zachód słońca

zachód słońca

sobota, 6 sierpnia 2022

Święto Przemienia Pańskiego

    Nie za wymyślonymi bowiem mitami postępowaliśmy wtedy, gdy daliśmy wam poznać moc i przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa, ale nauczaliśmy jako naoczni świadkowie Jego wielkości (2 P 1,16).

    Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim (Łk 9,32).


    Święto Przemienienia Pańskiego obchodzone było przez mnichów wschodnich już w IV wieku. Rozprzestrzeniało się stopniowo, a w XV wieku papież Kalikst wprowadził je jako obowiązujące w całym Kościele łacińskim. 

    To święto mówi o świetle, chwale, o zmartwychwstaniu i... o krzyżu. 

    Piotr był jednym z trzech uczniów, którzy zostali zaproszeni do kontemplowania tajemnicy Jezusa i Jego przemienienia. I był posłuszny nakazowi Chrystusa, by nic o tym nie mówić aż do zmartwychwstania Chrystusa. 

    W swoim liście wykorzystuje to osobiste doświadczenie, by powiedzieć: jako naoczni świadkowie daliśmy wam poznać..., słyszeliśmy jak ten głos Go doszedł..., byliśmy z Nim razem na górze świętej... Piotr prosi nas, byśmy wierzyli Słowu, opierali się na nim, aby i w nas zajaśniało to samo światło, które przemieniło Jezusa.

    Liturgia Przemienia Pańskiego bogata jest w symbole. Góra - miejsce Bożych objawień, Jezus na modlitwie, Mojżesz i Eliasz, przedstawiciele Prawa i proroków, obłok, który przypomina ten, który towarzyszył Izraelitom w drodze do Ziemi Obiecanej, symbol Bożej obecności i wreszcie głos, który wypowiada te same słowa, które już słyszeliśmy nad Jordanem.

    Jednym słowem - teofania, objawienie chwały Bożej, ale nie w grzmotach i piorunach, lecz poprzez śmiertelne ciało Jezusa. To tak, jakby dłużej nie mógł już ukrywać przed nimi swojej Boskiej natury. Pozwolił, aby choć na chwilę Jego Boskość rozbłysła przed nadchodzącymi wydarzeniami męki, krzyża i śmierci, o czym rozmawiał z Mojżeszem i Eliaszem. Chce obudzić w uczniach doświadczenie nadziei zmartwychwstania przez fakt oglądania Jego chwały.

    Może narodzić się pokusa, by rozbić namioty i żyć tą tajemnicą chwały, ale bez krzyża. Dlatego Jezus zaprasza na dół, zaprasza na drogę do Jerozolimy. Ojciec daje nam wskazanie: Jego słuchajcie! Żyć słuchaniem Słowa. Jesteśmy zaproszeni na święto światła. Pan Bóg króluje ponad całą ziemią!


1. Czy nie ulegam pokusie chwały bez krzyża?

piątek, 5 sierpnia 2022

Piątek 18. Tygodnia Zwykłego

    Kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? (Mt 16,25-26). 


    Na dworcach, czasem w wielkich galeriach handlowych, na różnego rodzaju masowych imprezach, pojawiają się czasem ostrzeżenia przed kieszonkowcami. Wtedy zwracamy uwagę na portfel, telefon i inne drobiazgi, by ich nie stracić. 

    Ale wystarczy moment nieuwagi, może lekki ścisk przy wejściu do pociągu lub oglądanie jakiegoś towaru w sklepie, a można stracić wszystko. 

    Trudno jest zgubić, stracić coś cennego w sposób świadomy. Kiedy przestajemy zwracać uwagę na to, co cenne, możemy to utracić. Czasem cos po prostu wypadnie z kieszeni, a czasem ktoś wyciągnie. I nawet nie wiemy kiedy. 

    Słysząc słowa Jezusa o traceniu życia z Jego powodu, niektórzy chcą jednak, wbrew logice, tracić je świadomie, dlatego w konsekwencji zaczynają niszczyć i krzywdzić siebie i innych. Pojawia się jakieś niezrozumiałe cierpiętnictwo zamiast naśladowania Jezusa. 

    Kiedy Jezus zaprasza nas do zaparcia się siebie i utraty życia dla Niego, nie zaleca krzywdzenia siebie, szkodzenia sobie i innym. 

    Pomyśl! Czasem z pewnością boli cię głowa, może kiedyś bolały cię zęby. Wtedy wiedziałeś, że są, czułeś je i myślałeś o nich. Ale kiedy głowa nie boli, a zęby są zdrowe, po prostu ich używasz, niespecjalnie myśląc o ich istnieniu. 

    Tak samo popatrz na swoje życie. Kiedy masz zdrowe podejście do życia, po prostu żyjesz, dając z siebie dla innych to, co najlepsze. Nie czepiasz się życia, zapominasz o nim. Twoje życie płynie dzień po dniu, odchodzi dawane innym dla Chrystusa. Cierpiętnictwo nie jest zdrowym podejściem do życia, odbiera radość i wciąż koncentruje uwagę człowieka na sobie.  Chrystus nie przyjął krzyża dlatego, że miał skłonności masochistyczne. Przyjął krzyż, by przez krzyż dokonać zbawienia, dla człowieka. 


1. Czym dla mnie jest tracenie życia dla Chrystusa?

czwartek, 4 sierpnia 2022

Czwartek 18. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Jana Marii Vianneya

    Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie (Mt 16,16-17).


    Jesteśmy przyzwyczajeni do tego dialogu Jezusa z uczniami pod Cezareą Filipową, bo często wraca do nas w liturgii. Ale wciąż pozostaje szokujący kontrast między początkiem i zakończeniem tego fragmentu Ewangelii. 

    Piotr, który wyznaje wiarę w Jezusa, jako Mesjasza, Syna Bożego i zostaje nobilitowany oraz Piotr, który powstrzymać krzyż i otrzymuje ostrą reprymendę od samego Jezusa. Piotr słyszy wprost słowa, których nie usłyszał nawet Judasz: Zejdź mi z oczu, szatanie! Jesteś mi zawadą, bo ni myślisz po Bożemu, lecz po ludzku. Zejdź z moich oczu, bo jesteś zawadą, przeszkodą, na której się potykam! 

    Każdy z nas, chociaż szczerze pragniemy naśladować Jezusa jako naszego jedynego Boga i Pana, może doświadczyć tego samego. Bo chociaż uznajemy Chrystusa za Pana naszego życia, jednocześnie możemy nie rozumieć i odrzucić postawy i słowa Jezusa, które kłócą się jakoś z naszym wyobrażeniem Boga. 

    Pozostaje nam prosić Jezusa, aby zmieniał i oczyszczał nasze serca, szczególnie w tym obszarach, gdzie wciąż myślimy po ludzku, a nie po Bożemu.


1. Co wymaga we mnie jeszcze oczyszczenia, by nie być zawadą na drodze Jezusa do mojego serca?

środa, 3 sierpnia 2022

Środa 18. Tygodnia Zwykłego

    A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: «Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha». Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem (Mt 15,22-23a).


    Kolejne spotkanie Jezusa z człowiekiem w potrzebie. Kolejne, a jak zupełnie inne od wielu ewangelicznych spotkań. 

    Przychodziło do Niego wielu, nie zawsze będących blisko, z różnymi sprawami. Spotykali się z Jego zainteresowaniem, współczuciem, bliskością, dobrym słowem, chęcią pomocy, wrażliwością. 

    Spotkanie z Kananejką aż razi chłodem: najpierw milczenie, ani jednego słowa. A później odrzucenie, bo jestem posłany tylko do owiec... Izraela, bo niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom. Chociaż dzisiejsze tłumaczenie próbuje wyłagodzić ostrość słów, to jednak można być upokorzonym...

    Kananejka ujmuje Jezusa swoim zachowaniem i postawą, szczególnie poprzez trzy wartości, jakie w tej próbie ukazało jej serce:
* całkowita, absolutna wiara;
* niezwykła prostota;
* wytrwałość wobec próby.

    To one otwierają człowieka na spotkanie z darem łaski.


1. Czy potrafię przyjąć ciszę i milczenie ze strony Boga?

wtorek, 2 sierpnia 2022

Wtorek 18. Tygodnia Zwykłego

    Dotkliwa jest twoja klęska, nieuleczalna twoja rana. Nikt się nie troszczy o twoją sprawę, nie ma lekarstwa, by cię uzdrowić. Wszyscy, co cię kochali, zapomnieli o tobie, nie szukają już ciebie, gdyż dotknąłem ciebie, tak jak się rani wroga, surową karą. Przez wielką twą nieprawość pomnożyły się twoje grzechy (Jr 30,12-14).

    Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!» Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, małej wiary?» (Mt 14,30-31).


    Chociaż Jeremiasz zaczyna od przypomnienia Izraelowi przyczyn jego złej kondycji duchowej, na którą składa się doświadczenie osamotnienia, opuszczenia, zapomnienia i cierpienia, to jednak przez to wszystko przebija nadzieja. 

    Wielość grzechów, niewdzięczność i niewierność ludu nie może zatrzymać wierności i miłości Boga. Bóg wychodzi naprzeciw, nie po to, by karać, ale by zapowiedzieć odmianę ich losu. 

    Bóg pomoże odbudować zrujnowane miasta i zamieszka pośród swojego ludu. Wy będziecie moim narodem, a Ja będę waszym Bogiem

    Jesteśmy powołani do bycia chwałą Boga, mamy pomoc, która nigdy nie zawodzi - Jezusa Chrystusa. Potrzebujemy jedynie zaufać, aby utonąć w falach zła i grzechu. Często poddajemy się zwątpieniu wobec trudności i przeciwności, a wówczas tracimy spokój, pojawiają się fale chaosu. 

    Pośród tych przeciwnych fal zawsze można znaleźć tę jedyną mocną i przyjazną dłoń, która potrafi wyciągnąć i uspokoić i poprowadzić na brzeg wiary: Prawdziwie jesteś Synem Bożym. Jesteś Wybawicielem. 


1. Czy potrafię odnaleźć źródło złej kondycji duchowej w sobie i złożyć nadzieję w Bogu?

poniedziałek, 1 sierpnia 2022

Poniedziałek 18. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Alfonsa Marii Liguoriego

    Prorok Jeremiasz powiedział: «Niech się stanie! Niech tak Pan uczyni! Niech Pan wypełni twoje słowa, które prorokowałeś, sprowadzając naczynia z domu Pańskiego i wszystkich uprowadzonych w niewolę z Babilonu na to miejsce. Posłuchaj jednak tego słowa, które powiem do twoich uszu i do całego ludu. Prorok, który przepowiada pomyślność, będzie uznany za proroka prawdziwie posłanego przez Pana, gdy się spełni przepowiednia prorocka» Jr 28,6-7.9).


    Można spojrzeć na to wydarzenie jako zwykłą konfrontację między dwoma osobami, które podają się za proroków. Jeden z nich, Jeremiasz, zapowiada niewolę i karę dla Jerozolimy. Drugi, Chananiasz, głosi szczęście i koniec niewoli.  Obaj twierdzą, że przemawiają w imieniu Pana. 

    Niejednoznaczność Bożego Słowa, zamkniętego i interpretowanego ludzkim słowem... Podobnie jak Chananiasz stajemy przed pokusą, aby z codziennych wydarzeń czy z Bożego Słowa zachowywać tylko to, co nam odpowiada, co się nam podoba. 

    Jeremiasz nie znajduje żadnej przyjemności w zapowiadaniu cierpienia i niewoli. On również pragnie szczęścia i wyraża głośno to życzenia, aby proroctwo Chananiasza się spełniło. 

    Ale Jeremiasz potrafi dostrzec, że bardzo łatwo jest głosić szczęście. To odpowiada ludziom, populizm wciąż jest na czasie. To jest pokusa proroka, aby złagodzić przesłanie, stonować wymagania, akceptować drogę kompromisów.

    Dzisiejsze Słowo pozwala jednak na sformułowanie pewnego kryterium, które może wydawać się skandaliczne: nie powinieneś od razu ufać temu, kto zapowiada sukces i powodzenie, bo może się okazać, że mówi to tylko po to, by się tobie przypodobać i zyskać twoją przychylność... Temu, kto stawia wymagania i mówi o trudzie życia, możemy ufać od początku. bo nie jest łatwo mówić coś takiego. Tym nie zdobywa się popularności.  

    Głęboki realizm. Prorocy nie są po to, by nas głaskać.


1. Czy nie podchodzę wybiórczo do ewangelicznych wymagań?

    

niedziela, 31 lipca 2022

XVIII Niedziela Zwykła

    Lecz Bóg rzekł do niego: "Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?"  Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem» (Łk 12,20-21). 


     Zacznijmy dzisiaj o postawienie sobie pytania, jak odczytujemy słowo, które w przypowieści Jezusa wychodzi z ust samego Boga: Głupcze!?

    Możemy je w pierwszym odruchu odczytać jako surowy osąd postawy skupionej na gromadzeniu dóbr materialnych i pokładaniu w nich całej ufności. Możemy odczytać to słowo także jako potępienie ludzkiej niegodziwości. 

    Ale chciałbym Ci dzisiaj zaproponować usłyszenie w tym słowie Boga czegoś jeszcze innego, co być może Cię zaskoczy. To słowo Boga skierowane do nas nie musi być ani osądzeniem, ani potępieniem, może być słowem wyzwalającym człowieka, uwalniającym go ze świata, w którym człowiek jest uwięziony, uwalniającym z więzienia, które człowiek sam sobie buduje, uwalniającym z pięknego, ale fałszywego snu.

    Sąd Boży nie jest potępieniem. Jest wyzwoleniem z naszych małych więziennych światów, jakie sobie każdego dnia budujemy. Jest to wyzwolenie z egoizmu i materialistycznego patrzenia na nasze życie. 

    Bogaty głupiec to ten, który jest zdominowany chciwością, posiadaniem i zapomina o tym, co istotne, o swojej duszy. 

    Chciwość, przed którą przestrzega nas dzisiaj Chrystus, jest jedną z wielkich pokus, które mogą dotknąć człowieka w każdym wieku. Uniemożliwia nam docenienie tego, czym każdy człowiek jest i co posiada. 

    Chciwy człowiek żyje tylko po to, by gromadzić, by się bogacić. Myśli tylko o sobie, nie o innych. Tak żyjąc, staje się głupcem, Omija go to, co najlepsze w życiu. Chciwość prowadzi do utracenia tak wielu ważnych elementów życia: relacji międzyludzkich, rodziny, przyjaźni… Nie dziwi zatem, że Bóg mówi: Głupcze!


1. Czy moje serce jest wolne?



sobota, 30 lipca 2022

Sobota 17. Tygodnia Zwykłego

    Wtedy powiedzieli przywódcy i cały lud do kapłanów i proroków: «Człowiek ten nie zasługuje na wyrok śmierci, gdyż przemawiał do nas w imię Pana, Boga naszego» (Jr 26,16).


    Misja Jeremiasza nie była ani łatwa, ani przyjemna. W imię Boga musi upominać Boży lud.

    Lud, który wierzył, że mając Świątynię, że odprawiając kult ku czci Boga, podoba się Bogu i może się cieszyć Bożym błogosławieństwem. 

    Jeremiasz występuje przeciwko takiemu myśleniu i przekonaniom. Nie wystarczy mieć świątynię poświęconą Bogu i składać ofiary. Bóg domaga się prawego życia. Kult nie może być szatą zasłaniającą niegodziwość. Taki kult nie może podobać się Bogu. Miłość wobec Boga musi iść w parze z miłością do bliźniego.

    Jeremiasz zostaje uznany za zagrożenie i pojawia się żądanie śmierci proroka, ponieważ prorokował przeciwko temu miastu... Ale Jeremiasz nie prorokował przeciwko temu miastu, nie prorokował przeciwko świątyni. Krzyczał przeciwko wykroczeniom wielu, którzy przychodzili do świątyni, a za fasadą pobożności ukrywali brud niegodziwości i grzechów.

    Słów proroka nie przyjmują religijni przywódcy. Słyszą je przywódcy i lud, którzy sprzeciwiają się skazaniu proroka, gdyż przemawiał do nas w imię Pana, Boga naszego. Mówił trudne słowa, które przyjąć nie jest łatwo, ale nie zasługuje na śmierć.  


1. Czy potrafię w upomnieniu zobaczyć Boże słowa?

    

piątek, 29 lipca 2022

Piątek 17. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Marty, Marii i Łazarza

    Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta rzekła do Jezusa: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga» (J 11,20-22).


    O domu Marty, Marii i Łazarza wiemy dość wiele z Ewangelii, możemy przyglądać się przyjaciołom Jezusa. O niewielu innych postaciach z Nowego Testamentu możemy powiedzieć tak wiele, jak o nich. 

    Marta i Maria, dwie siostry, tak bardzo różne, ale obie bliskie Jezusowi. I milczący Łazarz, nazywany przez samego Jezusa przyjacielem, który zasnął, aby apostołowie mogli uwierzyć... W ich domu Jezus bywał, by cieszyć się ich przyjaźnią, odpoczywać, zaznać ciszy i spokoju.

    Przyjaźń jest darem Boga, dzięki któremu potrafimy tworzyć więzi, które podtrzymują nas w przeciwnościach. 


1. Czy mogę powiedzieć o kimś, że jest moim przyjacielem? Czy Jezus jest moim przyjacielem?

    

czwartek, 28 lipca 2022

Czwartek 17. Tygodnia Zwykłego

    Wtedy Pan skierował do mnie następujące słowo: «Czy nie mogę postąpić z wami, domu Izraela, jak ten garncarz? - wyrocznia Pana. Oto bowiem jak glina w ręku garncarza, tak jesteście wy, domu Izraela, w moim ręku (Jr 18,5-6).


    Kilka razy w Piśmie Świętym Bóg jawi się jako garncarz. Już w opisie stworzenia człowieka możemy przeczytać, że ulepił człowieka z prochu ziemi. 

    Dziś widzimy Jeremiasza w warsztacie garncarza, wraz z nim możemy się przyglądać pracy, sprawnym dłoniom i elastyczności gliny. I pada to pytanie, skierowane do każdego z nas: czy nie mogę postąpić z tobą, jak ten garncarz? 

    Bóg uformował mnie swoimi dłońmi. Z gliny, z pyłu ziemi. Tym właśnie jestem. Mówił papież Benedykt w środę popielcową: jestem tym, czym jestem, słabym stworzeniem, uczynionym z ziemi i przeznaczonym dla ziemi, ale także uczynionym na obraz Boga i dla Niego przeznaczonym. Owszem, prochem, ale kochanym, ukształtowanym przez Jego miłość, ożywionym przez Jego życiodajne tchnienie, zdolnym rozpoznać Jego głos i Mu odpowiedzieć. Jestem pyłem, ale pyłem umiłowanym przez Boga. I w tym pyle Bóg umieścił swojego Ducha, tchnienie życia...

    Jestem w dobrych rękach, w Bożych rękach, kształtowany każdego dnia na Jego podobieństwo. Jedyny problem polega na tym, że nie zawsze chcę być na tyle elastyczną gliną, by pozwolić kształtować się tym dłoniom.


1. Czy doświadczyłem dotyku Bożej miłości?

środa, 27 lipca 2022

Środa 17. Tygodnia Zwykłego

    Jeśli wrócisz, znowu cię przyjmę i będziesz stał przede mną. Jeśli będziesz potrafił odróżniać to, co wartościowe, od tego, co niegodne, będziesz moimi ustami i to oni zwracać się będą do ciebie, a nie ty do nich (Jr 15,19).

    Królestwo niebieskie jest podobne do skarbu ukrytego na polu. Gdy znalazł go pewien człowiek, zakrył z powrotem. Potem poszedł uradowany, sprzedał wszystko, co miał, i kupił to pole (Mt 13,44).


    Zdanie, które może umknąć w całym fragmencie dzisiejszego czytania. Jeremiasz przeżywający chwilę zwątpienia, słyszy niezwykłą obietnicę: będziesz moimi ustami. To obietnica głoszenia Bożego Słowa. 

    W głoszeniu Bożego Słowa zawarte jest błogosławieństwo bycia przed Bogiem. Ale wymaga to osobistego nawrócenia, umiejętności  odróżniania tego, co wartościowe, od tego co niegodne, rozpoznawać to, co pochodzi od Boga i oddzielać od tego, co tylko ludzkie. 

    To Słowo odczytuję bardzo osobiście, jako zaproszenie do uwagi, by głosić to, co jest Bożym Słowem, a nie siebie czy swoje opinie. Kościół też musi uważać, by nie głosić siebie, lecz Boże Słowo. Tylko wtedy staje się ustami Boga.

    Dla tych z nas, którzy wierzą i żyją wiarą, wyjątkową wartością, którą chcemy zatrzymać i nie utracić, jest Bóg, Jego plany i oczekiwania wobec nas. I każdego dnia staramy się podejmować wysiłek, aby ten skarb zdobyć, bo wiemy, że wraz z Nim będziemy wypełnieni radością i pokojem. 

    Wielu zachwyca się perełkami, które wydają się świecić jaśniej i piękniej, są na wyciągnięcie ręki i nie wymagają aż takiego wysiłku i zaangażowania, a pozwalają na chwilę cieszyć się złudnym szczęściem. 

    Bóg jest perłą mniej oczywistą, wymaga poszukiwania i zaryzykowania, by sprzedać wszystko, by się Nim cieszyć, ale tylko On jest prawdziwym bezcennym skarbem.


1. Czy Bóg jest dla mnie skarbem, którego szukam każdego dnia?

    

    

wtorek, 26 lipca 2022

Wtorek 17. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Joachima i Anny

    Oczy moje wylewają łzy dzień i noc bez przerwy, bo wielki upadek dotknie Dziewicę, Córę mojego ludu, klęska bardzo wielka (Jr 14,17). 

    Wtedy odprawił tłumy i wrócił do domu. Tam przystąpili do Niego uczniowie i prosili Go: «Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście!» (Mt 13,36)


    Dobro i zło, pszenica i kąkol (chwast), wolność człowieka... Nieodłączni towarzysze każdego z nas w ziemskim pielgrzymowaniu. I pole walki tych różnych żywiołów w każdym z nas, gdzie czasem odnosimy zwycięstwo, pozwalając na urodzajne kłosy pszenicy, a czasem doświadczamy klęski stając wobec arogancji i siły zła i chwastów. 

    Konsekwencje tej walki są widoczne. W imię rzekomej wolności człowiek staję się coraz bardziej zniewolony, doświadcza niesprawiedliwości. Coraz głębsze pojawiają się podziały i nierówności. Bóg staje się wielkim zapomnianym w wielu miejscach: nawet prorok i kapłan błądzą po kraju, nic nie rozumiejąc... 

    Wobec tej panoramy, która pewnie będzie się pojawiać do końca czasów, musimy wciąż na nowo zwracać się do źródła naszego uzdrowienia  i zbawienia. Czy raczej nie Ty, nasz Boże? Ty masz słowa życia wiecznego!

    To jedyny sposób, aby wyjść zwycięsko z tej walki. Trzeba angażować własne talenty i umiejętności w pracę dla dobra, ale nie można zapominać, że po zasadzeniu i podlaniu, tym, który daje wzrost jest Bóg.


1. Czy Bóg jest tym, u którego szukam ratunku?

poniedziałek, 25 lipca 2022

Święto św. Jakuba Apostoła

    Matka synów Zebedeusza podeszła do Jezusa ze swoimi synami i oddawszy Mu pokłon, o coś Go prosiła. On ją zapytał: "Czego pragniesz?" (Mt 20,20-21a).


    Jakub jawi się w Ewangelii jako jeden z ulubionych uczniów Jezusa. Jest przy boku Mistrza w ważnych momentach: w domu Szymona Piotra, kiedy Jezus uzdrawia teściową Szymona, w domu Jaira, kiedy wskrzeszona zostaje córka przełożonego synagogi, towarzyszy Jezusowi na górze Tabor, a tuż przed męką Jezus zabiera Piotra, Jakuba i Jana, aby trwali z Nim na modlitwie.

    Jakub, oprócz opuszczenia własnego ojca opuścił także matkę, ale ona nie opuściła ani jego, ani Jezusa. Salome, matka Jakuba, była jedną z kobiet, które podążały za Jezusem w Jego wędrówkach i wpierały ze swojego mienia. Salome jest także obecna pod krzyżem, a później prawdopodobnie jest jedną z trzech kobiet, które zakupiły wonności i pobiegły o świcie do grobu Chrystusa. 

    Ewangelię głosił w Judei i Samarii. W czasie prześladowań Heroda Agrypy Jakub jako pierwszy z apostolskiego grona zostaje zamordowany. Jest jedynym apostołem, którego męczeńska śmierć została odnotowana w Nowym Testamencie. 

    Ewangelia pokazuje nam Jakuba w dość negatywnej sytuacji. Kiedy Jezus mówi o swojej męce, przyszła do Niego Salome ze swoimi synami - Jakub i Janem - i o coś Go prosiła... 

    Znamy prośbę i oburzenie, jakie ona wywołała wśród pozostałych apostołów. Wtedy Jakub i Jan oraz pozostali usłyszeli kolejną lekcję, bo jeszcze nie wyrwali z serca tego, co jest zakorzenione w sercach nas wszystkich - nie wyrwali pragnienia zaistnienia, znaczenia. bycia blisko tych, którzy mają władzę, bycia kimś...

    Jakub przebędzie długą drogę, aby zrozumieć, czym jest Królestwo Jezusa, czym jest Jego chwała i władza. 


1. Czy nie zabiegam o znaczenie, władzę, o bycie w centrum?

niedziela, 24 lipca 2022

XVII Niedziela Zwykła

Abraham stał dalej przed Panem. Podszedłszy do Niego, Abraham rzekł: „Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Może w tym mieście  jest pięćdziesięciu sprawiedliwych… (Rdz 18,22b-24a).

Rzekł jeden z uczniów do Niego: „Panie, naucza nas modlić się, tak jak Jan nauczył swoich uczniów”. A On rzekł do nich: „Kiedy się będziecie modlić, mówcie: Ojcze… (Łk 11,1b-2a).


     Są ludzie, którzy w modlitwie starają się wznieść tak wysoko, wejść we wzniosłe rozważania i mistyczne medytacje, że zapominają o codziennym życiu, jakby istotną rzeczą w modlitwie było odkrywanie ciągle nowych światów, niezwykłych tajemnic i niespotkanych dotąd przeżyć. 

Liturgia ukazuje nam prostotę i spontaniczność modlitwy. Abraham wiele razy woła do Boga, prosząc za Sodomą i Gomorą, kilka razy powtarza tę samą prośbę, a czyni to jak dziecko: pozwól o Panie, że jeszcze ośmielę się mówić do Ciebie… niech mój Pan się nie gniewa, jeśli jeszcze raz zapytam… Sama modlitwa wymaga pokornej i prostej postawy ze strony tego, który się modli. I takiej modlitwy uczy swoich uczniów Jezus: kiedy się będziecie modlić, mówcie: Ojcze…

Modlitwa ucznia to przede wszystkim osobista komunikacja z Bogiem, tak jak przyjaciel rozmawia z przyjacielem lub jak dziecko rozmawia ze swoimi rodzicami. 

     Modlitwa zakłada komunię myśli, zainteresowań i życiowych celów pomiędzy Bogiem a człowiekiem. To rodzi zaufanie, otwartość serca i zgodę w podstawowych dążeniach modlącego się z Bogiem. 

    Na ten aspekt modlitwy zwraca uwagę Jezus, kiedy uczy nas modlitwy Ojcze… niech się święci Twoje imię…, niech przyjdzie Twoje królestwo… Trzeba wejść w modlitwie w umysł i serce Boga, odczytywać Jego pragnienia. Modlitwa chrześcijańska jest zawsze łączeniem serca z Bożym pragnieniem bycia i przeżywania rzeczywistości, poszukiwaniem tego, co Bóg chce, co przygotował dla każdego z nas. 


1. Czy nie sprowadzam modlitwy do odklepania formułek?

sobota, 23 lipca 2022

Sobota 16. Tygodnia Zwykłego, Święto św. Brygidy

    Bracia: ja dla Prawa umarłem przez Prawo, aby żyć Boga: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża (Ga 2,19).

    Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - jeśli nie trwa w innym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we mnie trwać nie będziecie (J 15, 4b).


    Zarówno fragment z listu św. Pawła jak i Ewangelia przekazują nam zasadniczą prawdę wiary: Chrystus jest jedynym źródłem prawdziwego życia. 

    Umarłem dla Prawa... Paweł mówi o żydowskim Prawie, które ma swój początek w Mojżeszu. rozrosło się do ponad sześciuset zapisów, które trzeba było zachowywać, aby podobać się Bogu. Problem polegał na tym, że niewielu znało je wszystkie, nie mówiąc o interpretacjach, a ci którzy je znali, mieli problem, by je wypełnić. Nieliczni, którzy starali się ich przestrzegać, stawali się elitą, grupą odłączoną od reszty, a w skrupulatnym przestrzeganiu prawa widzieli sens życia. Paweł należał do tych, którzy Prawo znali i którzy go strzegli jako największej świętości. Dopiero spotkanie z Chrystusem zmienia jego podejście. Tylko Chrystus jest źródłem życia, dla Niego i w Nim żyje. 

    Ewangelia przekazuje tę samą myśl. Obraz winnego krzewu i gałęzi w prosty sposób wyjaśnia centralne miejsce Jezusa w życiu Jego uczniów. Tylko dzięki przynależności do Niego krążą w nas soki prawdziwego życia, które pozwalają nam wzrastać, rozkwitać, przynosić owoce. 

    Chociaż musimy doświadczyć przycinania, trwając w Nim, mamy życie. Patronka dnia, św. Brygida, potrafiła sprawić, że Chrystus był dla niej źródłem życia.


1. Jak często korzystam z życiodajnego żródła?

piątek, 22 lipca 2022

Piątek 16. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Marii Magdaleny

    Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki. Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą nim tylko (Pnp 8,7).

    Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa - jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: «Niewiasto, czemu płaczesz?» Odpowiedziała im: «Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono» (J 20,11-13).


    Wspominamy kobietę całkowicie zafascynowaną, zakochaną w Chrystusie. Miłość sprawia, że o brzasku dnia wychodzi, by szukać, a nie znajdując, płacze, bo zabrano Pana, miłość jej duszy.

    Fragment Pieśni nad Pieśniami również opowiada o Miłości, która szuka, nawołuje po ulicach, nie ustaje w wysiłku, aż znajdzie. 

    To poszukiwanie znajduje swoją nagrodę. Ta, która szuka Jezusa, znajduje Go, zgodnie z tym, co powiedział: kto szuka, znajduje. Znalazła Go i rozpoznała, kiedy odezwał się do niej po imieniu. Nie potrzeba nic więcej. Nie chce Go już stracić. A jednak musi się zgodzić na rozstanie.

    W społeczeństwie, w którym kobieta nie cieszyła się wiarygodnością, Jezus wybiera ją, aby zaniosła Jego uczniom prawdę o zmartwychwstaniu, o Jego zwycięstwie nad śmiercią. 

    Ona jest pierwszą zwiastunką zmartwychwstania, apostołem wśród apostołów, głosicielką Prawdy. 

    Pragnęła pozostać przy Jezusie, ale jest posłuszna Temu, którego kocha i podejmuje misję, którą jej powierzył. 

    Najpierw samemu trzeba szukać Jezusa, spotkać Go, aby później głosić. Kontemplować i przekazywać to, co jest rozpoznane. 


1. Jak reaguję na świadectwo wiary kogoś, kto w ludzkim osądzie jest mało wiarygodny?

czwartek, 21 lipca 2022

Czwartek 16. Tygodnia Zwykłego

    Niebo, niechaj cię na to ogarnie osłupienie, groza i wielkie drżenie! - wyrocznia Pana. Bo podwójne zło popełnił mój naród: opuścili Mnie, źródło żywej wody, żeby wykopać sobie cysterny, cysterny popękane, które nie utrzymują wody (Jr 2,12-13).


    Reakcja Boga na zachowanie ludu wybranego jest zrozumiała. Podwójne zło: opuścili źródło żywej wody, żeby wykopać sobie cysterny, cysterny popękane

    Lud, który u początku miłości poszedł za Panem i cieszył się wolnością, zamienił swoją miłość oblubieńczą na relację z nierządnicą. Wolał porzucić Pana i pójść za innymi bogami. Opuścił źródło żywej wody, a wybrał cysterny dziurawe.

    To samo możemy powiedzieć o nas, uczniach Jezusa. Kiedy wybieramy grzech i odwracamy się od Niego, odrzucamy niewypowiedziany skarb, a wybieramy miedziaki. 

    Stajemy wobec tajemnicy zła. Święty Paweł wypowiedział tę prawdę w słowach: zło, którego nie chcę, to czynię. Powinniśmy prosić o światło, abyśmy, gdy to się stanie, gdy zobaczymy głupotę, którą popełniliśmy, potrafili wrócić do Niego, źródła wody żywej, jedynego źródła zdolnego ugasić nasze pragnienie.


1. Czy potrafię zobaczyć głupotę własnego grzechu?

środa, 20 lipca 2022

Środa 16. Tygodnia Zwykłego

    I mówił im wiele w przypowieściach2 tymi słowami: «Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał... (Mt 13,3-4a).


    Słysząc przypowieść o siewcy najchętniej koncentrujemy się na ziarnie i glebie, patrząc na to, jaki wzrośnie owoc z zasianego ziarna. Ale warto zwrócić uwagę na siewcę, który wyszedł siać. Robi to z entuzjazmem i rozrzutnością, z nadzieją i radością, z całkowitym zaufaniem do tego, co robi. 

    Aby siać Słowo potrzeba wielkiego zaufania. Jakim siewcą był Ten, który usiadł nad jeziorem i rzucał Słowo tam, gdzie nie miało prawa wykiełkować? A On nie narzekał, tylko dalej siał rozrzutnie, z hojnością. On wiedział, że gdzieś, kiedy nikt nie będzie się spodziewał, przyjdzie odpowiedź. 

    Jezus wiedział także, że nawet najlepsze ziarno nie gwarantuje obfitych plonów. Jest zbyt wiele różnych czynników, które mają wpływ i decydują kiedy i jak obficie zaowocuje. 

    Też bym wolał, by przeważała dobra gleba, ale potrafię się cieszyć, kiedy owoce sięgają tylko trzydziestu procent...


1. Czy w mojej wierze jest hojność w dawaniu świadectwa?

wtorek, 19 lipca 2022

Wtorek 16. Tygodnia Zwykłego

    I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką» (Mt 12,49-50).


    Widać wyraźnie, co dla Jezusa jest najważniejsze.  To nie są tytuły ludzi, nie pokrewieństwo rodzinne, krew, a dziś możemy dodać także fakt bycia ochrzczonym czy bierzmowanym. 

    Liczy się bliskość, relacja, przyjaźń z Jezusem, naśladowanie Go, pełnienie woli Ojca... to jest najważniejsze. To Jego rodzina, bracia i siostry. Maryja, pierwsza uczennica, która podejmuje z ufnością wolę Boga poprzez swoje fiat jest najbliższa Jego serca. 

    Wola Ojca zawsze biegnie po linii, której kierunek wyznacza miłość. Miłość, która każe Mu troszczyć się o wszystkie swoje dzieci. Jeżeli chcemy należeć to tej rodziny, musimy podjąć drogę miłości, ze wszystkimi konsekwencjami, jakie ta droga obejmuje: przebaczenie, uczciwość, sprawiedliwość, prawda i pokój.

    Te słowa, chociaż w pierwszym momencie mogą się wydawać wymierzone w Maryję, w rzeczywistości są Jej pochwałą, nikt bowiem z nas nie potrafi wypełnić woli Ojca tak, jak uczyniła to Ona: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według Twego słowa...


    1. Czy zabiegam o codzienną relację z Jezusem?

poniedziałek, 18 lipca 2022

Poniedziałek 16. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Szymona z Lipnicy

    Wówczas rzekli do Niego niektórzy z uczonych w Piśmie i faryzeuszów: «Nauczycielu, chcielibyśmy jakiś znak widzieć od Ciebie». Lecz On im odpowiedział: «Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza (Mt 12,38-39).


    Jesteśmy ludźmi, którzy potrzebują znaków. Tak zdobywamy doświadczenie, wiedzę, uczymy się życia. Potrzebujemy widzieć, dotknąć, poczuć. 

    A z drugiej strony przyjmujemy dużą część wiedzy od innych. Przyjmujemy pewne rzeczy za pewnik, bo ufamy temu, który nam je przekazuje. Uznajemy tego, który dzieli się z nami swoim doświadczeniem, za człowieka godnego zaufania. 

    Relacje z drugim człowiekiem budujemy na pozytywnym doświadczeniu, ale również na zaufaniu.  Wierzymy, że ten, kto nawiązuje z nami relacje, mówi nam prawdę, że będzie wierny naszej przyjaźni czy miłości, że ma dobre intencje, że chce naszego dobra.

    Zaufanie wykracza poza doświadczenie, jeśli nawet w jakiś sposób na nim się opiera. Zaufanie zawsze wiąże się z ryzykiem. Nie da się udowodnić przyjaźni, miłości, a domaganie się dowodu jest najprostszym krokiem, by taką relację zniszczyć. A jednocześnie jest zrozumiałe, że każda relacja oparta na prawdzie przynosi znaki dobra. 

    Kiedy faryzeusze i uczeni w Piśmie proszą Jezusa o znak, wywołuje to Jego irytację. Wiara opiera się na zaufaniu, zaufaniu do Jego słowa, która znajduje odbicie w Jego życiu. Możemy również doświadczyć Jego obecności, ale przede wszystkim musimy zaufać. 

    Wielkim znakiem Jezusa jest Jego życie. 


1. Na czym opieram moją relację z Jezusem?