Uroczystość Chrystusa Króla prowadzi nas pod krzyż, na Golgotę, byśmy wsłuchali się w rozmowę skazańców, którzy zostali powieszeni na drzewie krzyża.
Ludzi przybyło wielu, mimo zbliżającego się święta, ale tak to już jest, że takie wydarzenia przyciągają tłumy... dla jednych było to widowisko, dla innych akt sprawiedliwości… dla jednych coś nieuniknionego, dla innych ciekawość i przekonanie, że to sprawa ich nie dotyczy. Nie brakuje tych, którzy szydzą, cieszą się i świętują. Zawsze tak było i tak będzie…
Piłat pytał Go wprost, czy jest królem. Pozostał w niepewności. Chociaż Jezus mu odpowiedział, nie potrafił zrozumieć. Piłat też zbytnio się nie przejął tym Królem bez armii, bez zwolenników – tam, pod pałacem Piłata nie było widać, by ktokolwiek opowiadał się po Jego stronie… Król bez tronu i bez władzy… Pomyślał sobie zapewne: kolejny biedny nieszczęśnik! To ma być król Żydów?
A ty? Co dostrzegłeś w tym nagim, wzgardzonym, poranionym i wyczerpanym Człowieku, że uznałeś Go za Króla? Kiedy stracił wszystko – nawet swoich dawnych przyjaciół i był nieskończenie słaby, uznałeś Go za Króla, dobry łotrze, Króla, którego mocą jest miłosierdzie.
Jak rozumiem panowanie i władzę Chrystusa?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz