek, 18 października 2022

Wtorek 29. Tygodnia Zwykłego - Święto św. Łukasza Ewangelisty

    Pan stanął przy mnie i wzmocnił mię, żeby się przeze mnie dopełniło głoszenie Ewangelii i żeby wszystkie narody je posłyszały; wyrwany też zostałem z paszczy lwa (2Tm 4,17).


    Są takie momenty w naszym  życiu, które bardzo mocno weryfikują, na czym lub na kim opieramy nasze życie. W czasie pomyślnym możemy deklarować wiele rzeczy, ale to trudne doświadczenia mówią: sprawdzam!

    Jako uczniowie Jezusa powinniśmy opierać nasze życie na Bogu, na Jezusie Chrystusie, na Jego słowie i wskazaniach, bo Jego miłość jest zawsze wierna, że nigdy nas nie opuści, że zawsze możemy jej ufać, że da nam siłę, by na drodze uczniów wytrwać.

    Możemy także opierać życie na ludziach, naszych braciach i siostrach, mając jednak świadomość, że są ludźmi, że nie nigdy nie będą takim oparciem, jak Bóg, że mogą nas zawieść, tak jak i my, niestety, możemy zawieść ich. 

    Słowa św. Pawła, które dzisiaj słyszymy, wyrażają tę prawdę. Wymienia osoby, które go opuściły, źle wobec niego postąpiły, a także osoby, które przy nim pozostały. Wśród tych drugich zostaje wymieniony Łukasz.

    Ale jednego jest pewny - najpewniejszym oparciem jest Bóg, który wzmacnia, aby się dopełniło głoszenie Ewangelii.  


1. Czy widzę w swoim życiu takie momenty, które zweryfikowały moje deklaracje?

    

2 komentarze:

  1. Zatrzymałam się dzisiaj przy słowach św. Pawła : niech im to nie będzie policzone! Paweł mówi o swoich bólach, zawodach, o doznanej krzywdzie bez pretensji czy żalu. To co mnie ujmuje, to że mówi o tym prosto i nie chce się odegrać, obrazić, a wręcz przeciwnie, nie chce by Pan im to policzył. W życiu są sytuacje w których mam oczekiwania, a jednak przeżywam zawód. Zazdroszczę postawy św. Pawłowi, ja muszę się zawsze trochę pozmagać ze sobą i na modlitwie, za nim uwolni się moje serce od żalu i pretensji. Dziękuję Panu Bogu za osoby w życiu, takie jak św. Łukasz dla Pawła, którym mogę o bólu powiedzieć, nie dusić w sobie. Pytam siebie: czy potrafię być wsparciem dla innych, gdy przeżywają w życiu trudne chwile?
    Dziękuję za ikonę, ilustrację dzisiejszych okruchów. Wzbudziła we mnie cudowne wspomnienia z biegów w Bolonii, na wzgórze do Sanktuarium Madonna di San Luca, wzdłuż arkad mających ponad 3 km pod górę, ponad 300 łuków itd. Jednego roku miałam też ciekawe przeżycie biorąc udział w pielgrzymce ikony Matki Bożej z tego sanktuarium, uważanej za namalowaną przez św. Łukasza po ulicach Bolonii. Powiedzieć , że to przypomina naszą procesję Bożego Ciała, to mało. To dla mieszkańców wielkie święto i uroczystość, w którą są wszyscy zaangażowani, nawet taki przechodzień jak ja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Było kilka takich momentów zwrotnych w moim życiu. Weryfikacja dotychczasowych deklaracji wiązała się z przebaczeniem i akceptacją. Bo przecież nie sposób zaprzeć się swego życia. Przyjąć, podziękować, uznać Boże prowadzenie i ruszać dalej- tak to widzę.

    OdpowiedzUsuń