zachód słońca

zachód słońca

niedziela, 11 sierpnia 2024

XIX Niedziela Zwykła

    Eliasz poszedł na pustynię na odległość jednego dnia drogi. Przyszedłszy, usiadł pod jednym z janowców i pragnąć umrzeć, rzekł: "Wielki już czas, o Panie! Zabierz moje życie, bo nie jestem lepszy od moich przodków" (1 Krl 19,4).

    Ja jestem chlebem życia. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go je, nie umrze. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki (J 6, 48,50.51b).


    Eliasz przeżywa załamanie i lęk, ucieka. Wielu proroków przed nim zostało zabitych. Poddaje się zniechęceniu i zmęczeniu. On, który był mistrzem, czuje się słaby, a anioł dostarcza mu pożywienie i wodę. Dzięki temu pokarmowi odzyskuje siły i smak życia. 

    Możemy czuć się zniechęceni w naszych codziennych zmaganiach na drogach wiary. Mimo starań wciąż jeszcze tak wiele nie wychodzi. Chrześcijaństwo jest jednak religią dla odważnych. Zło, pod wieloma postaciami pojawia się na naszej drodze. Nasza przynależność do Kościoła może w wielu sytuacjach stawać się dla nas ciężarem nie do uniesienia, a najczęściej staje się codzienną rutyną, która również jest bardzo męcząca. Może ogarnąć nas poczucie znużenia, marnowania czasu. Ale to jest tak naprawdę moment nawrócenia, które pozwala zdobyć wewnętrzną pewność, która czyni człowieka silnym i pozwala iść do przodu.

    Lekarstwem na zniechęcenie i rezygnację, a nawet na załamanie jest to, co poradziłaby każda matka lub babcia: dobrze się odżywiać i lepiej spać.  Psychiatrzy prawdopodobnie uciekliby się do tabletek, ale dla Eliasa jedzenie i spanie były pokarmem dającym siłę, by wyruszyć w drogę przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy. Prawie nic.. a dało mu to wystarczająco dużo sił, by dotrzeć na górę Horeb, górę Boga. A tam, gdzie ktoś szuka Boga, na górze, zawsze coś się dzieje. 

    Może czasami nie zdajemy sobie sprawy z tego, że mamy dostęp do wyjątkowego pokarmu - Chleba na życie wieczne - aby nie ustać w drodze. Karmimy się Chrystusem, aby kontynuować Jego życie i misję. 

    Dla mnie osobiście Eucharystia jest motorem, który wprawia mnie w ruch, aby iść drogą, na którą każdego dnia jestem zapraszany. Dzięki niej potrafię ufać miłosierdziu kochającego Boga, który przebacza wszystkie moje winy i zaprasza mnie do szczęścia...


Gdzie szukam pomocy w trudnych doświadczeniach? Czy łatwo się poddaję i rezygnuję?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz