zachód słońca

zachód słońca

piątek, 31 stycznia 2025

Piątek 3. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Jana Bosko

    Nie pozbywajcie się więc nadziei waszej, która ma wielką zapłatę. Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście spełniając wolę Bożą, dostąpili obietnicy (Hbr 10,35-36).


    Życie pierwotnego Kościoła pośród przeciwności i zmagań: prześladowanie, pozbawianie majątków, oszczerstwa, doświadczenie męczeństwa. Autor listu do Hebrajczyków ukazuje, dzięki czemu potrafili zachować wiarę i wytrwać: siłą była jedność i wiara. Pewność co do obietnicy, pewność zdobycia Bożego królestwa utrzymywała i utrzymuje uczniów na ścieżce wiary nawet pośród trudności, przy niesprzyjających warunkach i problemach. 

    Nie ma sensu ratowanie i ochrona doczesnych dóbr, jeżeli przez to traci się duszę. To wieczna walka, na którą i my jesteśmy skazani. Często wstydzimy się pokazać jako chrześcijanie, a nawet wypieramy się naszej wiary z obawy przed tym, co ludzie powiedzą w tym społeczeństwie, w którym to, co światowe, narzuca się temu, co duchowe.

    Jesteśmy zaproszeni do zachowania nadziei. Tak łatwo osłabić ducha, podać się nurtowi świata, dać się zatopić. Dlatego jesteśmy wezwani do wytrwałości, mimo nieprzyjaznych okoliczności, które nam towarzyszą. Nie należymy do tych, którzy idą na zatracenie, ale do wiernych, którzy zbawiają duszę

    Wszyscy jesteśmy w rękach Pana. On jest tym, który nas zbawia, jeśli chcemy być zbawieni, ponieważ Pan zawsze idzie obok nas, uważny na nasze potknięcia, aby podać nam rękę, aby pomóc nam wyjść z kłopotów, aby wybawić nas od niegodziwców i zapewnić nam zbawienie.


W czym mogę być świadkiem wytrwałości i wierności?

    

czwartek, 30 stycznia 2025

Czwartek 3. Tygodnia Zwykłego

    Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę. Nie opuszczajmy naszych wspólnych zebrań, ale zachęcajmy się nawzajem, i to tym bardziej, im wyraźniej widzicie, że zbliża się dzień (Hbr 10,23.25).


    Przeżywamy rok jubileuszowy, który wzywa nas, byśmy się stawali pielgrzymami nadziei. Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, ale jednocześnie bądźmy w ruchu. Potrzebujemy przyjąć postawę pielgrzymów, którzy cieszą się obecnością swojego Pana. To pierwsze przesłanie zostawione nam przez autora listu do Hebrajczyków.

    Aby zachować nadzieję potrzebujemy wspólnoty - nie opuszczajmy naszych wspólnych zebrań. We wspólnocie łatwiej przeżywać wiarę i więź z Bogiem. potrzebujemy umocnienia i pobudzenia w miłości i dobrych uczynkach. Życie wiarą oznacza podążanie zupełnie inną drogą niż ta, którą promuje się dzisiaj, dlatego musimy się wzajemnie wspierać i podtrzymywać w Chrystusie Jezusie. 

    Niemożliwe jest jednak przeżywanie wspólnoty, wzrastanie w wierze wspólnotowo, jeżeli nie ma osobistego procesu wzrostu w wierze i szczerości. Chodzi o spotkanie z prawdą o sobie we wszystkich wymiarach, także w wymiarze wiary. 


1. Jakie jest moje doświadczenie wspólnoty? Czym ona dla mnie jest?

    

    

środa, 29 stycznia 2025

Środa 3. Tygodnia Zwykłego

    Wam dana jest tajemnica królestwa Bożego, dla tych zaś, którzy są poza wami, wszystko dzieje się w przypowieściach, aby patrzyli oczami, a nie widzieli, słuchali uszami, a nie rozumieli, żeby się nie nawrócili i nie była im wydana tajemnica (Mk 4,11-12).


    Żyjemy w świecie przesyconych zmysłów, zalewani wielką ilością obrazów i dźwięków, wszystkiego chcemy dotknąć, spróbować i poczuć... Ale to sprawia, że już nie potrafimy przyjąć nic nowego. Posługujemy się schematami, ulegamy przyzwyczajeniom i nawykom. Tak samo dzieje się w odniesieniu do Słowa Bożego - usłyszymy początek i... to już znam. Słuchamy, ale nie rozumiemy, patrzymy i nie widzimy. Zapamiętane obrazy i słowa zmieniają nasze zmysły i je zniekształcają. Nasza wiedza i mentalne dziedzictwo, ten intelektualny bagaż, często staje się balastem i nie pozwala nam odkryć nowości Ewangelii. Dlatego Królestwo wciąż pozostaje dla nas tajemnicą, a jego drzwi pozostają często zamknięte...

    Logika Królestwa nie jest nasza. Jezus w Ewangelii św. Mateusza powiedział nam: jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Bożego. Często patrzymy na dzieci jako te, które niewiele wiedzą. Ale dzieci, kiedy patrzą - widzą, kiedy słuchają - słyszą. Może zaskoczyć ilość szczegółów, które zapamiętują i odbierają jako nowe. Nie są skażone kulturowymi modami, nie nadają etykietek. 

    Dla tych, którym się wydaje, że już wszystko wiedzą i rozumieją, słowa Jezusa są trudne do przyjęcia. Ale ta dobra gleba z przypowieści może być obrazem tego stanu umysłu i ducha, który przyjmuje, jest otwarty, ufa bez konieczności zadawania pytań i rozumowych dociekań.

    Bóg wie, gdzie jest żyzna gleba, ale ziarno rozrzuca z niezwykłą hojnością, nawet na najbardziej zdegradowane tereny i odległe pustkowia. Rozrzuca z nadzieją, że nawet tam ziarno okaże swą żywotną siłę, kiedy serce wyzwoli się z rutyny.


Na ile staram się odczytywać i słuchać Słowa, jakby to było po raz pierwszy?

wtorek, 28 stycznia 2025

Wtorek 3. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Tomasza z Akwinu

    Chrystus przychodząc na świat, mówi: Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę - w zwoju księgi napisano o Mnie - abym spełniał wolę Twoją, Boże (Hbr 10,5-7).


    Z dużym namaszczeniem podchodzimy do kultu, zwracamy czasem uwagę na drobiazgi, zachwycamy się taką czy inną liturgią. To dobrze, bo w spotkaniu ze świętością samego Boga człowiek powinien okazać należny szacunek. 

    Warto jednak zwrócić uwagę na to, o czym mówi nam dzisiaj autor listu do Hebrajczyków, którzy starali się pielęgnować i zachowywać tradycję kultu, posiadali niezliczone rytuały i ofiary. Otóż autor ten stwierdza, że sam akt kultu nie przyczynia się do uzyskania przebaczenia.

    Potrzebujemy wewnętrznego nastawienia serca, wewnętrznej postawy, która prowadzi nas, pomimo wszelkich naszych ograniczeń i słabości, do wypełnienia woli Bożej, do zaufania Bogu. To ta wewnętrzna postawa otwiera w nas przestrzeń konieczną, by poprosić i otworzyć się na Boże przebaczenie i łaskę. 

    Kiedy podejmujemy wysiłek, by rozeznać i wypełnić to, co Pan Bóg dla nas zaplanował, nasz kult staje bramą do Bożych źródeł, to wtedy otrzymujemy moc, aby przezwyciężyć w sobie grzech. 


Jak rozeznaję, co jest wolą Pana Boga?

poniedziałek, 27 stycznia 2025

Poniedziałek 3. Tygodnia Zwykłego

    Natomiast uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: «Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy» (Mk 3,22).


    Od samego początku Jezus zderzał się z ludźmi, którzy Go nie akceptowali, odrzucali Jego nauczanie, szukali argumentów, by Go zdyskredytować. Chcieli zrazić ludzi do Niego tych, którzy szli za Nim i Go słuchali.

    O tym mówi także dzisiejsza Ewangelia. Pada oskarżenie bardzo poważne, a jednocześnie bardzo naiwne, z którym Jezus szybko sobie radzi. Jak może Szatan wyrzucać Szatana?

    Jezus wykorzystuje tę okazję, aby zaoferować nam naukę. Możemy się zastanawiać, czy Bóg będzie w stanie przebaczyć nam grzechy, bez względu na to, co zrobimy, ale obrazy używane przez Jezusa, które ukazują miłosierdzie Ojca, pokazują wyraźnie, że Bóg pragnie przebaczać i chce zbawienia każdego człowieka. Zawsze będzie podnosił rękę, by oferować nam przebaczenie i miłość. 

    Jest jednak jeden wyjątek. Bóg nie będzie w stanie przebaczyć tym, którzy nie chcą otrzymać Jego przebaczenia, którzy bluźnią przeciwko Duchowi Świętemu. Kto chce pozostać w ciemności, w swoim grzechu i odrzuca światło Ducha, zamyka się na przebaczenie. 

    Oferta Bożego przebaczenia jest niezmienna - nikt, kto przychodzi do Niego ze skruszonym sercem, nie pozostanie pozbawiony miłosierdzia. 


Jak często korzystam z Bożego przebaczenia? 

niedziela, 26 stycznia 2025

III Niedziela Zwykła - Niedziela Słowa Bożego

Pierwszego dnia miesiąca siódmego przyniósł kapłan Ezdrasz Prawo przed zgromadzenie, w którym uczestniczyli przede wszystkim mężczyźni, lecz także kobiety oraz wszyscy inni, którzy byli zdolni słuchać. I czytał z tej księgi, zwrócony do placu znajdującego się przed Bramą Wodną (Ne 8,2-3a).

W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane: Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie (Łk 4,16-18).


     Księga Nehemiasza opowiada o punkcie zwrotnym w życiu narodu Izraela. Po doświadczeniu zniszczenia Jerozolimy, czterdziestu latach wygnania, Izraelici wracają do swojej ziemi, aby odbudować Jerozolimę i świątynię, ale także by odbudować swój naród i swoje życie. 

     Odczytanie przez Ezdrasza Księgi Prawa jest odnowieniem Przymierza i jest momentem narodzin judaizmu opartego na przestrzeganiu Prawa. Judaizm staje się religią, ale także znakiem tożsamości ludu wybranego. 

     Obraz Jezusa, który odczytuje w synagodze w Nazarecie Księgę Izajasza, jest w pewien sposób podobny do tego obrazu, który ukazała nam księga Nehemiasza. Jezus, odwołując się do Izajasza, przedstawia program założycielski nowego Ludu Bożego, zakłada fundamenty nowej wspólnoty Kościoła. 

     Wybór tekstu z Księgi Izajasza nie jest przypadkowy. Jezus rozwinął zwój księgi i znalazł miejsce – świadomie dokonuje wyboru. Ten tekst przypomina o żydowskich korzeniach Kościoła, o zakorzenieniu w Bożych obietnicach. Odwołanie do niewidomych jest odniesieniem do pochodzących z pogaństwa uczniów, którzy są pełnoprawnymi uczniami Jezusa. Odniesienie do ubogich jest wyraźnym wskazaniem dla rozwiązania napięć społecznych – Bóg wybiera ubogich i słabych. Głoszona wolność jest wezwaniem do nadziei wobec wszelkich prześladowań.

     Jezus mówi od siebie, po zakończeniu czytania: Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście! W Nim rzeczywiście ubodzy się uśmiechnęli, niewidomi przejrzeli, niewolnicy zostali uwolnieni, łaska spłynęła na ludzi, którzy dzielili z Nim życie. 

    Przeżywamy dzisiaj niedzielę Słowa Bożego? Ważne jest to, byśmy czytali i słuchali Słowa, ale warto postawić sobie jedno pytanie: jak to słuchane, czytane Słowo wpływa na moje życie? 

sobota, 25 stycznia 2025

Święto Nawrócenia św. Pawła

    "Kto jesteś, Panie?" - odpowiedziałem. Rzekł do mnie: "Ja jestem Jezus Nazarejczyk, którego ty prześladujesz". Powiedziałem więc: "Co mam czynić, Panie?" A Pan powiedział do mnie: "Wstań, idź do Damaszku, tam ci powiedzą wszystko, co masz czynić" (Dz 22,8.10). 


    Najbardziej znane i spektakularne nawrócenie - Szaweł stał się Pawłem. 

    Paweł jechał do Damaszku z jasnym celem. Jego troską była wierność Bogu i walczył o nią z gorliwością. Pod Damaszkiem doświadcza zatrzymania, Paweł słuchał i pytał. I spośród tych dwóch pytań, które zadał, najważniejsze brzmiało: Co mam czynić, Panie?

    Wiedzieć, kim jest Jezus, rozpoznać Go w codzienności, to ważne doświadczenie. Ale jeśli za poznaniem nie ma podporządkowania się Jego woli, poznanie niczemu nie służy. Sama wiedza, znajomość Bożego Objawienia, nie zbawia. 

    Paweł po spotkaniu pod Damaszkiem zmienia swój cel, uznaje swój błąd. Ale  nie zmienia swojego radykalizmu i nie tonuje gorliwości. 

    W świecie, w którym dziś żyjemy, istnieją ścieżki, które prowadzą nas do miejsc, gdzie Bóg przemawia, gdzie słyszymy propozycje służące naszej przemianie i nawróceniu. Ale musimy szukać tych ścieżek, musimy słuchać i wreszcie musimy odpowiedzieć na Boże wezwania. Inaczej nie ma szans na przemianę.


Jak często pytam Boga, co mam czynić?

piątek, 24 stycznia 2025

Piątek 2. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Franciszka Salezego

    Bo wszyscy Mnie poznają, od małego aż do wielkiego. Ponieważ ulituję się nad ich nieprawością, a na ich grzechy więcej już nie wspomnę (Hbr 8,11b-12). 

    Jezus wszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego (Mk 3,13).


    Słuchamy słowa, które przychodzi do nas od samego Boga. Autor listu do Hebrajczyków trzykrotnie podkreśla w tym krótkim fragmencie: To mówi Pan! 

    Słyszymy Boga, który dokonuje rewizji Starego Przymierza zawartego z ludem Izraela w czasie wyjścia z Egiptu. Bóg przedstawia nowe Przymierze, które zastępuje to, co dawne. Bóg mówi o swoim bezpośrednim działaniu na ludzkie serce - zapisuje w nim swoje prawo. To już nie są kamienne tablice, lecz bijące miłością ludzkie serce - bo właśnie Miłość zostaje zapisana w ludzkim sercu. Bóg zapowiada przebaczenie grzechów i miłosierdzie.

    Bóg powołuje. Do różnych zadań, ale powołuje każdego. Nie tylko owych Dwunastu, ale także siedemdziesięciu dwóch. Powołuje do pójścia za sobą, do bycia uczniem. Zdarza się też w Ewangelii, że ktoś sam podejmuje inicjatywę i próbuje naśladować Jezusa. I wtedy kończy się to niepowodzeniem. Uwolniony od złych duchów też chce płynąć z Jezusem i Apostołami, ale Jezus ma dla niego inne zadanie - ma pozostać. 

    Warto czasem zastanowić się na tym, czy idąc za Jezusem, rzeczywiście idziemy tą drogą, której On dla nas chce. Czasem bowiem kapryśnie próbujemy narzucić Panu Bogu swoją wizję i sposób Jego naśladowania, wybieramy inne zadania i role, niż On dla nas przygotował, zadania i role, które może wydają się bardziej atrakcyjne, ale które nie są nasze, a wówczas możemy doświadczyć porażki i zniechęcenia. 

    Tak często próbujemy, deklarując naszą przynależność do Jezusa, realizować jednak własne zamierzenia i ambicje...


Jak widzę swoje miejsce i zadania w rodzinie, we wspólnocie, w Kościele? Do czego Pan Bóg mnie wzywa?

czwartek, 23 stycznia 2025

Czwartek 2. Tygodnia

    Nawet duchy nieczyste na Jego widok padały przed Nim i wołały: "Ty jesteś Syn Boży". Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały (Mk 3,11-12).


    Podsumowanie tego pierwszego okresu działalności Jezusa w Galilei może zdumiewać. Duchy nieczyste, które wiedzą, rozpoznają, nazywają Go Synem Bożym, ale jednocześnie odrzucają. To nie jest wyznanie wiary, lecz złość, bo Jezus przychodzi w miejsca, które zło próbowało zawłaszczyć i opanować.

    Duchy nieczyste potrafią zdobyć się na podziw, potrafią uznać Jezusa, ale nie ma to żadnego wpływu na ich życie. Patrzę czasem na chrześcijan, którzy potrafią się zachwycić czyimś świadectwem, wyrazić podziw, że tak można praktykować wiarę, podziw dla odwagi w dawaniu świadectwa, a jednocześnie nie chcą wyrwać się z duchowej przeciętności, wyjść z cienia tłumu... Ta duchowa przeciętność sprawia, że zło zdobywa tak wiele przestrzeni i serc.

    Potrzebujemy skoncentrować nasze życie na Jezusie, aby wyjść z tej duchowej przeciętności, z duchowego letargu. Ewangelia, która towarzyszy każdego dnia poprzez liturgię Kościoła jest zaproszeniem do wejścia na drogę przemiany i utożsamiania się z Chrystusem. 

    Jezus, chociaż okazuje współczucie tłumom, nie chce relacji interesownych, płytkich czy powierzchownych. Relacja z Jezusem musi być znacznie głębsza. To nie użyteczny interes ma pierwszeństwo, ale spotkanie z osoby z Osobą, spotkanie, które przemienia. 


Czego tak naprawdę szukam, kiedy zwracam się do Jezusa?  

środa, 22 stycznia 2025

Środa 2. Tygodnia Zwykłego

    Wszedł znowu do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschłą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć (Mk 3,1-2).


     Jedno z pierwszych zderzeń Jezusa z przywódcami Izraela. To początek Ewangelii wg św. Marka. W scenie, którą przedstawia ewangelista od samego początku widać napięcie. Jezus już wie, że na Niego czyhają, by oskarżyć. Jest szabat. Tego dnia sam poda im powód do oskarżenia...

    Spróbujmy spojrzeć na ten obraz św. Marka, by odkryć szczegóły...

    Jezus ogarnięty gniewem z powodu zatwardziałości ich serc. Podejmuje ryzyko, narażając siebie na ich oskarżenia. Uzdrawia. Dla Niego jest jasne, że zawsze należy czynić to, co służy dobru i zbawieniu człowieka.

    Ludzie w synagodze. Nie ma nic o zdumieniu, o wychwalaniu Boga wobec dokonanego znaku. Atmosfera w synagodze jest raczej nacechowana wrogą obojętnością. Obserwują. Przeżywają tę sytuację jako trudny do rozstrzygnięcia dylemat: wierność zasadom i własnym przekonaniom, czy zdrowie człowieka. Nie potrafią rozeznać, co jest dobre, a co złe, co słuszne, a co niewłaściwe. Co więcej, najcenniejsze dobro staje się dla nich złem tylko dlatego, że nie zgadza się z ich przekonaniami, ich punktem widzenia. 

    I wreszcie człowiek z uschłą ręką. Ktoś, kto w zasadzie chciał pozostać anonimowym, o nic nie prosił. Jakoś może przyzwyczaił się już do swojej bezwładnej ręki. W tej napiętej atmosferze chciał pozostać w cieniu. Ale był posłuszny wezwaniu Jezusa. Wyszedł z cienia i stanął pośród wszystkich, zajmując centralne miejsce sceny. Obnaża jakoś swoją słabość wobec nich wszystkich. Pozbywa się wstydu, który kazał ukrywać się w cieniu. I to on, jako jedyny, doświadcza w tym dniu dotknięcia łaski, to on zostaje uzdrowiony...


Jakie słabości próbuję ukryć nawet przed Jezusem, nie pozwalając się uzdrowić?


wtorek, 21 stycznia 2025

Wtorek 2. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Agnieszki

    Trzymajmy się jej [nadziei] jak bezpiecznej i silnej dla duszy kotwicy, która przenika poza zasłonę, gdzie Jezus poprzednik wszedł za nas, stawszy się arcykapłanem na wieki na wzór Melchizedeka (Hbr 6,19-20).


    Kiedy kupujemy jakiś sprzęt, otrzymujemy gwarancję - 12 miesięcy, 24 miesiące... Tylko Bóg daje gwarancję wieczną, która przenika poza zasłonę, gwarancję zaczepioną w Zmartwychwstaniu Chrystusa. Bóg swoją obietnicę potwierdził przysięgą, jest wierny przymierzu, które zawarł z człowiekiem. 

    To człowiek narusza warunki gwarancji, odrzucając Boży plan i wybierając życie pełne nieuporządkowania i grzechu. To człowiek instrumentalnie podchodzi do miłości, kierując się egoizmem i stawiając swoją wolę na pierwszym miejscu, odrzucając Bożą wolę. 

    Mamy wiele powodów, by zaufać Bogu. Wszystkie Jego obietnice się spełniają, może nie zawsze tak, jak my byśmy chcieli, wyobrażali sobie, nie zawsze w tym czasie, który nam wydaje się odpowiedni, to znaczy tu i teraz, ale Bóg jest wierny swoim obietnicom... Potwierdzeniem, ostateczną Gwarancją prawdomówności Boga jest Jezus Chrystus. On wszedł za zasłonę śmierci i objawił nam, że za tą zasłoną jest Życie, które nie ma końca. 


  W jaki sposób dbam o rozwijanie cnoty nadziei?

poniedziałek, 20 stycznia 2025

Poniedziałek 2. Tygodnia

    Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino należy wlewać do nowych bukłaków» (Mk 2,22).


    Może się wydawać, że problem bukłaków został rozwiązany poprzez drewniane beczki, w których wino dojrzewa, zanim znajdzie się w butelkach. Drewno jest bardziej wytrzymałe, wystarczy zapewnić odpowiednią wilgotność i odpowiednio konserwować, by nadawały się do ponownego użycia.

    Kiedy było mi dane zwiedzać winnice w Hiszpanii, przekonałem się jednak, że nie jest to do końca takie proste. I chociaż beczka może być wykorzystywana ponownie, to jednak każdego roku szanujące się winnice zamawiają nowe beczki, aby w nich znalazło się wino ze zbiorów nowego roku...

    Zapytałem - czy to nie marnotrawstwo, czemu co roku nowe? I dowiedziałem się, że chociaż stare beczki są także używane, to jednak zawsze pewna partia wina danego roku leżakuje w nowych, ponieważ wino brudzi się, zanieczyszcza, z powodu wcześniej użytego materiału. Drewno nabiera smakowych nut tego, co było w nim przechowywane wcześniej, a przez to smak może zostać zniekształcony. 

    Słucham Jezusa, który mówi o starych i nowych bukłakach i podziwiam Jego mądrość i śmiałość. Potrafił sięgać po codzienność, aby przybliżyć nam tajemnice Królestwa Bożego, ale sięgał po codzienność także dlatego, aby uczyć nas otwartości na nowe, otwartości na życie. Wszystko, co nas otacza, może być narzędziem i przybliżać prawdę o Bogu. 

    I chociaż w codzienności dziś już coraz rzadziej naprawiamy u szewca stare buty czy łatamy stare ubrania, to jednak w życiu duchowym można odnieść wrażenie, że wciąż spędzamy nasze życie na łataniu sprawdzonych praktyk. A kiedy okazuje się, że to jednak nie działa, że staje się sztuką dla sztuki, że nie pozwala nam cieszyć się nowością wiary, trudno nam otworzyć serce na nowe doświadczenia i wyzwania. 

    O wiele łatwiej i wygodniej jest nam łatać stare sprawdzone nawyki, udoskonalać dobrze znane schematy i żyć codzienną rutyną, niż szukać nowych bukłaków, które potrafią przyjąć nowe - to wszystko, czego może nie rozumiemy, co wymaga poszukania odpowiedzi, co czasem boli i weryfikuje nasze przyzwyczajenia. Im bardziej stare nasze bukłaki, tym większe niebezpieczeństwo, że wino Ewangelii - Dobrej Nowiny, będzie zanieczyszczone i będzie miało gorzki posmak rozczarowania.


 Jakie nawyki i schematy przyswojone w życiu blokują we mnie nowe możliwości i marzenia?

niedziela, 19 stycznia 2025

II Niedziela Zwykła

    Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie (J 2,1-2.11-12).


    W opowiadaniu o odwiedzinach Mędrców ze Wchodu Jezus objawia się wszystkim narodom. W Ewangelii chrztu Jezus dokonuje pierwszej publicznej manifestacji swojej misji, stając pośród grzeszników i przyjmując Janowy chrzest pokuty. Dzisiaj Jezus po rak kolejny objawia swoją chwałę, dokonując pierwszego znaku na weselu w Kanie Galilejskiej.

    Spróbujmy zauważyć kilka rzeczy:

• pierwsza publiczna interwencja Jezusa nie ma w sobie nic religijnego. Wesele należy do sfery profanum, a Jezus przychodzi, aby pobłogosławić szczęście i radość nowożeńców;

• Jezus poprzez swój pierwszy znak w Kanie Galilejskiej podkreśla swoją obecność pośród życia ludzi. To najbardziej fundamentalny wymiar chrześcijaństwa – być obecnym jako człowiek wiary w świecie, w życiu ludzi, wnosić w to życie radość, żyć w świecie, ale nie tak, jak żyje świat;

• uczestnicząc w weselu w Kanie Galilejskiej, Jezus błogosławi ludzką rzeczywistość małżeństwa, podkreślając, że jest to coś pięknego i chcianego przez Boga;


Co powinienem dzisiaj zrobić, słysząc wskazanie Maryi: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie?"

sobota, 18 stycznia 2025

Sobota 1. Tygodnia Zwykłego

    Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę dla uzyskania pomocy w stosownej chwili (Hbr 4,16).

    Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: «Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?» (Mk 2,16).


    Lewi, syn Alfeusza. Gdyby pobożny Izraelita przypadkowo znalazł się z nim na tym samym chodniku, szybko przeszedłby na drugą stronę ulicy. Zdrajca, kolaborant, nieczysty. 

    Jezus nie unika spotkania z nim. Spotykał się z tak różnymi ludźmi. Ale kiedy przyszło do decydowania, kogo wybrać do grona Dwunastu, Jezus wybiera właśnie jego, człowieka znienawidzonego i odrzucanego przez pobożnych i sprawiedliwych... Co więcej, idzie do jego domu i zasiada do stołu z podobnymi Mateuszowi celnikami. Oni wszyscy cieszyli się złą opinią, prowadzili w oczach pobożnych złe  życie.

    Bóg kocha wszystkich. Królestwo Boże jest dla wszystkich. Nie ma tak ciężkiego grzechu, który mógłby wykluczyć człowieka z Bożej miłości. Bóg jest miłością, kocha bezwarunkowo. Może cierpieć z powodu naszych grzechów, ale nie przestaje kochać. 

    To my lubimy dokonywać podziałów, tworzyć listy, dzieląc ludzi na przyjaciół i wrogów, wykluczać i tworzyć zamknięte w poczuciu sprawiedliwości grupy. Odrzucamy tych, co nie podzielają naszego stylu życia. To nie jest styl Jezusa. On przełamuje uprzedzenia, zaprasza do relacji, bo wie, że tylko wtedy możliwa jest przemiana.


Czy nie wpadam w pułapkę odrzucania tych, którzy nie podzielają mojego stylu życia? 

    

piątek, 17 stycznia 2025

Piątek 1. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Antoniego, opata

    Albowiem i myśmy otrzymali dobrą nowinę, jak i tamci, lecz tamtym słowo usłyszane nie było pomocne, gdyż nie łączyli się przez wiarę z tymi, którzy je usłyszeli. Wchodzimy istotnie do odpoczynku my, którzy uwierzyliśmy (Hbr 4,2-3a).

    I przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk (Mk 2,3-4).


    Odpoczynek Boga... Kiedy odkrywa się wiarę, poznaje się Boże obietnice, w tym obietnicę wejścia do Jego odpoczynku. Czym zatem jest ów odpoczynek Boga? 

    Odpoczynek Boga nie był końcem stworzenia, ale momentem kontemplacji wszystkiego, co zostało stworzone, cieszeniem się Bożą obecnością i łaską. 

    Tym, co się skończyło, był fakt wezwania wszystkich istot do życia. Jednak Boże Słowo, po tym, jak Bóg powiedział i się stało... i było dobre, rozbrzmiewa wiecznie. Stwórcze Słowo wciąż rozbrzmiewa jako obietnica i wypełnienie, aby wszyscy mogli wejść do Jego odpoczynku. Dzieło stwórcze nie zostało zakończone, ponieważ jest ono wykonywane przez całą wieczność; Bóg nadal głosi dobro i piękno stworzenia; Boże Słowo odbija się głośnym echem w każdym stworzeniu.

    A co, jeśli kontemplujemy tajemnicę śmierci, jako wezwanie do odpoczynku z Bogiem? Kontemplujemy tę tajemnicę z lękiem, ponieważ śmierć nam jest jeszcze nieznana, ponieważ oznacza oddane się z ufnością w ręce Boga, ponieważ oznacza odrzucenie wszelkiej kontroli i wpływu na to, kim i czym jesteśmy. Jest to godzina Boga, ostatecznego dialogu z prawdą i miłością, które Bóg nam proponuje. 

    To prawda, boimy się śmierci, a może bardziej samego umierania, opuszczenia tego świata; ale ufam Mu i wiem, że kiedy nadejdzie ostateczna godzina mojego spotkania z Ojcem, da mi siłę, bym odpowiedział na Jego wezwanie  prostą zgodą na Jego wolę. Nie pozostaje mi nic innego, jak oddać się Jego miłości. 

    Nie wiem, czy jestem wystarczająco odważny, by szukać Boga pośród tłumów, ani nie wiem, czy moja odwaga, by żyć wiarą jest wystarczająca. Ale proszę, by Bóg uwalniał mnie z niewoli lęków i obaw, był umiał każdego dnia mówić z ufnością: Chrystus mieszka we mnie, jako dar życia, jako boska historia, którą Bóg chce wypowiadać przez moje człowieczeństwo. 

    Jest wiele rzeczy i wielu ludzi, którzy utrudniają nam dostęp do przebaczenia, słowa uzdrowienia. Dźwigamy w życiu tak wiele niepotrzebnych ciężarów, które nie pozwalają nam wstać i cieszyć się życiem. 

    Żyć i cieszyć się życiem, to stać prosto. Bez względu na to, ile zła dotyka, bez względu na to, ile razy upadnę. Jezus zawsze mówi: wstań i chodź! 



Czy czas odpoczynku jest dla mnie czasem kontemplacji, zachwytu, odpoczywaniem przy Bogu?


czwartek, 16 stycznia 2025

Czwartek 1. Tygodnia Zwykłego

    Jesteśmy bowiem współuczestnikami Chrystusa, jeśli pierwotną nadzieję do końca zachowamy silną (Hbr 3,14).


    Autor Listu do Hebrajczyków ukazuje nam naszą rzeczywistość. Wierność, konsekwencja, wytrwałość w miłości i czynieniu dobra, nie jest czymś łatwym. Izraelici nie przeszli próby pustyni, zapomnieli o Bogu, zaufali bożkom. Odwrócili się od Tego, który ich wyprowadził z niewoli w momencie próby. 

    Wspólnota, do której skierowany jest list, także doświadcza próby. Pojawia się zniechęcenie i znużenie, a może nawet narzekanie. Entuzjazm, który pojawił się na początku, w momencie przyjęcia Ewangelii, przygasł. Już nie ma radości i dumy z tego, że są chrześcijanami. Zatrzymali się w drodze, zadowalając się tym, co osiągnęli. Już nie ma starania o postęp na drodze zbawienia. 

    W każdym ludzkim sercu światło przeplata się z nocą. Kiedy świeci słońce, wszystko jest jasne i piękne. W nocy jest inaczej. Potrzeba wówczas wytrwałości, dodatkowego zaangażowania, wysiłku w wierności i konsekwencji, by dalej iść tą drogą. Ale serce może też stać się niewrażliwe na delikatne światło gwiazd, może stać się zimne i obojętne. To wielkie niebezpieczeństwo nocy na drodze wiary. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony...


Jak sobie radzę z mrokiem i brakiem nadziei na drodze wiary? Gdzie szukam światła?

środa, 15 stycznia 2025

Środa 1. Tygodnia Zwykłego

    
Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł do niej i podniósł ją ująwszy za rękę, gorączka ją opuściła. A ona im usługiwała (Mk 1,30-31).


    W okresie Bożego Narodzenia liturgia często zwracała naszą uwagę na Boga, który stał się bliski poprzez Wcielenie Bożego Syna. Dziś, jeżeli uważnie przeczytamy fragment Ewangelii, zobaczymy potwierdzenie tej prawdy.

    Jezus szukał ludzi. Idzie tam, gdzie oni są - idzie do synagogi, wychodzi na drogi. To On idzie do teściowej Piotra, kiedy tylko dowiaduje się o jej chorobie. To On wychodzi z inicjatywą - później będzie poszukiwany, kiedy poznają Jego moc. 

    Kiedy św. Jan stał się znany, zatrzymał się nad Jordanem i ludzie przychodzili do niego, by go słuchać i przyjąć chrzest. Jezus tak nie robi. Mógł również wybrać jakieś miejsce, zadowolić się sławą i czekać, by do Niego przychodzili. A jednak opuszcza Kafarnaum - pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać... Jezus idzie szukać ludzi, rozpoczyna wędrówkę po drogach Galilei, głosząc Dobrą Nowinę i uzdrawiając.


Czy mam doświadczenie bliskości Boga?

wtorek, 14 stycznia 2025

Wtorek 1. Tygodnia

    Nie aniołom bowiem poddał przyszły świat, o którym mówimy. Ktoś to na pewnym miejscu stwierdził uroczyście, mówiąc: Czym jest człowiek, że pamiętasz o nim, albo syn człowieczy, że się troszczysz o niego; mało co mniejszym uczyniłeś go od aniołów, chwałą i czcią go uwieńczyłeś (Hbr 2,5-7). 

    Przyszli do Kafarnaum. Zaraz w szabat wszedł do synagogi i nauczał.  Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie (Mk 1,21-22).


    Autor listu do Hebrajczyków przypomina nam o wielkiej wartości, jaką ma człowiek w Bożych oczach. Powtarza to również psalm. 

    Wszystko zostało nam dane, zostaliśmy stworzeni z miłości na Jego obraz i podobieństwo. Co zrobiliśmy z tym darem, z godnością, która została nam dana? Żyjemy w ciągłym niepokoju, staramy się mieć coraz więcej, zapominając, że właściwie mamy już wszystko: samego Boga i całe Jego stworzenie.

    Pytanie o autorytet Jezusa - uczył jak ten, który ma władzę... Władza, która nie jest z tego świata, władza, która zdumiewa tych, którzy wierzą, że dobra materialne i bogactwo, które posiadają, daje im prawo, by stawiać żądania i jednocześnie gardzić innymi.

    Jednak Jezus nie posiada majątku, nie podkreśla swojego statusu materialnego czy swojego pochodzenia. Jego autorytet wypływa z posłuszeństwa woli Ojca - moim pokarmem jest pełnić wolę Ojca. Jego autorytet tak bardzo różni się od autorytetów świata. Jego władza ma fundament w miłości, dlatego celem Jego działania jest dobro człowieka. Leczy choroby, ale przede wszystkim uzdrawia serca, przebacza grzechy, przywraca wolność i pokój serca.

    Kiedy pozwalamy Jezusowi uleczyć nasze rany, dotknąć naszego życia, wszystko się zmienia. Tego doświadczyło tak wielu ludzi, którzy Go spotykali w Ewangelii, którzy pozwolili się dotknąć, spojrzeć na siebie.

    Jezus ma władzę, by zapanować nad naszą słabością, naszym grzechem, nad naszymi lękami i naszą pustką. Chce wypełnić ludzkie serce miłością, byśmy potrafili kochać tak, jak Bóg kocha. 


Czy dziękuję  Bogu za moje życie, za to kim jestem?

    

poniedziałek, 13 stycznia 2025

Poniedziałek 1. Tygodnia Zwykłego

    
Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię (Mk 1,14-15).


    Czas zwykły. Święta już za nami. I chociaż w naszych kościołach i niektórych domach jeszcze przez jakiś czas pozostaną świąteczne ozdoby, wchodzimy w czas, któremu będzie towarzyszył zielony kolor - okres zwykły w liturgii Kościoła. 

    Zwykły, ale niosący z sobą całe bogactwo Słowa, które dzień po dniu dawane jest nam jako pokarm na drogę. Jezus wciąż przemierza drogi naszego życia, głosząc Dobrą Nowinę o zbawieniu. Ziarno Słowa jest obfite, chce wypełnić każdy zakątek naszego życia. Jezus - Słowo stanowi centrum życia wierzących. 

    Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Warto spojrzeć na zakończony dopiero okres Świąt Bożego Narodzenia. Bóg wypełnił obietnice, wypełnił się czas. Czy wierzymy w to, że Słowo rzeczywiście rozbiło swój namiot pośród nas? Czy dokonało się w nas coś nowego? Bóg daje nam nowy początek, nową szansę. 

    I chociaż jesteśmy tacy, jacy jesteśmy, Bóg wierzy w nas i mamy szansę zacząć jeszcze raz: nawracajcie się! Wiemy, jacy jesteśmy i co z siebie dajemy, znamy nasze ograniczenia i nieszczęścia, naszą małostkowość, nasz egoizm, naszą krótkowzroczność, które tak często nie pozwalają nam spojrzeć dalej niż czubek naszego nosa, uznać, że nie jesteśmy pępkiem świata, że nie zawsze nasze interesy i korzyści są najważniejsze. 

    A jednak Bóg wierzy, że możemy się zmienić, otwiera przed nami nowe perspektywy i nadzieje. A nawet więcej, On wierzy, że my również poniesiemy Dobrą Nowinę. Powołuje, byśmy głosili Dobrą Nowinę. Tak jak powołał rybaków z Galilei, zaprasza i nas, byśmy stali się Jego świadkami. 


Czy ja wierzę, że mogę się zmienić? Czy wierzę, że Bóg we mnie wierzy i dlatego daje mi kolejną szansę na zmianę?

    

niedziela, 12 stycznia 2025

I Niedziela Zwykła - Święto Chrztu Pańskiego

Oto wasz Bóg! Oto Pan Bóg przychodzi z mocą i ramię Jego dzierży władze. Podobnie jak pasterz pasie On swą trzodę, gromadzi ją swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie (Iz 40,9b.10a.11).

Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie, sprawiedliwie i pobożnie żyli na tym świecie (Tt 2,11).

Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: „Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie” (Łk 3,21-22).


    Jezus idzie do ludzi, którzy pragną nawrócenia, chcą być lepszymi dzięki zanurzeniu w wodzie, którego dokonywał Jan. Jezus przychodzi, stając pośród tych, którzy czują się grzesznikami, staje po ich stronie. I to pośród tych ludzi  i z nimi doświadcza otworzenia się nieba, spotyka się to, co boskie i ludzkie, a Duch Boży spoczywa na Nim i ogłasza Go umiłowanym Synem. Jest to moment, w którym Boża rzeczywistość staje się obecna pośród ludzi w sposób najbardziej oficjalny.

     W początkach Kościoła sakrament chrztu najczęściej był przyjmowany przez ludzi dorosłych jako zwieńczenie procesu nawrócenia, gdy człowiek podejmował decyzję o przyjęciu wiary chrześcijańskiej i wejściu do wspólnoty wierzących. Była to świadoma decyzja dorosłego człowieka. 

My, w zdecydowanej większości, przyjęliśmy chrzest, bez żadnej decyzji z naszej strony, może bez zrozumienia, czym jest sakrament, ot tak, w pędzie tradycji, w pośpiechu, bez odpowiedniego przygotowania.

     Czy mamy świadomość, co oznacza nasz chrzest? Czy żyjemy dzisiaj tym darem, który był zapoczątkowaniem powołania chrześcijańskiego? 


sobota, 11 stycznia 2025

Sobota po Uroczystości Objawienia Pańskiego

    O tym napisałem do was, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie życie wieczne (1 J 5,13).


    To ostatnie zdanie św. Jana z dzisiejszego czytania jest bardzo ważne. Czasem można bowiem odnieść wrażenie, jakby czytane  Słowo Boże skierowane było do innych, do tych gorszych, niewierzących, do tych, co są daleko, itp. A św. Jan wyraźnie podkreśla: napisałem do was, którzy wierzycie...

    Słowo Boże jest kierowane do wierzących. To my, wierzący, mamy się przeglądać w lustrze Słowa i konfrontować ze Słowem nasze życie. To dla nas wierzących jest ono światłem życiem. Dobrze jest sobie to uświadomić. 

    A później padają jeszcze ważniejsze słowa: abyście wiedzieli, że macie życie wieczne. Tak - życie wieczne, pełne i szczęśliwe życie, które Bóg daje wraz z wiarą. Jesteśmy zaproszeni do podtrzymywania w sobie tej świadomości, że jesteśmy obdarowani życiem, aby być jego świadkami, nosicielami, głosicielami i twórcami życia w zjednoczeniu z Chrystusem, w którego wierzymy.


Czy widzę w Słowie Bożym list Ojca skierowany osobiście do mnie?

piątek, 10 stycznia 2025

Piątek po Uroczystości Objawienia Pańskiego

    Każdy, kto wierzy, że Jezus jest Mesjaszem, z Boga się narodził, i każdy miłujący Tego, który dał życie, miłuje również tego, który życie od Niego otrzymał (1 J 5,1).


    Święty Jan mówiąc nam o miłości Boga i bliźniego, wskazuje na fundament takiej miłości - jest nią wiara. Nasza miłość powinna być budowana na wierze, być miłością z wiary.

    Miłość oparta na wierze pozostaje niezłomna. Nic nie może sprawić, że umrze. Kiedy miłość jest autentyczna, wkładamy w nią całą naszą wiarę, zaangażowanie. 

    Miłość zrodzona z wiary jest gotowa poświęcić się. Rezygnuje z wszelkiej formy egoizmu, potrafi nawet zrezygnować z osobistych marzeń i interesy. 

    Miłość oparta na wierze potrafi wybrać życie bliźniego, Nie traktuje drugiego w sposób utylitarny. Trwa pośród burz. To miłość, która widzi każdy dzień jako wydarzenie warte przeżycia. 

    Miłość, która buduje się na wierze, nie rozpamiętuje przeszłości, ale żyje teraźniejszością, dla której tu i teraz jest przestrzenią działania, dla której przeszłość jest zamknięta przebaczeniem, a przyszłość niesie większe możliwości i nowe szanse.

    Miłość oparta na wierze jest otwarta na innych, każdego dnia znajduje odwagę, by zaufać drugiemu. Możemy doświadczać wielkich rozczarowań, ale wiara pozwala mi uważać za możliwe nawet to, w co nikt inny już nie wierzy.

    Taka miłość zwycięża świat. Karmiona jest nie tylko uczuciami (sercem), ale także wiarą w Boga, zasadami i wartościami, które potrafią utrzymać człowieka na drodze nadziei. 

    Miłość oparta na wierze rodzi się z miłości Boga i ma imię Jezusa Chrystusa. To miłość,  w której Jezus staje się punktem odniesienia dla naszych wyborów, decyzji, sposobu życia, naszych marzeń i nadziei...


W jaki sposób staram się o to, by moja wiara była wiarą głęboką i fundamentem życia?


czwartek, 9 stycznia 2025

Czwartek po Uroczystości Objawienia Pańskiego

    W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości (1 J 4,18).

    Oni zaś, gdy Go ujrzeli kroczącego po jeziorze, myśleli, że to zjawa, i zaczęli krzyczeć. Widzieli Go bowiem wszyscy i zatrwożyli się. Lecz On zaraz przemówił do nich: «Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się!» (Mk 6,49-50).


    W różnych tekstach biblijnych, zarówno ze Starego jak i Nowego Testamentu, często można znaleźć sytuację, w których człowiek doświadcza lęku. Nie dzieje się tak dlatego, że bohaterowie biblijni są ludźmi bojaźliwymi; są normalnymi ludźmi, a lęk jest jednym z najbardziej uniwersalnych uczuć, które wypełniają cały repertuar naszych ludzkich uczuć. 

    Strach jest doświadczeniem nieprzyjemnym, staramy się od niego uwolnić, ale strach jest też uczuciem, które pozwala nam przetrwać. Dzięki lękowi rezygnujemy z pewnych doświadczeń, które mogą zagrażać naszemu życiu. Lęk jest uczuciem, nie jest ani dobry, ani zły; to, jak go oceniamy, zależy raczej od okoliczności, w których się pojawia i do których się odnosi. 

    Liturgia zaprasza nas dzisiaj do tego, by się bać, iść z zaufaniem do Boga. Ale nie możemy zmienić coś, co charakteryzuje się spontanicznością, co nie jest zależne od naszej woli. Nie możemy przestać odczuwać strachu, smutku czy radości tylko dlatego, że tego nie chcemy. To mimowolne emocje. 

    Tym, co możemy zrobić, to zachowywać się inaczej, niż nakazuje strach. Wiemy, że boimy się wielu rzeczy, ale kiedy od nich uciekamy, nasz strach narasta, paraliżuje nasze życie. Jeśli decydujemy się stawić mu czoła, chociaż kosztuje to wiele wysiłku i pracy, lęk stanie się wyzwaniem, z którym możemy się zmierzyć. 

    Wejście do łodzi Królestwa Bożego nie jest niebezpieczeństwem, ale nie jest też miejscem odpoczynku. Wejść na Chrystusową łódź, to zdecydować się podjąć wyzwania, jakie stawia przed nami życie. To one nadają sens naszemu życiu. 


Kiedy najczęściej, w jakich sytuacjach, doświadczam lęku?

środa, 8 stycznia 2025

Środa po Uroczystości Objawienia Pańskiego

    Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga. a  każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga(1 J 4,7).


    Cud narodzin, który mogę czasem obserwować towarzysząc małżeństwom Domowego Kościoła. Narodziny są odpowiedzią na miłość rodziców. 

    Bóg jest Ojcem i jest Miłością, jak mówi nam św. Jan w swoim liście. Dlatego narodzenie się jest odpowiedzią na Bożą miłość. Bóg pierwszy nas umiłował i tak narodziło się życie. Życie jest aktem miłości, podobnie jak śmierć, jeśli patrzymy na nią z perspektywy wiary - narodzin dla nieba. 

    Tym, co najlepiej definiuje Boga, jest miłość. Życie Jezusa od samego początku było wydarzeniem miłości. Ludzie, którzy Go spotykali na ziemskich drogach spotykali miłość. Śmierć Jezusa była wylaniem miłości na świat - tak Bóg umiłował świat...

    Życie wypełnione gestami miłości może się rozwijać: spojrzenia, poświęcony czas, słuchanie, zrozumienie, wierność, zaufanie, przebaczenie... to utrzymuje nas przy życiu. Odwrócić się od miłości to narazić się na odmowę narodzin i wzrostu. 


Czy pielęgnuję codzienne gesty miłości?

wtorek, 7 stycznia 2025

Wtorek po Uroczystości Objawienia Pańskiego

    Przykazanie zaś Jego jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał (1 J 3,.23).


    Bóg nie może wyrzec się swojej ojcowskiej miłości do nas. Możemy być pewni Jego bezwarunkowej miłości do każdego ze swoich dzieci. Ale my nie potrafimy odwzajemnić Jego miłości, ani nie możemy tego zrobić w taki sam sposób, w jaki On nas kocha, ponieważ nasza natura jest skażona grzechem. I chociaż jest w nas pragnienie miłości, odwzajemnienia Bożych darów, doświadczamy wewnętrznego rozdarcia, mając doświadczenie ulegania różnym pokusom złego. 

    Święty Jan daje nam trzy wskazania:

* zerwać z grzechem;
* zachowywać przykazania, zwłaszcza przykazanie miłości;
* trzymać się z dala od tego, co przeciwne Bogu - od ducha świata i antychrysta.

    Wiara i miłość są nierozłączne. Miłość musi mieć praktyczny wymiar, objawia się w czynach. Inaczej staje się jedynie sentymentem, deklaracją bez znaczenia. 


Jak odpowiadam na Bożą miłość?

poniedziałek, 6 stycznia 2025

Uroczystość Objawienia Pańskiego

Gdy Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: „Gdzie jest nowo narodzony Król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon” […] A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, postępowała przed nimi i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię (Mt 2,1-2.9b).


Przez pierwsze trzy tygodnie Adwentu odmawiając brewiarz, wypowiadałem wezwanie: Uwielbiajmy Pana i Króla, który do nas przyjdzie. W ostatnim okresie adwentowego czekania wezwanie brzmiało już inaczej: Uwielbiajmy Pana, który jest już blisko. To uwielbienie dokonało się za sprawą Mędrców ze Wschodu, którzy pytli Heroda: Gdzie jest nowo narodzony Król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon.

     Jedyny ewangelista, który mówi nam o tym wydarzenie, chce nam powiedzieć, że objawienie się Boga w Jego Wcielonym Synu, ma charakter uniwersalny. Bóg przychodzi jako Dziecko, aby objawić światu swoje prawdziwe oblicze, swoją Prawdę, objawić całej ludzkości – wszystkim narodom. 

     Wszyscy mamy w życiu gwiazdy, które wydają się świecić i pokazują nam ścieżkę, którą trzeba iść. Mogą to być konkretni ludzie, mogą to być wydarzenia, które zostawiają w nas swoje ślady, naznaczają nas i nasze życie. Mogą to być doświadczenia, które rozpalają w nas coś wyjątkowego. 

     Mędrcy ze Wschodu są jednymi z pierwszych, którzy wchodzą na drogę uczniów Jezusa. Są uczniami, ponieważ szukają znaków. Nie tylko obserwują życie, ale szukają tego, co doprowadzi ich do Boga i odkrywania Jego woli. Są niespokojni w swoim poszukiwaniu, są poszukiwaczami. Są uczniami, ponieważ zadają pytania.


Czy jest we mnie pragnienie poszukiwania Boga, poznawania o Nim tego, czego jeszcze nie wiem? Czy potrafię odpowiadać na te pragnienia mojego serca?