zachód słońca

zachód słońca

poniedziałek, 15 marca 2021

Poniedziałek IV Tygodnia Wielkiego Postu

    Oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię; nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów ani na myśl one nie przyjdą. Przeciwnie, będzie radość i wesele na zawsze z tego, co Ja stworzę; bo oto Ja uczynię z Jerozolimy wesele i z jej ludu - radość (Iz 65,17-18).

    Po dwóch dniach odszedł stamtąd do Galilei. A sam Jezus potwierdził, że w swojej ojczyźnie prorok nie ma poszanowania (J 4,43-44).


     Jesteśmy zaproszeni do refleksji nad tym, jak Bóg zmienia porządek rzeczy, życiowe i osobiste sytuacje. Stwarza nowe. 

    Tym co najbardziej zdumiewa, to słaba pamięć Boga. On nie pamięta przeszłości cierpienia, zła i grzechu. Stwarza radość pełną i całkowitą. Odpowiedź na tę inicjatywę Boga decyduje o naszym losie i o naszej osobistej relacji ze Stwórcą.

    Oferta Boga zakłada porzucenie pamięci, która przechowuje wydarzenia związane z bólem i cierpieniem, złem i grzechem, bo one mogą blokować przyjęcie zbawienia, otworzenie się na nowe. 

    Człowiek staje się czasem uparty w przeżywaniu swojego cierpienia, zranień, żalu, a tym samym staje się niezdolny do przyjęcia dobra i błogosławieństwa. 

    W czasie, który został nam dany, jesteśmy zaproszeni do swoistego przestawienia naszej pamięci o tym wszystkim, co nas spotkało, aby nie zakorzenić się w cierpiętnictwie, nie zamknąć się w bańce pretensji i rozczarowań, aby móc przyjąć dobro, które daje nam życie. 

    Bóg traci pamięć o tym, co ludzie z Nim zrobili, nie słuchając Jego słów, nie szukając Go, nie ufając Mu. Jezus zapomina o afroncie Galilejczyków, którzy chcieli Go zabić w Nazarecie i wraca do Galilei, chociaż wie, że prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Również ma słabą pamięć, czyni dobro, ratuje życie. 

    Bóg traci pamięć o złych rzeczach, o grzechu, aby stworzyć nowy świat. 

    Widzę również urzędnika królewskiego, który opuszcza swój dom, aby szukać ratunku dla swojego syna. Wychodzi z zamknięcia, ze swojego bólu, aby szukać pomocy i modlić się za syna, któremu grozi śmierć. Przeszedł niezły kawałek drogi - cały dzień - od swojego bólu, aby pójść do Tego, który może dać życie. 

    Musiał uwierzyć na słowo. Nie było od razu widzialnego znaku. Tylko słowo: syn twój żyje. Wiara sprawia, że urzędnik spotyka nowe życie. Życie wychodzi mu na przeciw w konkretnej godzinie, w której wypełnia się słowo Jezusa. Jezus przekształca nasz czas, nasze życie, w wydarzenie wiary, w czas życia. Potrzeba jednak wyjść ze swojego bólu, zranień, uczynić słabą pamięć o złu i grzechu, które były naszym udziałem, zanieść je do Tego, który daje życie, nowe życie.

1. Czy nie przywiązuję się zbyt mocno do złych doświadczeń, rozdrapując rany cierpienia i bólu?

2 komentarze:

  1. Czas pozwala inaczej spojrzeć na zadane rany i cierpienia a także mój grzech, kiedy opuszczą już emocje całkiem inaczej patrzy się na życie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem niedawno jeszcze tak było. Budziłam się rano, aby "rozdrapywać" wczorajsze cierpienia i rany. Dziś staram się na bieżąco oddawać Panu Jezusowi mój ból i moje rany i serce wypełniać wdzięcznością za życie. Przemawiają do mnie te słowa z dzisiejszego rozważania, że Bóg nie pamięta mi przeszłości, On stwarza radość pełną i całkowitą. I to ode mnie zależy, jak odpowiem na Jego ofertę i moja odpowiedź zdecyduje o tym, jakie będzie moje życie i relacja z Ojcem.
    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń