zachód słońca

zachód słońca

wtorek, 18 lutego 2025

Wtorek 6. Tygodnia Zwykłego

    Pan Bóg, widząc, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi i zasmucił się (Rdz 6,5-6).

    Jezus zauważył to i rzekł do nich: "Uważajcie, strzeżcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda!" (Mk 8,15).


    Tajemnica ludzkiej niegodziwości. Człowiek potrafi zniszczyć wszystko, co było dla niego darem Stwórcy. Człowiek wydaje się potężniejszy od Boga, bowiem potrafi niszczyć dobre rzeczy, które Bóg stworzył. 

    Zło ma swoje konsekwencje, które odciskają swoje piętno na stworzeniu. Bóg podejmując decyzję o potopie nie chce zniszczyć dobra, które stworzył, lecz oczyścić je i odnowić w wodach. Bóg pragnie odnowić oblicze ziemi, pomimo ludzkiego grzechu i niegodziwości. 

    Zarówno Księga Rodzaju jak i Ewangelia ostrzegają nas przed skutkami niegodziwości, przed wyborami, które są sprzeczne z Bożym planem. I warto w kontekście tych obu czytań, a zwłaszcza wobec przestrogi Jezusa przed kwasem faryzeuszów, postawić sobie pytanie o własne działania czy zaniechania i zaniedbania, które stają się przyczyną generowania złej atmosfery, tworzą środowisko zła i niegodziwości. Zło fermentuje, zakaża coraz to nowe obszary serca i umysłu, zatruwa powoli, ale skutecznie. Zło zawsze jest destrukcyjne.

    Jezus jest Chlebem Życia. Przy okazji Świąt Zmartwychwstania św. Paweł przypomina nam, ale może warto i dziś sięgnąć po jego wskazanie: Czyż nie wiecie, że odrobina kwasu całe ciasto zakwasza? Wyrzućcie więc stary kwas, abyście się stali nowym ciastem, jako że przaśni jesteście. Chrystus bowiem został złożony w ofierze jako nasza Pascha. Tak przeto odprawiajmy święto nasze, nie przy użyciu starego kwasu, kwasu złości i przewrotności, lecz - przaśnego chleba czystości i prawdy.

    Potrzebujemy tego Chleba, którym jest dla nas Chrystus, pokarmu na życie. Każdy inny chleb, wypieczony na ludzkiej niegodziwości i złu, może nas napełnić, ale nigdy nas nie odżywi, zamiast życia przynosi zniszczenie.


Gdzie w sobie dostrzegam ten zaczyn, przed którym przestrzega Jezus?

poniedziałek, 17 lutego 2025

Poniedziałek 6. Tygodnia Zwykłego

    Dlaczego to zrobiłeś? Wołanie krwi twojego brata wznosi się do Mnie z ziemi! Będziesz za to wyklęty na tej ziemi, która rozwarła swą paszczę, aby przyjąć krew twojego brata z twej ręki (Rdz 4,10-11).

    Zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę (Mk 8,13).


    Niegodziwość Kaina sprawiła, że jego ofiary nie podobały się Bogu. Miał tego świadomość, a to rodziło jego frustrację. Nie widział winy w sobie, a jedyną przeszkodą stał się brat Abel. Jego ofiary Bóg przyjmował. Z frustracji zrodziła się zazdrość, zawiść, poczucie niższości. To wszystko emocje silniejsze często niż więzy krwi. I Abel zapłacił najwyższą cenę, zabity przez brata. 

    Słowa autora Księgi Rodzaju o ziemi, która rozwarła swą paszczę, aby przyjąć krew twojego brata z twej ręki są bardzo wyraziste i mocne. Po zabiciu brata nic nie nie jest już takie samo, całkowicie nic. 

    Bratobójstwo, pojawiające się często w ludzkich dziejach. Bóg musiał to znosić. Nawet Jego Synowi, który stał się bratem człowieka, człowiek nie odpuścił. To obraz upadku naszej ludzkiej kondycji. 

    Bóg żąda jednak, aby życie Kaina zostało zachowane. Każde życie jest święte. Nawet to, które przyczyniło się do zniszczenia innego życia. Pozostałe lata Kaina będą ciężkie, będzie obciążony brzemieniem swojej zbrodni. Bóg chce jego życia i jego żalu za to, co zrobił. Nie nadszedł bowiem jeszcze czas na przebaczenie...

    Żądali znaków, nie potrafiąc zobaczyć tych, które Jezus czynił. Nie widzieli, bo szukali haków, bo przychodzili wystawić na próbę. Ci, którzy przychodzili, prosząc  o uzdrowienie, o znalezienie sensu życia, którzy przychodzili z czystymi intencjami, widzieli i doświadczali znaków. 

    Ludzie prostego serca we wszystkim potrafią zobaczyć Boże znaki i Jego obecność. 


Czy widzę w codzienności Boże działanie?

niedziela, 16 lutego 2025

VI Niedziela Zwykła

    Błogosławieni jesteście, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni jesteście… (Łk 6,20b-22a).


    Znamy błogosławieństwa. W ciągu roku powracają do nas w liturgii czy to w wersji Łukasza czy Mateusza. Spróbujmy spojrzeć na nie dzisiaj jak na autoportrety Jezusa.

     Błogosławieni jesteście, ubodzy…, popatrz na Jezusa, o którym mówi św. Paweł: będąc bogatym, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić… To był dobrowolny wybór Boga, przyjąć ubóstwo jako swój znak obecności pośród ubogich tego świata.

    Znakiem tego ubóstwa jest także doświadczenie głodu, dlatego błogosławieni, którzy teraz głodujecie… Możemy sobie popatrzeć na drogę Jezusa, który doświadcza niedostatków: Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł skłonić, jest biedniejszy od lisów i ptaków, bo te mają swoje nory i gniazda…  

     Błogosławieni, którzy teraz płaczecie… Jezus także doświadcza smutku – płacze nad grobem Łazarza i doznaje Bożego pocieszenia, może zawołać z radością: Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Wobec smutku związanego z odrzuceniem przez przywódców Izraela, Ojciec daje Jezusowi również doświadczenie radości: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom.

     Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą, wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego odrzucą wasze imię jako niecne… ostatni autoportret Jezusa. Namalowany krwią, cierpieniem i bólem. Może najbardziej autentyczny i najlepiej rozpoznawalny autoportret Jezusa. Znamy Go tak dobrze, pochylamy się nad nim i kontemplujemy w każdy Wielki Piątek.

    Cztery autoportrety Jezusa, które odkrywam w czytanych dzisiaj błogosławieństwach. Jeżeli proponuje on drogę błogosławieństw swoim uczniom, to dlatego, że sam to drogą idzie.


Czy potrafię zobaczyć w błogosławieństwach zaproszenie na drogę rozwoju i świętości?

sobota, 15 lutego 2025

Sobota 5. Tygodnia Zwykłego

    Pan Bóg zawołał na Adama, pytając: "Adamie, gdzie jesteś?" Odpowiedział Mu: "Usłyszałem głos, gdy przechadzałeś się po ogrodzie, i przestraszyłem się, bo jestem nagi" (Rdz 3,9-10).

    Odpowiedzieli uczniowie: "jakże tu na pustkowiu będzie mógł ktoś nakarmić ich chlebem?" (Mk 8,4).


    Święto Cyryla i Metodego wyrzuciło nas z rajskiego ogrodu, a dziś wracamy ponownie, na chwilę, by zobaczyć skutki nieposłuszeństwa i braku zaufania wobec Boga. Człowiek zaczyna się bać Boga, swojego Stwórcy, z którym dotąd prowadził rozmowy, był blisko i wychodził na spotkanie. Człowiek zaczyna się ukrywać... 

    Bóg, pomimo niewierności człowieka, nie porzuca go, lecz poszukuje. Nawet wobec grzechu człowieka, który zburzył harmonię rajskiego ogrodu, poszukuje i nie rezygnuje z człowieka. Człowiek traci ogród, ale nie traci Boga, który wciąż chce budować więzi, któremu wciąż zależy na człowieku. 

    Niedawno czytaliśmy List do Hebrajczyków, którego autor mówił o Jezusie Arcykapłanie: nie mamy jako arcykapłana kogoś, kto nie potrafi czuć naszych słabości, lecz właśnie kogoś, kto podobnie doświadczył wszystkiego z wyjątkiem grzechu. Święty Paweł powie o jeszcze mocniej: On grzechem uczynił Tego, który grzechu nie poznał, abyśmy my stali się w Nim sprawiedliwością Boga. Jezus jest Człowiekiem w pełnym znaczeniu tego słowa, nowym Adamem. Jest prawdziwie ludzki, ponieważ nie popełnił grzechu. To grzech odziera nas zawsze z człowieczeństwa.

    Wrażliwość Jezusa na ludzką niedolę i potrzeby to także znak Jego zjednoczenia z nami, znak człowieczeństwa, które nie potrafi przejść obojętnie wobec ludzkich potrzeb. 

    W świecie, w którym coraz częściej mówi się, że całe społeczeństwa cierpią z powodu obżarstwa i doświadczają wielu chorób cywilizacyjnych, trudno uwierzyć, że jedna trzecia ludzkości wciąż doświadcza głodu. 

    Jakże tu... będzie mógł ktoś nakarmić ich chlebem? Dziś wielu stawia podobne pytanie i odpowiedzią staje się budowanie struktur, wyliczanie kosztów, regulacje prawne i inne... Jezus nie tworzy systemów, Jezus odpowiada na potrzeby, po prostu dzieląc chleb...


Czy potrafię zobaczyć w grzechu siłę, która niszczy relacje i zubaża człowieczeństwo?

piątek, 14 lutego 2025

Święto świętych Cyryla, mnicha, i Metodego, biskupa

    Paweł i Barnaba powiedzieli odważnie do Żydów: "Należało głosić słowo Boże najpierw wam. skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan (Dz 13,46).

    Jezus wyznaczył jeszcze innych siedemdziesięciu dwu uczniów i wysłał ich po dwóch przez sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał (Łk 10,1).


    Ewangelia głoszona przez Pawła i Barnabę narodowi żydowskiemu, który jest spadkobiercą Bożych obietnic, spotyka się z odrzuceniem i pogardą. Taka jest rzeczywistość, wbrew temu, czego mogli się spodziewać. Odrzucenie nie powoduje jednak paraliżu apostołów. Zamknięte  drzwi przez jednych sprawiają, że otwierają się inne, drzwi i okna. Wiara nie kończy się odrzuceniem jednych, ale kiełkuje akceptacją i radością innych. Być może pole pod zasiew Bożego ziarna nie było przygotowane - inne kultura, inny sposób myślenia - ale to pole przyjmuje ziarno z radością: radowali się i wielbili słowo Pańskie

    Jezus posyła uczniów, aby głosili i przygotowywali Jego przyjście. Jezus rozumie, że przechowywanie ziarna to skazywanie go na bezowocność i wysuszenie. Niezależnie od tego, jak bardzo brakowało im dojrzałości, zostają wysłani. I to doświadczenie stanie się dla nich fundamentalnym doświadczeniem tego, co to znaczy naśladować Jezusa i być Jego uczniem. Zdobywali doświadczenie tego, co znaczy głosić, jak baranki pośród wilków.

    Mają nieść pokój. To pierwsza rzecz, jaką Jezus im zleca. Druga to uzdrawianie chorych, dopiero na trzecim miejscu pojawia się zalecenie głoszenia, że królestwo jest blisko.

    Mamy głosić pokój, dlatego mamy być ludźmi pokoju. Przede wszystkim pośród najbliższych, w naszych rodzinach, wspólnotach, wśród przyjaciół i znajomych, w pracy. Słowa niosące nienawiść i przekleństwo, wypowiadane czasem przez tych, którzy codziennie karmią się Eucharystią, stają się antyświadectwem. A przecież nie jest to rzadkie zjawisko, kiedy rozmowa skręca na temat polityki i polityków czy wiele innych spraw życia codziennego...


W jaki sposób moje życie jest głoszeniem Chrystusa dzisiaj? 

czwartek, 13 lutego 2025

Czwartek 5. Tygodnia Zwykłego

    Pan Bóg powiedział: "Nie jest dobrze, żeby człowiek był sam. Stwórzmy mu zatem pomocnika, by był przy nim" (Rdz 2,18).

    Jezus udał się w okolice Tyru i Sydonu. Wstąpił do pewnego domu i chciał, żeby nikt o tym nie wiedział, nie mógł jednak pozostać w ukryciu (Mk 7,24).


    Lubimy się izolować. Lubimy także wykluczać innych. Stawiamy granice. Wyznaczamy własne terytorium, które daje nam poczucie bezpieczeństwa i nie chcemy widzieć na nim innych. Poza granicami, które sami wyznaczamy lub które ktoś wyznaczył, jest nieznane.

    I chociaż świat coraz bardziej staje się globalną wioską i w jednej niemal chwili dowiadujemy się o różnych wydarzeniach z całego świata, podróżujemy i poznajemy, paradoksalnie - coraz bardziej się zamykamy, izolujemy. Brakuje relacji, nie tych wirtualnych, ale realnych i głębokich, brakuje czasu dla..., brakuje chęci na... A przecież nie jest dobrze, by człowiek był sam...

    Oni - inni stają się często przyczyną różnych społecznych bolączek i karmią nasze lęki. To onych innych potrafimy oskarżać o bezrobocie, przestępczość, kryzys gospodarczy, o to, że nic nie działa tak, jak należy w kraju. To nie znaczy, że oni nie popełniają przestępstw, ale pewnie w takiej samej mierze, jak i przedstawiciele naszej nacji. To nie znaczy, że trzeba przymykać oko na posługiwanie się innymi jako bronią do destabilizowania jakiegoś kraju. Ale na tych naszych bolączkach i lękach budują swoje kariery politycy, podsycając obawy, a czasem po to, by ukryć własne niepowodzenia. Każdy system totalitarny odwoływał się do tych lęków, bo nic nie jednoczy narodu tak, jak wspólny wróg. 

    Jezusowi też trudno było opuścić swoje żydowskie granice. Chociaż wszedł do ziemi pogan, opuścił żydowski świat, to wewnętrzne granice pozostały: Pozwól wpierw nasycić się dzieciom; bo nie dobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom. Święty Mateusz ukazując tę samą scenę podaje jeszcze inne słowa Jezusa: Jestem posłany do owiec, które poginęły z domu Izraela. Ale ból, choroba, cierpienie nie zna granic. Jezus nie mógł pozostać obojętny ta jej ból, chociaż pochodziła z innego ludu, mówiła innym językiem... I nie pozostał obojętny.

    Granice i różnice dzisiaj są coraz bardziej podkreślane. Wydzielamy małe terytoria, które są tylko nasze i trudno nam zrezygnować z barier, szlabanów, ogrodzeń. A Boża miłość jest dla wszystkich, bez wyjątku, bez granic... Bóg obejmuje wszystkich, nikogo nie wyklucza...


Jak przeżywam samotność? Lubię się izolować czy wychodzić ku innym?



środa, 12 lutego 2025

Środa 5. Tygodnia Zwykłego

    Wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą (Rdz 2,7).


    Czytamy drugi opis stworzenia, chociaż jest to relacja chronologicznie starsza niż opis z pierwszego rozdziału. Nie zaczyna się od stworzenia wszechświata, ale od stworzenia człowieka i środowiska, które staje się miejscem do życia. 

    Stworzenie nieba i ziemi - stworzenie, w którym nie było jeszcze roślin, trawy ani deszczu i gdzie nie było człowieka, który by uprawiał ziemię

    Jest to obraz początków raju, w którym było tylko jedno źródło, które wytryskiwało i poiło całą jej powierzchnię. I Bóg zaczyna kształtować ciało Adama. Buduje je z prochu ziemi. Bóg jak garncarz pochyla się i kształtuje powoli, starannie. On tworzy wszystko: źródła, rośliny, drzewa... ale ze szczególną troską i uwagą kształtuje ludzkie ciało, które jest cudem stworzenia. Poprzez wodę Bóg daje życie ziemi, ale człowiek otrzymuje życie poprzez jego tchnienie. Człowiek może się cieszyć życiem tylko dzięki temu Bożemu tchnieniu, staje się żywą istotą.

    Warto popatrzeć na siebie. Jesteśmy wyjątkowymi dziełami Bożej miłości, nie ma drugiego takiego jak ja. Mogą żyć ludzie, którzy będą wyglądali podobnie jak ty, lub nawet tak samo jak ty, ale przy bliższym poznaniu okazuje się, że każdy jest inny. 

    Raj, ów boski ogród, który zachwyca pięknem. I pośrodku drzewo poznania dobra i zła. Eden jest rajem, ponieważ ma obfitość wody i wszystko może w nim wzrastać. Czasem jednak patrzymy na ten ogród w sposób niewłaściwy: raj - miejsce, w którym człowiek może zrywać owoce, cieszyć się ich bogactwem bez wysiłku, taki czas błogiego nic nierobienia i lenistwa. Bajkowy świat z jedynym zakazem - nie jeść z drzewa poznania dobra i zła. 

    A jednak Bóg inaczej patrzył na ogród i rolę człowieka. Umieścił człowieka w ogrodzie Eden, aby go uprawiał i doglądał. Praca nie pojawia się jako konsekwencja grzechu pierworodnego. Już od samego początku człowiek otrzymuje obowiązki. 

    Uprawianie i pielęgnowanie ogrodu może być przyjemnym zajęciem. Praca stanie się ciężarem dopiero po grzechu, kiedy człowiek zburzył harmonię stworzonego świata...


Czy potrafię zachwycić się Bożym stworzeniem, sobą, drugim człowiekiem?

wtorek, 11 lutego 2025

Wtorek 5. Tygodnia Zwykłego

    Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: "Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi" (Mk 7,6-7).


    W wielu miejscach Jezus krytykuje hipokryzję, wyjaśniając całkowitą bezużyteczność kultu sprowadzonego do zewnętrznych znaków, za którymi jest pustka. Wiele z Jego krytycznych wypowiedzi musiało wywoływać burzliwe reakcje, ale w kwestii hipokryzji pozostawał nieugięty.

    Dzisiaj wypomina hipokryzję faryzeuszom, krytykując stawianie ludzkiej tradycji ponad Bożym Prawem. I pewnie dzisiaj miałby wiele do wrzucenia także nam. Kult jest zasadniczo łatwy, dużo trudniejsze jest zatroszczenie się o właściwe kształtowanie serca. 

    Ale może także dzisiaj Jezus mógłby nam wyrzucić inny rodzaj hipokryzji. Jest wielu chrześcijan, którzy w niedzielę przychodzą do kościoła, w domu mają religijne symbole, ale w środowisku pracy czy jakimś towarzystwie potrafią wyprzeć się Jezusa. Odrzucają też nauczanie Ewangelii i Boże przykazania, lub traktują je wybiórczo. Czczą Boga sercem, ale ustami się Go wypierają. Potrafią szydzić z wiary, bo nie chcą być uznani za zacofanych. Nie mają odwagi zaprotestować, gdy ktoś inny szydzi. Może nawet wewnętrznie cierpią, ale nie mają odwagi, by swoim słowem i życiem przyznać się do Chrystusa, być Jego świadkami. 


Co powinienem zmienić w swoim życiu, by nie spotykać się z zarzutami hipokryzji?

poniedziałek, 10 lutego 2025

Poniedziałek 5. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Scholastyki

    
Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami (Rdz 1,1-2).

    Jesteśmy zaproszeni do spojrzenia na stworzony świat i do kontemplacji Bożego dzieła. Słowo zaprasza nas do przyjęcia daru życia od Boga, abyśmy mogli stać się darem dla innych. 

    Poetycki język pełen symboli skłania do kontemplacji i zadumy. Księga Rodzaju, chociaż najchętniej mówiłbym, że Księga Początku, chociaż otwiera Biblię, nie jest pierwszą z napisanych ksiąg. Powstała w momencie trudnego dla Izraelitów doświadczenia zesłania. Pośród obcych ludów, gdzie oddawano cześć wielu bóstwom i siłom przyrody, Izrael wypowiada swoje wyznanie wiary: w Boga jednego, który stworzył wszystko i tylko Jemu należy się cześć. 

    Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię... Widzimy najpierw rzeczywistość pełną chaosu, ciemności i otchłani. Nad tą rzeczywistością unosił się Duch Boży. To On nadaje tej stworzonej rzeczywistości formę i życie. Tylko w Bogu istnieje życie. A Bóg troszczy się o to, by świat był przygotowany dla człowieka, wyposażony we wszystko, co niezbędne do życia. Bóg przygotował wszystko, bo inaczej nie moglibyśmy żyć. 


Jak często dziękuję za dar życia? Czy widzę w moim życiu Boży dar?

niedziela, 9 lutego 2025

V Niedziela Zwykła

    Wówczas przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który szczypcami wziął z ołtarza. Dotknął nim moich ust i rzekł: „Oto dotknęło to twoich warg, twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech (Iz 6, 6-7).

Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży. Lecz za łaską Boga jestem tym, czym jestem (1 Kor 15,9-10a).

Widząc to, Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: „Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym”. A Jezus rzekł do Szymona: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił” (Łk 5,8.10b).


Trzy obrazy, które liturgia odsłania przed nami dzisiaj, mówią nam, jak działa Bóg, kiedy chce powierzyć człowiekowi zadanie. 

    Wszyscy trzej: Izajasz, Paweł, Piotr, wobec Bożych znaków odkrywają swoją małość, niegodność, ale odkrywają także ufność wobec słowa Tego, który wzywa. Pozostawiając wszystko, podejmują misję, która im zostaje powierzona.

    Chrześcijanie wszystkich czasów są nieustannie zapraszani do misji, do poczucia się posłanymi, pomimo doświadczenia własnych słabości, braków i grzechów. Dzisiaj, może bardziej niż kiedykolwiek, potrzebujemy być świadkami, by docierać do tak wielu ludzi, którzy idą przez życie bez nadziei. 

    Pierwsi chrześcijanie nie mieli żadnych środków, musieli stawić czoła wrogiej kulturze imperium rzymskiego, środowisku pełnemu trudności, ale ufając Jezusowi, ruszyli w świat, aby głosić Ewangelię.

    Aby się zaangażować, aby aktywnie żyć wiarą, nie potrzebujesz specjalnych talentów, genialnych cech czy autorytetu. Otrzymałeś już wszystko, co potrzebne. Tym, czego potrzebujesz, jest zaufanie wobec Jezusa. 


Jak dzisiaj widzę swoje zadanie we wspólnocie Kościoła?

sobota, 8 lutego 2025

Sobota 4. Tygodnia Zwykłego

    Przez Jezusa składajmy Bogu ofiarę pochwalną nieustannie, to jest owoc warg, które wyznają Jego imię (Hbr 13,15).

    A On rzekł do nich: «Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco!». Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu (Mk 6,31).


    Autor listu zachęca nas do nieustannego wychwalania i błogosławienia Boga. W całym naszym życiu nie ma nic ważniejszego, niż trwać w wychwalaniu Boga. Taka też będzie nasza wieczność. Nasze życie nabiera sensu, kiedy staramy się je wypełnić chwaleniem Boga i błogosławieństwem...

    Autor listu mówi nam również, jak możemy uczynić nasze życie nieustannym wychwalaniem Boga: nie zapominajcie o dobroczynności i wzajemnej pomocy, gdyż raduje się Bóg takimi ofiarami. Wrażliwość  serca, która dostrzega i idzie z pomocą: zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce niemające pasterza. Czynić dobro jak Jezus, którego życie było oddawaniem czci Ojcu.

    Ewangelia wskazuje nam jeszcze jedno wskazanie. Jezus zabiera swoich uczniów w miejsce odosobnione, na pustkowie. Wyrywa ich z wielkiego wiru pracy i głoszenia. Potrzebujemy bowiem trochę ciszy, aby zrozumieć i przepracować to wszystko, co dokonuje się w naszym życiu, potrzebujemy w spokoju spojrzeć na różne życiowe doświadczenia, aby lepiej zrozumieć Boże działanie, aby przyjąć Słowo, które jest nam dane. Potrzebujemy dystansu wobec świata i wobec samych siebie, aby zobaczyć i zrozumieć, aby się nie zagubić w wirach codziennych zajęć i obowiązków...


Czy moje życie jest chwaleniem Boga?

piątek, 7 lutego 2025

Piątek 4. Tygodnia Zwykłego

    Niech trwa w was braterska miłość (Hbr 13,1).


    Lektura Listu do Hebrajczyków zmierza ku końcowi i miejsce teologicznych rozważań zajmują praktyczne życiowe wskazania. Wiara, która nie przekładałaby się na konkretne aspekty życia, nie byłaby nigdy autentyczną chrześcijańską wiarą.

    Punktem wyjścia, a zarazem zwieńczeniem wszystkich wskazań jest ten nakaz: niech trwa w was braterska miłość! Potrzebujemy trwać w tej miłości, potrzebujemy ją pielęgnować. Wciąż na nowo potrzeby poznawać i uczyć się sposobów jej wyrażania, aby była ona rzeczywistością w naszym życiu tu i teraz. Wiara zawsze musi znaleźć przełożenie na konkretne zachowania i postawy.

    Wspólnota, której fundamentem jest braterska miłość, zawsze rodzi owoce: gościnność, troskę o innych, wierność świętości małżeństwa, rezygnację z chciwości, ufność wobec Bożej Opatrzności, a nie w gromadzeniu bogactwa... 

    Źródłem postawy uczniów jest fakt, że Jezus Chrystus - wczoraj i dziś, ten sam także na wieki - On jest niezmienny. To jest rdzeń wiary, a z niego wypływa cała moralność. Tylko On jest pewnością. Kiedy na Nim opieramy nasze życie, potrafimy właściwie budować relacje z innymi i kształtować w sobie właściwe postawy...


Jak wiara wpływa na moje postawy i relacje?

     

czwartek, 6 lutego 2025

Czwartek 4. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Pawła Miki i towarzyszy

    Nie przystąpiliście bowiem do dotykalnego i płonącego ognia, do mgły, do ciemności i burzy ani też do grzmiących trąb i do takiego dźwięku słów, iż wszyscy, którzy go słyszeli, prosili, aby do nich nie mówił (Hbr 12,18-19).


    Czytając ten krótki fragment z listu do Hebrajczyków, powinniśmy postawić sobie zasadnicze pytanie: w jakiego Boga wierzę?, a dokładniej obraz jakiego Boga dominuje w moim sercu?

    Autor listu stawia nas przed dwoma rzeczywistościami:

* nie przyszliście do namacalnego i płonącego ognia..., po czym występuje wiele określeń, nawiązujących do doświadczenia Boga Starego Testamentu, które było żywe w starożytności: ogień, ciemność, burza, grzmiące trąby, a nawet słowa, które napełniały obawami. To nie było coś, co budziło zaufanie, ale mogło rodzić lęk i obawę. Autor podkreśla tę dominację lęku odwołując się do przykładu Mojżesza, który rozmawiał z Bogiem jak z przyjacielem, a jednak mówił: zatrwożony jestem i drżę;

* wy natomiast przyszliście do góry Syjon... do pośrednika Nowego Testamentu - Jezusa... W relacji z tym, co nas przewyższa, co nadal nie jest namacalne dla naszych zmysłów doświadczamy, że jednak jest to Ktoś żywy, Ktoś bliski, kto nas zna. Jest żywym Bogiem i różni się od innych bóstw, których znali starożytni i których my znamy. To Bóg, który podnosi człowieka, zaprasza do skierowania wzroku ku temu, co jest na horyzoncie wiary, bez obaw. Zobaczyć Boga i cenę, za którą zostaliśmy dla Niego nabyci, jak bardzo jesteśmy dla Niego cenni, skoro zostaliśmy odkupieni krwią, która przemawia mocniej niż krew Abla...


Czy oddaję cześć Bogu, obawiając się kary, czy dziękując za dar odkupienia? 

środa, 5 lutego 2025

Środa 4. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Agaty

    Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości. Dlatego wyprostujcie opadłe ręce i osłabłe kolana! Proste ślady czyńcie nogami, aby kto chromy nie zbłądził, ale raczej był uzdrowiony (Hbr 12,11-13).


    List do Hebrajczyków kierowany jest do wspólnoty, która doświadczyła prześladowań i męczeństwa. Autor zwraca się do tej wspólnoty, aby ją umocnić, spojrzeć głębiej na wszystkie doświadczenia i zachęcić do wytrwania w wierze. Pokusa odwrócenia się od Boga, zwłaszcza z powodu trudności i cierpienia jest namacalna, ludzki lęk o życie paraliżuje kroki...

    Autor próbuje ukazać cierpienie jako próbę, jako walkę ze złem. Teraźniejszość jest miejscem trudnego doświadczenia, ale z niego rodzi się później owoc sprawiedliwości dla tych, którzy je znoszą. 

    Autor Listu próbuje zrozumieć sens cierpienia, a zrozumienie znajduje w Bogu i Jego pedagogice miłości. Najtrudniejsze sytuacje, które są naszym udziałem, są zawsze szansą na wzrost i dojrzewanie. 

    Za ideą Boga, który koryguje nasze błędy, tak jak ojciec koryguje postępowanie swoich dzieci, kryje się głębokie przekonanie o miłości Ojca. Trudne doświadczenia możemy uczynić przestrzenią, w której doświadczymy miłości. 

    Kiedy przeżywamy cierpienie ze wzrokiem utkwionym w Chrystusie, możemy je odczytać jako nasze doświadczenie przechodzenia od bólu i śmierci do Życia. Wtedy możemy odkrywać, że także w tych trudnych doświadczeniach jest z nami Bóg, towarzysząc nam i podtrzymując w drodze. 

    Wiara, która objawia się w Chrystusie, czyni nas wewnętrznie silnymi, daje nam pokój, leczy i zbawia, w obliczu bólu i rozpaczy, które stopniowo zabijają w nas życie...


Czy w cierpieniu i trudnościach potrafię odkrywać miłość Boga?

wtorek, 4 lutego 2025

Wtorek 4. Tygodnia Zwykłego

    Mając dokoła siebie takie mnóstwo świadków, odłożywszy wszelki ciężar, a przede wszystkim grzech, który nas łatwo zwodzi, winniśmy wytrwale biec w wyznaczonych nam zawodach. Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala (Hbr 12,1-2).


    Biegacze, którzy walczą czasem o sekundy na konkretnym dystansie, dbają o to, by pozbyć się wszelkiego ciężaru, który mógłby wypaczyć wynik - stąd poszukiwanie właściwych butów i stroju, odrzucenie wszystkiego, co byłoby niepotrzebnym balastem. 

    Tym, co dodatkowo motywuje już podczas biegu są widzowie (świadkowie) zmagań. Cel biegu jest znany...

    Ten obraz powinien nam pomóc w naszym biegu na drodze wiary. Pierwszą rzeczą, o którą każdy musi zadbać, jest pozbycie się wszelkiego balastu - przede wszystkim grzechu, ale także tego wszystkiego, co jest sprzeczne z wolą Pana Boga. Biegacz musi widzieć cel, nie rozglądać się na boki, bo grzech łatwo nas zwodzi, spowalnia, a czasem zawraca z drogi. 

    Pośród wielu świadków, którzy nam dopingują w naszych zmaganiach, jest szczególnie jeden, wyjątkowy świadek - Jezus Chrystus, który zapoczątkował bieg i Go ukończył, pokonując wszelkie przeszkody i trudności.

    Patrzmy na Jezusa, który jest naszym wzorem, właściwym punktem odniesienia we wszystkim. Nie możemy się poddawać z obawy przed trudnościami i próbami. Trzeba biec dalej, bez względu na to, że czasem pojawia się cierpienie. Jeszcze nie opieraliście się aż do przelewu krwi... 


Co może być moim balastem na drogach wiary?

poniedziałek, 3 lutego 2025

Poniedziałek 4. Tygodnia Zwykłego

    I co jeszcze mam powiedzieć? Nie wystarczyłoby mi bowiem czasu na opowiadanie o Gedeonie, Baraku, Samsonie, Jeftem, Dawidzie, Samuelu i o prorokach, którzy przez wiarę pokonali królestwa, dokonali czynów sprawiedliwych, otrzymali obietnicę, zamknęli paszcze lwom, przygasili żar ognia, uniknęli ostrza miecza i wyleczyli się z niemocy, stali się bohaterami w wojnie i do ucieczki zmusili nieprzyjacielskie szyki (Hbr 11,32-34). 

    Gdy wsiadł do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł zostać przy Nim. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: «Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą» (Mk 5,18-19).


    Autor listu do Hebrajczyków zachęca do wierności i wytrwałości te wspólnoty, które są zagrożone utratą wiary. W czasie zagrożeń ale także w momencie, gdy pierwsza gorliwość przygasa i rozmywa się w codzienności, potrzebujemy wzorców. 

    Wymienieni są bohaterowie Starego Przymierza, by wykrzesać nadzieję. Wielu z nich odnosiło sukcesy dzięki wierze i zaufaniu wobec Boga, ale byli i tacy, którzy doświadczyli wielkich cierpień. Owi bohaterowie są tym bardziej godni podziwu, że nie znali czasu wypełnienia się Bożych obietnic. Wiara była dla nich gwarancją  i dawała przedsmak, że Bóg spełni, co obiecał. 

    Wiara pozwalała im przezwyciężać wiele trudności i to właśnie poprzez osobiste świadectwo wiary, wytrwałości i wierności zasłużyli sobie na pamięć i rangę bohaterów. Świat nie był ich wart

    W czasach, kiedy potrzeba świadectwa i wierności Bogu, możemy postawić sobie pytanie, jaka jest nasza postawa? Jak radzimy sobie z różnymi okolicznościami życia. Czy kiedy wiedzie się nam dobrze, potrafimy zobaczyć działanie Boga, który rozpieszcza nas, bo nas kocha? A kiedy życie przynosi trudności, czy potrafimy zaufać, że z Bogiem damy radę? 

    Ciężko nadążyć za Jezusem. Raz zabrania mówić o dokonanym cudzie, dziś wprost nakazuje opowiadać. 

    Widzę w tym Jego działaniu pragnienie uniknięcia próżnej ludzkiej chwały, a jednocześnie pragnienie pokazania, że On zawsze staje po stronie cierpiących. Zachęca człowieka uwolnionego od zła, by głosił i rozpowiadał, bo chce nam  pokazać, że w miejscach zagrożonych złem, miejscach dla wielu nieczystych, opanowanych przez zło, On także panuje nad mocą zła. Miłosierdzie Boga oferowane jest wszystkim, w każdych okolicznościach. trzeba chcieć z niego skorzystać. 


Czy mam odwagę świadczyć o Bożym miłosierdziu, którego doświadczyłem?

niedziela, 2 lutego 2025

Święto Ofiarowania Pańskiego

    Nagle przyjdzie do swojej świątyni Pan, którego wy oczekujecie, i Anioł Przymierza, którego pragniecie (Ml 3,1b)

    Któż jest tym Królem chwały? Pan Zastępów, On jest Królem chwały. Pan dzielny i potężny, Pan potężny w boju (por. Ps 24,8,10).

    Dlatego musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem w tym, co się odnosi do Boga - dla przebłagania za grzechy ludu (Hbr 2,17)

    A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono (Łk 2,33).


    Otrzymujemy Słowo dla nas, Słowo przesłanie na czas, w którym żyjemy. Mamy być świadkami Prawdy i Światła w świecie, który otacza nas ciemnością i mrokiem. W sytuacji wielkiej niewiary a także w sytuacji rutynowego i powierzchownego, pozbawionego zaangażowania chrześcijaństwa, potrzebujemy posłańców, którzy pomogą nam w spotkaniu z Jezusem.

    Potrzebujemy nowej odwagi i zapału, aby głosić Dobrą Nowinę, którą otrzymaliśmy i która ma być w widoczna w naszym codziennym działaniu. 

    Bóg rozpalił w Symeonie światło, które zrodziło nadzieję spotkania i oczekiwania. Oczekiwania aktywnego, zaangażowanego. Symeon nie siedzi w fotelu czekając, aż ktoś zapuka do drzwi, ale wychodzi na spotkanie, szuka, wygląda Tego, który ma przyjść. Dlatego może Go spotkać.  

    Potrzebujemy tej postawy Symeona, by doświadczyć tego przemieniającego wszystko spotkania z Jezusem. Aby głosić Jezusa, którego wielu nie zna, o którym wielu zapomniało, potrzebujemy przede wszystkim głębokiego doświadczenia tego, kim dla mnie osobiście jest Jezus Chrystus, kim jest dla mojego życia i jak wpływa na moje życie. Dopiero z tego osobistego doświadczenia rodzą się świadkowie, dopiero wtedy możemy nieść innym światło. 

    Zapalamy i poświęcamy dzisiaj światło - gromnice, które są znakiem Maryi niosącej Chrystusa światu. Tej symbolice potrzebujemy nadać osobisty wymiar - potrzebujemy napełnienia światłem Ewangelii, aby nieść i przekazywać je innym...


Co mogę powiedzieć innym o doświadczeniu Boga i Jego działaniu w moim życiu?



sobota, 1 lutego 2025

Sobota 3. Tygodnia Zwykłego

    Wiara jest fundamentem pokładanych nadziei, argumentem na to, czego się nie widzi. Dla niej przodkowie dostąpili uznania (Hbr 11,1-2).


    Wiara jest fundamentem nadziei, pewnością tego, czego dopiero się oczekuje, potwierdzeniem tego, czego nie widać. 

    Patrzymy na postaci zanurzone w wierze, całkowitym zaufaniu Bożym obietnicom, przede wszystkim obietnicy licznego potomstwa, tak licznego, jak ziarnka piasku na brzegu morza lub gwiazdy na niebie. Nie zobaczyli spełnienia  tej obietnicy, ale zaufali Temu, który ją złożył - Bogu.

    Z tej głębokiej wiary, z głębi zaufania, wypływa oddanie się Bogu, posłuszeństwo Bogu. Nawet wówczas, gdy to, o co się prosi lub co jest obiecane, jest bardzo trudne lub wprost niemożliwe i oznacza zmianę życia. 

    Przykład Abrahama, Izaaka, Izaaka, Jakub i Sary są zaproszeniem do refleksji dla nas:


Jaka jest nasza wiara? Czy jest pełnią zaufania?

piątek, 31 stycznia 2025

Piątek 3. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Jana Bosko

    Nie pozbywajcie się więc nadziei waszej, która ma wielką zapłatę. Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście spełniając wolę Bożą, dostąpili obietnicy (Hbr 10,35-36).


    Życie pierwotnego Kościoła pośród przeciwności i zmagań: prześladowanie, pozbawianie majątków, oszczerstwa, doświadczenie męczeństwa. Autor listu do Hebrajczyków ukazuje, dzięki czemu potrafili zachować wiarę i wytrwać: siłą była jedność i wiara. Pewność co do obietnicy, pewność zdobycia Bożego królestwa utrzymywała i utrzymuje uczniów na ścieżce wiary nawet pośród trudności, przy niesprzyjających warunkach i problemach. 

    Nie ma sensu ratowanie i ochrona doczesnych dóbr, jeżeli przez to traci się duszę. To wieczna walka, na którą i my jesteśmy skazani. Często wstydzimy się pokazać jako chrześcijanie, a nawet wypieramy się naszej wiary z obawy przed tym, co ludzie powiedzą w tym społeczeństwie, w którym to, co światowe, narzuca się temu, co duchowe.

    Jesteśmy zaproszeni do zachowania nadziei. Tak łatwo osłabić ducha, podać się nurtowi świata, dać się zatopić. Dlatego jesteśmy wezwani do wytrwałości, mimo nieprzyjaznych okoliczności, które nam towarzyszą. Nie należymy do tych, którzy idą na zatracenie, ale do wiernych, którzy zbawiają duszę

    Wszyscy jesteśmy w rękach Pana. On jest tym, który nas zbawia, jeśli chcemy być zbawieni, ponieważ Pan zawsze idzie obok nas, uważny na nasze potknięcia, aby podać nam rękę, aby pomóc nam wyjść z kłopotów, aby wybawić nas od niegodziwców i zapewnić nam zbawienie.


W czym mogę być świadkiem wytrwałości i wierności?

    

czwartek, 30 stycznia 2025

Czwartek 3. Tygodnia Zwykłego

    Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę. Nie opuszczajmy naszych wspólnych zebrań, ale zachęcajmy się nawzajem, i to tym bardziej, im wyraźniej widzicie, że zbliża się dzień (Hbr 10,23.25).


    Przeżywamy rok jubileuszowy, który wzywa nas, byśmy się stawali pielgrzymami nadziei. Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, ale jednocześnie bądźmy w ruchu. Potrzebujemy przyjąć postawę pielgrzymów, którzy cieszą się obecnością swojego Pana. To pierwsze przesłanie zostawione nam przez autora listu do Hebrajczyków.

    Aby zachować nadzieję potrzebujemy wspólnoty - nie opuszczajmy naszych wspólnych zebrań. We wspólnocie łatwiej przeżywać wiarę i więź z Bogiem. potrzebujemy umocnienia i pobudzenia w miłości i dobrych uczynkach. Życie wiarą oznacza podążanie zupełnie inną drogą niż ta, którą promuje się dzisiaj, dlatego musimy się wzajemnie wspierać i podtrzymywać w Chrystusie Jezusie. 

    Niemożliwe jest jednak przeżywanie wspólnoty, wzrastanie w wierze wspólnotowo, jeżeli nie ma osobistego procesu wzrostu w wierze i szczerości. Chodzi o spotkanie z prawdą o sobie we wszystkich wymiarach, także w wymiarze wiary. 


1. Jakie jest moje doświadczenie wspólnoty? Czym ona dla mnie jest?

    

    

środa, 29 stycznia 2025

Środa 3. Tygodnia Zwykłego

    Wam dana jest tajemnica królestwa Bożego, dla tych zaś, którzy są poza wami, wszystko dzieje się w przypowieściach, aby patrzyli oczami, a nie widzieli, słuchali uszami, a nie rozumieli, żeby się nie nawrócili i nie była im wydana tajemnica (Mk 4,11-12).


    Żyjemy w świecie przesyconych zmysłów, zalewani wielką ilością obrazów i dźwięków, wszystkiego chcemy dotknąć, spróbować i poczuć... Ale to sprawia, że już nie potrafimy przyjąć nic nowego. Posługujemy się schematami, ulegamy przyzwyczajeniom i nawykom. Tak samo dzieje się w odniesieniu do Słowa Bożego - usłyszymy początek i... to już znam. Słuchamy, ale nie rozumiemy, patrzymy i nie widzimy. Zapamiętane obrazy i słowa zmieniają nasze zmysły i je zniekształcają. Nasza wiedza i mentalne dziedzictwo, ten intelektualny bagaż, często staje się balastem i nie pozwala nam odkryć nowości Ewangelii. Dlatego Królestwo wciąż pozostaje dla nas tajemnicą, a jego drzwi pozostają często zamknięte...

    Logika Królestwa nie jest nasza. Jezus w Ewangelii św. Mateusza powiedział nam: jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Bożego. Często patrzymy na dzieci jako te, które niewiele wiedzą. Ale dzieci, kiedy patrzą - widzą, kiedy słuchają - słyszą. Może zaskoczyć ilość szczegółów, które zapamiętują i odbierają jako nowe. Nie są skażone kulturowymi modami, nie nadają etykietek. 

    Dla tych, którym się wydaje, że już wszystko wiedzą i rozumieją, słowa Jezusa są trudne do przyjęcia. Ale ta dobra gleba z przypowieści może być obrazem tego stanu umysłu i ducha, który przyjmuje, jest otwarty, ufa bez konieczności zadawania pytań i rozumowych dociekań.

    Bóg wie, gdzie jest żyzna gleba, ale ziarno rozrzuca z niezwykłą hojnością, nawet na najbardziej zdegradowane tereny i odległe pustkowia. Rozrzuca z nadzieją, że nawet tam ziarno okaże swą żywotną siłę, kiedy serce wyzwoli się z rutyny.


Na ile staram się odczytywać i słuchać Słowa, jakby to było po raz pierwszy?

wtorek, 28 stycznia 2025

Wtorek 3. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Tomasza z Akwinu

    Chrystus przychodząc na świat, mówi: Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę - w zwoju księgi napisano o Mnie - abym spełniał wolę Twoją, Boże (Hbr 10,5-7).


    Z dużym namaszczeniem podchodzimy do kultu, zwracamy czasem uwagę na drobiazgi, zachwycamy się taką czy inną liturgią. To dobrze, bo w spotkaniu ze świętością samego Boga człowiek powinien okazać należny szacunek. 

    Warto jednak zwrócić uwagę na to, o czym mówi nam dzisiaj autor listu do Hebrajczyków, którzy starali się pielęgnować i zachowywać tradycję kultu, posiadali niezliczone rytuały i ofiary. Otóż autor ten stwierdza, że sam akt kultu nie przyczynia się do uzyskania przebaczenia.

    Potrzebujemy wewnętrznego nastawienia serca, wewnętrznej postawy, która prowadzi nas, pomimo wszelkich naszych ograniczeń i słabości, do wypełnienia woli Bożej, do zaufania Bogu. To ta wewnętrzna postawa otwiera w nas przestrzeń konieczną, by poprosić i otworzyć się na Boże przebaczenie i łaskę. 

    Kiedy podejmujemy wysiłek, by rozeznać i wypełnić to, co Pan Bóg dla nas zaplanował, nasz kult staje bramą do Bożych źródeł, to wtedy otrzymujemy moc, aby przezwyciężyć w sobie grzech. 


Jak rozeznaję, co jest wolą Pana Boga?

poniedziałek, 27 stycznia 2025

Poniedziałek 3. Tygodnia Zwykłego

    Natomiast uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: «Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy» (Mk 3,22).


    Od samego początku Jezus zderzał się z ludźmi, którzy Go nie akceptowali, odrzucali Jego nauczanie, szukali argumentów, by Go zdyskredytować. Chcieli zrazić ludzi do Niego tych, którzy szli za Nim i Go słuchali.

    O tym mówi także dzisiejsza Ewangelia. Pada oskarżenie bardzo poważne, a jednocześnie bardzo naiwne, z którym Jezus szybko sobie radzi. Jak może Szatan wyrzucać Szatana?

    Jezus wykorzystuje tę okazję, aby zaoferować nam naukę. Możemy się zastanawiać, czy Bóg będzie w stanie przebaczyć nam grzechy, bez względu na to, co zrobimy, ale obrazy używane przez Jezusa, które ukazują miłosierdzie Ojca, pokazują wyraźnie, że Bóg pragnie przebaczać i chce zbawienia każdego człowieka. Zawsze będzie podnosił rękę, by oferować nam przebaczenie i miłość. 

    Jest jednak jeden wyjątek. Bóg nie będzie w stanie przebaczyć tym, którzy nie chcą otrzymać Jego przebaczenia, którzy bluźnią przeciwko Duchowi Świętemu. Kto chce pozostać w ciemności, w swoim grzechu i odrzuca światło Ducha, zamyka się na przebaczenie. 

    Oferta Bożego przebaczenia jest niezmienna - nikt, kto przychodzi do Niego ze skruszonym sercem, nie pozostanie pozbawiony miłosierdzia. 


Jak często korzystam z Bożego przebaczenia? 

niedziela, 26 stycznia 2025

III Niedziela Zwykła - Niedziela Słowa Bożego

Pierwszego dnia miesiąca siódmego przyniósł kapłan Ezdrasz Prawo przed zgromadzenie, w którym uczestniczyli przede wszystkim mężczyźni, lecz także kobiety oraz wszyscy inni, którzy byli zdolni słuchać. I czytał z tej księgi, zwrócony do placu znajdującego się przed Bramą Wodną (Ne 8,2-3a).

W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane: Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie (Łk 4,16-18).


     Księga Nehemiasza opowiada o punkcie zwrotnym w życiu narodu Izraela. Po doświadczeniu zniszczenia Jerozolimy, czterdziestu latach wygnania, Izraelici wracają do swojej ziemi, aby odbudować Jerozolimę i świątynię, ale także by odbudować swój naród i swoje życie. 

     Odczytanie przez Ezdrasza Księgi Prawa jest odnowieniem Przymierza i jest momentem narodzin judaizmu opartego na przestrzeganiu Prawa. Judaizm staje się religią, ale także znakiem tożsamości ludu wybranego. 

     Obraz Jezusa, który odczytuje w synagodze w Nazarecie Księgę Izajasza, jest w pewien sposób podobny do tego obrazu, który ukazała nam księga Nehemiasza. Jezus, odwołując się do Izajasza, przedstawia program założycielski nowego Ludu Bożego, zakłada fundamenty nowej wspólnoty Kościoła. 

     Wybór tekstu z Księgi Izajasza nie jest przypadkowy. Jezus rozwinął zwój księgi i znalazł miejsce – świadomie dokonuje wyboru. Ten tekst przypomina o żydowskich korzeniach Kościoła, o zakorzenieniu w Bożych obietnicach. Odwołanie do niewidomych jest odniesieniem do pochodzących z pogaństwa uczniów, którzy są pełnoprawnymi uczniami Jezusa. Odniesienie do ubogich jest wyraźnym wskazaniem dla rozwiązania napięć społecznych – Bóg wybiera ubogich i słabych. Głoszona wolność jest wezwaniem do nadziei wobec wszelkich prześladowań.

     Jezus mówi od siebie, po zakończeniu czytania: Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście! W Nim rzeczywiście ubodzy się uśmiechnęli, niewidomi przejrzeli, niewolnicy zostali uwolnieni, łaska spłynęła na ludzi, którzy dzielili z Nim życie. 

    Przeżywamy dzisiaj niedzielę Słowa Bożego? Ważne jest to, byśmy czytali i słuchali Słowa, ale warto postawić sobie jedno pytanie: jak to słuchane, czytane Słowo wpływa na moje życie?