zachód słońca

zachód słońca

wtorek, 9 maja 2023

Wtorek 5. Tygodnia Wielkanocy

    Podburzyli tłum, ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że nie żyje. Kiedy go jednak otoczyli uczniowie, podniósł się i wszedł do miasta, a następnego dnia udał się razem z Barnabą do Derbe (Dz 14,9-20).


    W tym krótkim fragmencie z Dziejów patrzę na siłę wspólnoty, która była wsparciem na misyjnych drogach św. Pawła. Obity kamieniami Paweł, otoczony przez uczniów, podnosi się, by następnego dnia udać się w dalszą drogę i głosić. Po takim doświadczeniu, niemal dotknięciu przez śmierć, odzyskać siły, energię, odwagę, by iść dalej. 

    I to, co głoszą uczniom, też zdumiewa. Widzę poobijanego kamieniami Pawła, może jeszcze ze strupami i siniakami na twarzy, kiedy zachęca innych do wytrwałości, bo przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego. Nie potrzeba wówczas specjalnej charyzmy i oratorskiej sztuki, by przekonać kogokolwiek. 

    A kiedy misja zlecona przez wspólnotę dobiega końca, wracają do Antiochii i znów zbierają wspólnotę, aby opowiedzieć, czego Bóg przez nich dokonał. I ten czas, długi czas spędzony wśród uczniów, aby się umacniać, rozeznawać, co dalej, dzielić się doświadczeniem wiary.

    Uderza w tym spotkaniu w Antiochii jeszcze jedno. Paweł i Barnaba nie koncentrują uwagi wspólnoty na trudnościach i cierpieniach, które przyszło im znosić. Mówią o pozytywach, o tym, czego Bóg przez nich dokonał. 

    Często dzisiaj, dokonując różnego rodzaju ocen i planując strategie i działania (osobiste, zawodowe, zespołowe) skupiamy się bardziej na problemach i trudnościach, szukamy dla nich rozwiązań. I pod pozorem czasem pokory, nie chcemy podkreślać  i małą wagę przywiązujemy do osiągnięć. Być może dlatego nie potrafimy często znaleźć satysfakcjonujących rozwiązań. Wolimy narzekać na trudności niż  ucieszyć się, nawet małymi sukcesami, a to przecież one dodają skrzydeł i pozwalają iść z odwagą dalej.


1. Jakie jest moje doświadczenie wspólnoty? Czy jest ona dla mnie wsparciem, miejscem dzielenia radości i trudów?

poniedziałek, 8 maja 2023

Uroczystość św. Stanisława, biskupa i męczennika

    Paweł wezwał starszych Kościoła. A gdy do niego przybyli, przemówił do nich: "Uważajcie na samych siebie i na całe stado, nad którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, nabytym własną Jego Krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada (Dz 20,17-18a.28-29).


    Słowa św. Pawła skierowane do tych, których ustanowił odpowiedzialnymi za wspólnoty wskazują na konieczność czujności wobec różnego rodzaju niebezpieczeństw. 

    Uważajcie na samych siebie... pierwsza troska pasterza, by nie zapomnieć, że Kościół należy do Boga, że to Bóg zapłacił własną Krwią, by owce miały życie. Pierwszym niebezpieczeństwem, przed którym staje każdy pasterz w Kościele, jest zapomnienie o tym i przyjęciu postawy, że dany kawałek Kościoła należy do niego. A wtedy nie trudno już sprzeniewierzyć się pasterskiej misji i poprowadzić powierzone sobie owce tam, gdzie nie ma pokarmu na życie wieczne

    Zachować wierność Kościołowi, zachować ostrożność wobec własnych genialnych wizji i pomysłów, rozeznawać czy rzeczywiście dana rzecz pochodzi od Bożego Ducha. 

    Wczoraj przeczytałem wywiad z kard. Willem Jacobusem Eijkiem, prymasem Niderlandów. Mówiąc o kryzysie Kościoła, wskazał na błędy w przygotowaniu do kapłaństwa, które przyczyniło się do tego, że sami pasterze się pogubili, bo nie znali nauczania Kościoła, bo byli karmieni fałszywymi doktrynami różnego rodzaju reformatorów

    Uważajcie... i na całe stado. Troska o własną wierność Chrystusowi wypływa z powierzonego zadania - troski o całe stado. By prowadzić innych do Chrystusa, a nie skupiać uwagi na sobie. 

    Kościół w Polsce doświadcza różnego rodzaju wstrząsów, które wywoływane są także przez charyzmatycznych liderów-pasterzy, którzy zapominają, że stado zostało im jedynie powierzone pod opiekę, a nie jest ich własnością. Zamiast prowadzić do Boga, skupiają wokół siebie. Zamiast budować Kościół, tworzą kolejne sekty. Zamiast być pasterzami, stają się drapieżnymi wilkami, które rozrywają i ranią Kościół. 


1. Czy jest we mnie troska o wierność Chrystusowi i Jego Kościołowi?

niedziela, 7 maja 2023

V Niedziela Wielkanocy

    Zapytał Go Tomasz: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak możemy znać drogę?” Jezus mu odpowiedział: „Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie” (J 14,5-6).


Ewangelia V niedzieli Wielkanocy odbiega swoją narracją od czterech pierwszych. Już nie widzimy Zmartwychwstałego, wracamy do Wieczernika, który wypełniony jest smutkiem, bo Jezus zapowiada swoje odejście. Dziś czytamy tę Ewangelię w kontekście bliskiego już Wniebowstąpienia, ale nie zmienia to prawdy, że uczniowie doświadczają smutku rozstania. 

    I nic dziwnego, że w tej nowej sytuacji uczniowie odczuwają nostalgię i smutek, tęsknotę za fizyczną obecnością Mistrza, jakiej doświadczali przed Jego śmiercią i zmartwychwstaniem, a także nostalgię za tym nadzwyczajnym czasem po zmartwychwstaniu, kiedy doświadczali Jego obecności we wspólnocie. 

    Nostalgia może być jednak złym doradcą, może generować zamieszanie, nieufność i lęk przed niepewną przyszłością. Rzeczy nie są już takie, jakie były, więc jak będzie w przyszłości? 

    Jezus zachęca nas do zaufania Bogu i sobie, zachęca nas, byśmy nie dali się pokonać zamieszaniu czy lękom, abyśmy patrzyli w przyszłość i szli drogą, którą On dla nas otwiera. 


Jakie podejmuję działania, by rozwijać w sobie nadzieję i zaufanie wobec Jezusa

sobota, 6 maja 2023

Święto świętych Apostołów Filipa i Jakuba

    Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł - zgodnie z Pismem - za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem: i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie (1 Kor 15,3-6a).

    Rzekł do Niego Filip: «Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy». Odpowiedział mu Jezus: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: "Pokaż nam Ojca?" (J 14,8-9).


    Słowa św. Pawła mówią nam przede wszystkim o tym, że apostołowie zachowywali wierność wobec fundamentu wiary i ten fundament głosili. 

    Fundamentem wiary jest prawda o Jezusie. To On jest centrum Dobrej Nowiny i całego nauczania apostołów. Prawdziwy Chrystus, zapowiadany przez Pisma i Proroków; Syn Boży, który przyjął ludzkie ciało w tajemnicy wcielenia, ze wszystkimi konsekwencjami: śmiercią i pogrzebem; Chrystus zmartwychwstały i żywy, obecny we wspólnocie, potwierdzony świadectwem uczniów, którzy doświadczyli Jego obecności i widzieli Go zmartwychwstałego. To jest istota Dobrej Nowiny.

    Jezus jest rzeczywistością namacalną i sprawdzalną w historii, a historia ta nie kończy się Jego śmiercią, ale trwa do dziś, dzięki świadectwu wielu uczniów, którzy poprzez wiarę i praktykę życia odczuwają Jego obecność w codziennych zmaganiach, mając za pewnik wiary słowa: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana

    O pierwszych uczniach i apostołach wiemy bardzo niewiele. Ale każda najmniejsza perła ukryta w Ewangelii pozwala zobaczyć ich drogę do wiary i życie wiarą. Potem ukazał się Jakubowi... jak wyglądało to spotkanie? A jak wygląda moje spotkanie ze Zmartwychwstałym? Czy należę do świadków, czy jedynie powiększam grono wielbicieli? Poprzez jakie znaki doświadczam, że Jezus jest Zmartwychwstałym, który potrafi nadać sens mojemu życiu, pracy, wierności i nadziei...

    Filip pragnący zobaczyć Ojca, bo to wystarczy... Czy jest we mnie takie pragnienie poznania Ojca, by nie błądzić po przedmieściach tajemnicy Boga. Każde moje poszukiwanie stanie się jednak mirażem, jeżeli nie potrafię uznać, że kto widzi Jezusa, widzi także Ojca


1. Czy dbam o poznawanie, zachowanie i przekaz wiary?

    

piątek, 5 maja 2023

Piątek 4. Tygodnia Wielkanocy

    
Odezwał się do Niego Tomasz: «Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?» Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (J 14,5-6).


    Jezus nie jest jakąś mało widoczną czy zagubioną ścieżką pośród wielu innych - jest Drogą; nie jest jakimś złudzeniem czy mirażem, lecz Prawdą; nie jest martwych człowiekiem, lecz Zmartwychwstałym, jest Życiem!

    Polska pokryta jest licznymi drogami, wciąż powstają nowe szybkie trasy i autostrady. Mamy mapy, nawigację, które pozwalają się odnaleźć w tej całej plątaninie dróg. Wiele pojazdów wyposażonych jest w GPS.

    Zagubienie się w lesie, bez żadnych znaków orientacyjnych i drogowskazów, bez pomocy technicznych urządzeń, musi być traumatycznym przeżyciem. 

    W duchowym porządku rzeczy, dotyczącym sensu życia, świat oferuje wiele map, narzędzi nawigacyjnych, podręczników i pomocy. Są one tak różne, ze wielu czuje się zagubionych. Pojawiają się pytania: dokąd iść, komu uwierzyć, czy życie ma sens? A może jest tylko pułapką? Wielu młodych, coraz młodszych, pyta, czy warto żyć. 

    I wszędzie, wystarczy się tylko rozejrzeć, znajdziemy tych, którzy podają gotowe odpowiedzi. Nie jest przypadkiem, że takim powodzeniem cieszą się dzisiaj równego rodzaju jasnowidze i wróżki, czytający z kart, z ręki, itp. W innym przebraniu, znacznie bardziej racjonalnym, pojawiają się różnego rodzaju prądy filozoficzne, często skłócone ze sobą, jeśli nie sprzeczne. Skłaniają do myślenia.

    W Jezusie, Bożej Mądrości, znajdujemy odpowiedź na wszystkie ludzkie pytania o sens życia. Dziś zdaje się nam mówić: wybierzcie Mnie jako punkt odniesienia, wasz życiowy GPS, a wówczas zobaczycie, że wasze życie jest pielgrzymką ku Życiu, ku Ojcu. 


1. W jaki sposób szukam i wybieram życiowe autorytety?

    

czwartek, 4 maja 2023

Czwartek 4. Tygodnia Wielkanocy, wsp. św. Floriana

    Kiedy Jezus umył uczniom nogi, powiedział im: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał. Wiedząc to, będziecie błogosławieni, gdy według tego czynić będziecie" (J 13,16-17).


    Jeden z najbardziej wymownych i poruszających gestów Jezusa, obmycie nóg, zaledwie jest wspomniany w odniesieniu do konsekwencji, jakie z sobą niesie. 

    Służba jest najbardziej właściwą postawą ucznia Jezusa, poprzez którą stara się naśladować samego Mistrza i Pana. 

    Tym gestem Jezus zaprasza nas, między innymi, do zmiany naszego instynktownego reagowania wobec wad i ułomności innych ludzi. Wobec zabrudzonych grzechem stopami innych reagujemy najczęściej postawą osądu, odrzucenia, potępienia, które zwykle kończy się wykluczeniem grzesznika i odmówieniem mu pomocy, której potrzebuje, aby żyć. 

    Jezus klęka przed każdym człowiekiem, obmywa jego stopy, dając mu w ten sposób możliwość udziału we wspólnocie stołu, możliwość godnego funkcjonowania. 

    Popatrzeć na siebie i tych, którzy są wokół, jako brata pośród braci, których gromadzi jeden Mistrz. To pozwala zrozumieć własną kruchość i słabość, a poprzez to nie gorszyć się słabością i kruchością braci. Kiedy Chrystus stanowi centrum odniesienia, łatwiejszym się staje pochylenie własnego karku do stóp drugiego człowieka...


1. Z jakim nastawieniem podchodzę do tych, z którymi trudno mi budować relacje?

środa, 3 maja 2023

Uroczystość NMP Królowej Polski

Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena (J 19,25).


     W życiu publicznym Jezusa Matka Jego pojawia się znamiennie, i to na początku, gdy na godach weselnych w Kanie Galilejskiej, litością przejęta, spowodowała swym wstawiennictwem początek znaków Jezusa Mesjasza. 

    Błogosławiona Dziewica szła naprzód w pielgrzymce wiary i utrzymała wiernie swe zjednoczenie z Synem aż do krzyża, przy którym nie bez postanowienia Bożego stanęła, najgłębiej ze swym Jednorodzonym współcierpiała i z ofiarą Jego złączyła się matczynym duchem. 

    Dopełniwszy biegu życia ziemskiego z ciałem i duszą wzięta została do chwały niebieskiej i wywyższona przez Pana jako Królowa wszystkiego (LG). 

     Królowa wszystkiego, jak mówi Konstytucja dogmatyczna o Kościele, została wybrana na Królową Polski, w XVII wieku, w czasie potopu szwedzkiego, przez króla Jana Kazimierza. Słyszeliśmy o ślubach lwowskich Jana Kazimierza, które były swoistym wotum wdzięczności za odwrócenie wojennej karty pod wałami Jasnej Góry. 

     Na zakończenie każdego dnia, na Jasnej Górze i wielu innych miejscach, w wielu rodzinach także, śpiewany jest Apel Jasnogórski. Stajemy przed Królową, aby zdać rachunek z minionego dnia i prosić o Jej opiekę w czasie snu. Maryjo, Królowo Polski, jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam!

    Dzisiejsze święto jest naszym wyrazem wdzięczności za Jej obecność i opiekę. 


W czym wyraża się moja osobista cześć dla Maryi?    

wtorek, 2 maja 2023

Wtorek 4. Tygodnia Wielkanocy, wsp. św. Atanazego

    Wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne (J 10,26-28a).


    Jezus wczoraj mówił, że jest dobrym Pasterzem, który zna owce, a owce znają Jego. Dziś w świątyni jerozolimskiej wybrzmiewa echo tych słów w rozmowie z faryzeuszami. 

    W kontekście tej Ewangelii przypomniałem sobie o świadectwie pewnego aktora, który w czasie jakiegoś przyjęcia zabawiał gości, deklamując fragmenty znanych dzieł literackich. 

    W pewnym momencie, jeden z zaproszonych gości, kapłan, zapytał aktora, czy może wyrecytować psalm 23, Pan jest moim Pasterzem. Aktor odpowiedział, że tak, ale pod jednym warunkiem: po nim ten sam psalm wyrecytuje również kapłan. 

    Kapłan poczuł się trochę niezręcznie, ale warunek przyjął. Aktor wykonał swoją pracę, posługując się wspaniałym aktorskim warsztatem. Wszyscy bili brawo. Przyszła kolej na kapłana, który wyrecytował te same słowa. Tym razem, gdy skończył, nie było oklasków. Zapadła głęboka cisza, a na niektórych policzkach pojawiły się łzy. 

    Aktor po chwili milczenia powiedział cicho: mam nadzieję, że wszyscy zauważyli, co się tutaj przed chwilą stało. Ja znałem psalm, ale ten człowiek zna Pasterza.

    Poznamy Go tylko wtedy, gdy On sam da się nam poznać. Ale On chce być poznany, tym wszystkim, którzy szukają Go sercem, jak Nikodem i chcą Go spotkać. Angażuje się w rozmowę, jak uczynił to z Samarytanką. Jest gotów spełnić nawet spełnić życzenie Tomasza i pozwala dotknąć swoich ran. Pisał św. Paweł w liście do Filipian: Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa przez poznanie Jego: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach - w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych. Patron dnia, św. Atanazy, biskup, bronił prawdy o Chrystusie, za którą potrafił również przyjąć pięciokrotne wygnanie.


1. Czy jest we mnie pragnienie, by poznać Jezusa Pasterza? Czy jestem gotów mieć udział w Jego cierpieniach?

poniedziałek, 1 maja 2023

Poniedziałek 4. Tygodnia Wielkanocy, wsp. św. Józefa rzemieślnika

    Jeżeli więc Bóg udzielił im tego samego daru co nam, którzyśmy uwierzyli w Pana Jezusa Chrystusa, to jakżeż ja mogłem sprzeciwiać się Bogu?» Gdy to usłyszeli, zamilkli. Wielbili Boga i mówili: «A więc i poganom udzielił Bóg łaski nawrócenia, aby żyli» (Dz 11,17-18).

    Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce (J 10,14-15).


    Pierwsze czytanie, epizod, nad którym można przejść obojętnie, jest w istocie opisem czegoś zasadniczego w życiu pierwszego Kościoła: otwarcia na świat pogański. Kościół przekracza granice rytualne i etniczne. Duch Boży nie jest dziedzictwem jedynie Żydów. Zarzut stawiany Piotrowi zamienia się w uwielbienie dla Boga, który udziela swoich darów, przekraczając granice ustanawiane przez ludzi. 

    Ewangelie tego tygodnia będą objawiały nam powoli tożsamość Jezusa. To Ewangelie, w których wiele razy Jezus będzie posługiwał się zwrotem: Ja jestem

    Chociaż zapisano wiele stron i przyglądano się Jezusowi z tak wielu stron, On wciąż pozostaje tajemnicą, której nie potrafimy wyrazić, a jednocześnie wciąż na nowo odkrywamy Jego oblicze. 

    Żadne słowo, które Jezus wypowiedział lub które o Nim wypowiedziano nie wyczerpuje Jego osoby, ale wszystkie odkrywają Jego serce. We wszystkim, co Jezus mówi, objawia nam siebie i Ojca. Słuchać Chrystusa, to poznawać Go, a poznanie Chrystusa jest punktem wyjścia, by zakochać się w Bogu. 


1. Czy wsłuchuję się w słowa Jezusa, by Go poznawać?

niedziela, 30 kwietnia 2023

IV Niedziela Wielkanocy

    Błądziliście bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych (1P 2,25).

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami. Jeśli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko (J 10,7-9).


     Pasterz, owce i owczarnia, wilki, złodzieje i rozbójnicy, brama i odźwierny… Czy te obrazy jeszcze do nas przemawiają?

Łatwo, czytając tę Ewangelię, o uproszczenia, schematy i podział ról. Tradycyjnie hierarchów określamy pasterzami, wiernych owcami… Spróbujmy jedna wyjść poza schematy i zobaczyć, każdy z nas, ochrzczonych, ma swój udział w pasterskiej posłudze Chrystusa. 

     A idąc jeszcze głębiej, możemy zobaczyć, że pasterz, baranek i wilk żyją razem w każdym z nas. W naszej osobowości i tożsamości, w sposobie, w jaki odnosimy się do samych siebie i do innych, pasterz, wilk i owca na zmianę przejmują stery. Reprezentują złożoność naszego sposobu istnienia. Uświadomienie sobie ich istnienia może nam pomóc rozświetlić  nasze wewnętrzne sprzeczności i napięcia, które czasem wychodzą na zewnątrz, raniąc i nas, i innych. 

     Ewangelia zachęca nas, byśmy żyli według Ducha Zmartwychwstałego Chrystusa. Każda Eucharystia objawia nam Jezusa, który jednocześnie jest Pasterzem i ofiarowanym Barankiem, który przez oddanie swojego życia daje życie światu, daje życie każdemu i każdej z nas. Jego Duch umożliwia nam życie w Świetle i w Prawdzie. 

    Przez zmartwychwstanie Jezusa rozpoczęło się nowe stworzenie, a łaska wylana z Jego otwartego boku pozwala nam opanowywać agresywność i ambicje wilka, a karmić łagodność owcy i mądrość pasterza, którą nosimy w sobie. 


Czego dziś we mnie więcej: owcy i czy wilka? Czy podejmuję wysiłek, by budować w sobie łagodność owcy, mądrość pasterza, a opanowywać wilka?




sobota, 29 kwietnia 2023

Święto św. Katarzyny ze Sieny, patronki Europy

    Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych (Mt 11,28-29). 


    Nikt, poza Jezusem, nie może wiarygodnie wypowiedzieć tych słów. Choć wielu próbuje wspierać nas na drodze życia.

    O tym, czym różni się pomoc udzielona przez Niego od każdej innej możemy poznać w rozmowie z Samarytanką u Jakubowej studni w Sychar. Woda, ziemska woda, potrafi ugasić nasze ziemskie pragnienie, ale tylko On jeden potrafi zaspokoić nasze pragnienie wieczności i szczęścia. A wszyscy je odczuwamy.

    Jezus okazuje swoje upodobanie wobec maluczkich tego świata, co nie oznacza wykluczenia mądrych i wielkich. Upodobanie wywołuje ich prostota, dyspozycyjność, otwartość, szczerość i pragnienie dobra. 

    Człowiek sam potrafi wykreślić się z Bożego upodobania swoją pychą, arogancją, samowystarczalnością...

    Święta Katarzyna ze Sieny, duchowa córka św. Dominika, była kobietą prostą i otwartą na Boże działanie, a przez to odcisnęła głębokie piętno na historii i duchowości Kościoła, zabiegając o jedność i pokój. Bez wykształcenia, a jednak nazwana przez św. Pawła VI doktorem Kościoła, a przez św. Jana Pawła II Patronką Europy. Św. Jan Paweł II nazwał ją również arcydziełem łaski, co już mniej znane. 

    W niej wypełniło się Słowo Ewangelii. Pokorna i prosta, otrzymała mądrość, którą Bóg obdarza maluczkich. Zjednoczyła w sobie prostotę i moc Ewangelii. Nauczyła się od Jezusa łagodności i pokory oraz poświęcenia, pomagając wielkim tego świata osiągnięcie pokoju i zjednoczenia Kościoła, który tak bardzo kochała i dla którego znosiła cierpienie. 


1. W jaki sposób wyraża się moje przywiązanie i miłość do Kościoła?

piątek, 28 kwietnia 2023

Piątek 3. Tygodnia Wielkanocy

    
Szaweł ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. Gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: «Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?» Przez trzy dni nic nie widział i ani nie jadł, ani nie pił (Dz 9,1a.3-4.9).


    Duch Święty nadaje pracy misyjnej pierwszego Kościoła ostateczny impuls. Po umocnieniu Apostołów, wyborze siedmiu diakonów i wielu innych uczniów, kieruje swój wzrok na Szawła z Tarsu. Możemy przyglądać się całemu procesowi wewnętrznej przemiany, aż Szaweł stanie się Pawłem. 

    Z całego tekstu św. Łukasza uderza mnie dzisiaj ślepota Szawła, ta fizyczna i duchowa.

    Szaweł jest absolutnie przekonany, że zna prawdę, dlatego podejmuje się prześladowania chrześcijan, których uważa za wichrzycieli łamiących Boże Prawo i dawne tradycje. Jest gorliwym wyznawcą Boga. Ci, którzy odwołują się do Jezusa, są w błędzie i trzeba zrobić z nimi porządek. 

    On zawsze był wiernym wyznawcą Prawa, zawsze zachowywał święte tradycje, jest przekonany, że to wszystko sprawia, że jest  w porządku wobec Boga, że działania, które podejmuje, dodają mu zasług przed Bogiem, że postępuje właściwie.

    Jego sposób rozumienia i przeżywania religii żydowskiej sprawia, że zwraca się przeciwko samemu Bogu, aż do prześladowania Jego Syna. Jest ślepcem, duchowym ślepcem, zanim jeszcze straci wzrok pod Damaszkiem. I nie jest tego świadomy, uważając chrześcijan za ślepców.

    Zmartwychwstały Jezus sprawi, że trzeciego dnia odkryje swoje zagubienie, ślepotę i odzyska wzrok. Odkryje piękno Ewangelii i Jezusa, którego uzna za ostateczne objawienie Boga i Jego woli. Wszystkie dotychczasowe zasługi, którymi się szczycił, uzna za śmieci. 

    Został wybrany, aby nieść imię Jezusa do narodów i królów, by cierpieć dla Jego imienia. To wszystko, co odkryje, co objawi mu Chrystus, skłoni go do walki z wszelkimi tendencjami i próbami zamykania żywej wiary w przepisach, obrzędach i religijnych praktykach. Jedyną mądrością dla Pawła stanie się Krzyż Chrystusa. 


1. Czy nie ulegam ślepocie duchowej, sprowadzając wiarę do rytualizmu i zewnętrznych praktyk?
    

czwartek, 27 kwietnia 2023

Czwartek 3. Tygodnia Wielkanocy

    «Wstań i idź około południa na drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy: jest ona pusta» - powiedział anioł Pański do Filipa. A on poszedł (Dz 8,26-27a).

    Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym (J 6,44).


    Filip, jak wielu innych, wychodzi z Jerozolimy, gdzie trwa prześladowanie. Nie jest to jednak bezmyślna ucieczka, lecz podróż, w której wciąż jest otwartość i uwaga na działanie Ducha. 

    Chrześcijanie nie idą za porażką, nie wspierają przegranej sprawy; raczej otwierają swoje drzwi dla żywego Boga, który kocha i działa pośród świata. Dla tego Boga, który jest Duchem, Panem i Dawcą Życia.

    Bóg jest w nas sprawcą i chcenia, i działania, zgodnie z Jego wolą - będzie mówił św. Paweł Filipianom. Dzisiaj o tym samym mówi nam Jezus: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec

    Etiop, dworzanin królewski, już jest dotknięty przez Boga, pochyla się nad Słowem, którego jednak nie rozumie. I Bóg posługuje się człowiekiem, Filipem, aby dać Etiopowi zrozumienie.

    Na naszej drodze wiary zawsze będą nam potrzebni przewodnicy, którzy dadzą się prowadzić Duchowi Świętemu i będą towarzyszyli innym, przekazując im swoją nadzieję, dzieląc się świadectwem wiary.

    Dworzanin królewski czyta fragment proroka Izajasza, czyta dokładnie to, czego nie rozumieli także uczniowie Jezusa: nie rozumieli skandalu cierpiącego Mesjasza. Całe opowiadanie ma formę liturgii: zaczyna się głoszeniem i objaśnieniem Słowa, a kończy liturgią sakramentalną - udzieleniem chrztu świętego. 

    W tym opowiadaniu można znaleźć wiele wskazówek dla nas, uczniów Jezusa. Mieć odwagę przybliżyć się do rydwanu świata, do ludzi, którzy mijają nas w drodze, odważyć się zrobić ten pierwszy krok, zapytać: czy rozumiesz, co się wokół dzieje? co wypełnia i porusza twoje serce? za czym tęsknisz? co jest dla ciebie ważne?

    Musimy dać się zaprosić do dzielenia się naszym doświadczeniem wiary, naszym doświadczeniem Słowa Życia, z całą świadomością, że pierwszym, który działa, jest sam Bóg i to On pociąga.

    Boże drogi są tak różne i nieznane, ale On wie, jak wyjść na spotkanie naprzeciw każdej osobie.


1. Czy mam odwagę rozmawiać z innymi o wierze?

środa, 26 kwietnia 2023

Środa 3. Tygodnia Wielkanocy

    Z tym dniem nastało w Jerozolimie wielkie prześladowanie Kościoła. Wszyscy, z wyjątkiem apostołów, rozproszyli się po wsiach Judei i Samarii. Szaweł niósł zgubę Kościołowi po domach (Dz 8,1b.3a).


    Śmierć Szczepana otwiera czas prześladowań, rozproszenia, czas ucieczki i niepewności. W ten sposób rozpoczyna się nowy etap życia Kościoła, etap misyjny. Prześladowanie umożliwia rozprzestrzenianie się Ewangelii na sąsiednie rejony.

    To, co w ludzkich oczach było ucieczką i rozproszeniem, prawdziwą karą i prześladowaniem tylko, w tajemniczych Bożych planach staje się nową możliwością i szansą, by Słowo Boże rozprzestrzeniało się i dotykało nowych serc. 

    Filip staje się bohaterem dzisiejszego fragmentu. Jego misja w Samarii kończy się sukcesem. Tam, gdzie była ciemność, zapłonęło światło i radość. 

    Trudne chwile w naszym życiu, których często nie rozumiemy, jeśli są przeżywane z wiarą, w zaufaniu wobec Boga, stają się źródłem błogosławieństwa. Pomagają nam dojrzewać i wzrastać i jako ludziom, i jako uczniom Jezusa. 


1. Czy potrafię z zaufaniem przyjąć trudności, jakie spotykam w życiu?

wtorek, 25 kwietnia 2023

Święto św. Marka Ewangelisty

    Pozdrawia was ta, która jest w Babilonie razem z wami wybrana, oraz Marek, mój syn. Pozdrówcie się wzajemnym pocałunkiem miłości! Pokój wam wszystkim, którzy trwacie w Chrystusie (1P 5,13-14).

    I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! (Mk 16,15).


    Nie można mówić o ś. Marku, zapominając o jego rodzinnym domu, bo był to nie tylko jego dom, ale także dom uczniów i być może miejsce najzwyklejszych spotkań wspólnoty jerozolimskiej.  

    Maria, matka Marka była kobietą zamożną, posiadała obszerny dom. Żaden Ewangelista nie podał o nim tylu szczegółów, co św. Marek - to Wieczernik. Być może tym człowiekiem, który niósł dzban wody był właśnie on, wskazując uczniom miejsce Ostatniej  Wieczerzy. Komentatorzy uważają, że młodzieniec okryty prześcieradłem, który poszedł za Jezusem i uczniami do Getsemani, był właśnie on. Piotr po wyjściu z więzienia jerozolimskiego, przybył do domu Marii, matki Jana, zwanego też Markiem, gdzie dość duża liczba zebranych modliła się... 

    Marek w swoim domu zetknął się z Jezusem, uczniami, wsłuchiwał się i przyglądał nauczaniu Piotra. Nic dziwnego, że Piotr nazywa go swoim duchowym synem. 

    Jezus w Ewangelii używa nakazu. Bycie wybranym, pójście za wezwaniem i głoszenie tego, co się widziało i słyszało stanowi całość misji. Głoszenie musi być powszechne. Potem pojawia się sprawa przyjęcia lub odrzucenia Słowa, przez tych, którzy słuchają. To wybór ludzkiej wolności. Ale przyjąć i nie głosić, oznacza brak przekonania lub niską ocenę tego, widzieliśmy i usłyszeliśmy od Jezusa. 

    Uczeń jest wezwany, by dzielić się swoim doświadczeniem wiary. Napisano, że wiara rodzi się z tego, co się słyszy. I jest to prawda. Ale prawdą jest również i to, że sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia.


1. Czy potrafię cenić i szukać takiego środowiska, w którym moja wiara się umacnia?

    

poniedziałek, 24 kwietnia 2023

Uroczystość św. Wojciecha BM, Patrona Polski

    Jezus powiedział do swoich uczniów: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity (J 12,24).


    Kiedy Jezus mówił swoim uczniom, jaki los czeka Go w Jerozolimie, nie potrafili tego ani zrozumieć, ani zaakceptować, mimo zapowiedzi zmartwychwstania. Dlatego odwołuje się do prostego obrazu, wziętego z życia, który każdy człowiek może zaobserwować. Z nasion mogą wyrosnąć  rośliny i owoce tylko wtedy, gdy najpierw nasiona umrą w ziemi. 

    Odmowa wrzucenia w ziemię nasion, aby uniknąć ich śmierci, oznaczałaby pozbawienie się plonów i głód. Jeśli chcieli zobaczyć owoce, musieli zaakceptować śmierć. 

    Całe życie Jezusa, Jego nauczanie i cuda nie przyniosłyby nam zbawienia, bez Jego krzyża. Tylko śmierć na krzyżu, tak jak śmierć pszenicznego ziarna, mogła zrodzić błogosławieństwo i życie wieczne nam, potrzebującym odkupienia. 

    Nie da się zrodzić życia, nie dając swojego życia. W tym kontekście życie jest owocem miłości, która jest dawana bez zastrzeżeń, aż do całkowitej ofiary z siebie, jeśli to konieczne. 

    Z ludzkiego punktu widzenia możemy postrzegać to jako stratę, ale było to kluczem do sukcesu misji Jezusa. Jego śmierć była taką stratą, która przyniosła jeszcze większy zysk. Słuchaliśmy o tym w Orędziu Wigilii Paschalnej: nic by nam przecież nie przyszło z daru życia, gdybyśmy nie zostali odkupieni... szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel...

    To właśnie dlatego śmierć Chrystusa nigdy nie jest przedstawiana jako tragedia, ale zawsze widziana jest jako strata, która kończy się zyskiem, jako źródło życia duchowego i odkupienia dla całego świata. 

    W niektórych egipskich grobowcach sprzed pawie 4 tysięcy lat znaleziono ziarna pszenicy, martwe ziarna. Miały być zabezpieczeniem faraonów na wieczność. Można sobie wyobrazić, jak ogromne żniwo mogłyby one wydać, gdyby je zasiano. Pozostawione same sobie, umarły bezowocnie. Nasze zbawienie nie byłoby możliwe bez Jezusowego Krzyża. Jezus byłby w niebie, ale bez nas. A przyszedł, aby nam dać życie wieczne. 

    Jezus idzie krok dalej. Każdy z nas musi umrzeć, aby wejść do życia wiecznego, które On nam wyjednał swoją śmiercią. To absolutna zasada: przez śmierć do życia. Ważne jest jednak, aby rozumieć, że owoce śmierci Jezusa i naszej ofiary są odmienne. Śmierć Chrystusa daje życie innym, daje życie nam. Nasza śmierć służy temu, byśmy mogli skorzystać z tego daru, który Jezus nam wyjednał. 

    W taki sposób musimy patrzeć na śmierć św. Wojciecha. - Jego śmierć była drogą do udziału w chwale Chrystusa i dzięki łasce Chrystusa stała się ziarnem, które obrodziło wiarą. 


1. W czym dla mnie wyraża się dawanie życia?

niedziela, 23 kwietnia 2023

III Niedziela Wielkanocy

W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jeruzalem. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło (Łk 24,13-14).


     Lubimy ten fragment Ewangelii św. Łukasza. A dzieje się tak być może dlatego, że skierowany jest do tych, którzy nie znali historycznego Jezusa i którzy zastanawiali się, jak mogą rozpoznać Go teraz, w swojej aktualnej rzeczywistości wiary. To słowa skierowane także i do nas, bez względu na to, jak dzisiaj patrzymy na rzeczywistość Kościoła.

     Jesteśmy powołani do przeżycia tej historii spotkania z Jezusem Zmartwychwstałym, do osobistego spotkania. Droga między Jerozolimą a Emaus to nie tylko odcinek na mapie, to droga naszego życia, droga, na której spotykamy Jezusa. To droga, na której Jezus uobecnia się bez naszej wiedzy, nie wiemy jak, kiedy, gdzie, ale zawsze objawia się w tym samym celu: aby dać nam życie wieczne i otworzyć nasze oczy, jeśli tylko na to pozwolimy.

     Nie jest też pewnie pomyłką Łukasza, że jeden z tych uczniów jest bezimienny. Każdy z nas może wstawić swoje własne imię, by towarzyszyć Kleofasowi. 

     Jeżeli jeszcze nie potrafimy zobaczyć Jezusa Zmartwychwstałego w Piśmie Świętym, jeśli Jego Słowo nie powoduje, że nasze serce płonie, jeżeli jeszcze nie potrafimy skonfrontować z Jezusem i Jego Słowem naszego życia, wciąż jesteśmy na naszej drodze do Emaus. 

    I nie jest to powód do zniechęcenia, ale do zauważenia możliwości, szansy, jaką daje nam Chrystus, aby odnaleźć nas w naszym życiu i iść obok nas na tyle, na ile zaprosimy Go do pozostania.


1. Gdzie bym oznaczył swoje miejsce na drodze między Jerozolimą a Emaus? W którym kierunku dzisiaj idę?

sobota, 22 kwietnia 2023

Sobota 2. Tygodnia Wielkanocy

    Ze wzrostem liczby uczniów zaczęło się w tych dniach narzekanie na hellenistów na Hebrajczyków, że w codziennej posłudze pomijane były ich wdowy (Dz 6,1).

    Kiedy upłynęli około dwudziestu pięciu, może trzydziestu stadiów, zobaczyli, że Jezus idzie po jeziorze i zbliża się do łodzi. Przerazili się. On odezwał się do nich: "To ja jestem, nie bójcie się" (J 6,19-20).


    Narzekanie, szemranie, pretensje - zjawisko, które we wspólnocie Kościoła występowało od początku i trwa do dziś. Przypominają nam o tym czytanie z Dziejów Apostolskich. 

    Samo niezadowolenie nie musi być złe, pojawia się czasem wbrew naszej woli. Problem polega na tym, że nie zawsze wiemy, co z nim zrobić. 

    Dzieje Apostolskie podpowiadają: wszystkie nasze myśli, pragnienia, czyny, muszą być poddawane światłu Ducha Świętego, tak samo powinno się dziać z naszymi pretensjami.

    Apostołowie wobec narzekania wychodzą z konkretną propozycją, która uwzględnia dobro całej wspólnoty. To nie było coś dobrego dla nielicznych czy dla absolutnej większości, ale było dobre dla wszystkich

    Słowo daje nam wskazówkę: nasze pretensje, narzekania, nasze niezadowolenie, którego są wyrazem, nie powinny być dolewaniem oliwy do ognia, pogłębianiem problemów. Powinny być wyrażane w każdej wspólnocie, aby znaleźć dla nich rozwiązania, dla dobra wszystkich. Inaczej zawsze ucierpi przekaz Bożego Słowa. 

    Znamy tę scenę, o której mówi nam św. Jan w Ewangelii. Jeden z takich obrazów, które zapadają w pamięć. Ale spróbujmy popatrzeć na nią w perspektywie Zmartwychwstania, jak umieszcza ją dzisiejsza liturgia. 

    Mimo przeżycia Świąt Wielkiej Nocy, całej świątecznej Oktawy i kolejnego tygodnia, uczniowie wciąż przeżywają noc, w której doświadczają silnego nieprzyjaznego wiatru i gwałtownych fal, bo Jezus jeszcze do nich nie przyszedł. Ale pragnieniem Jezusa jest, aby światło Zmartwychwstania dosięgło wszystkich. 

    Na co dzień musimy się uczyć rozpoznawania Jezusa w naszej codzienności, bo przychodzi jak jeden z nas, zwyczajnie. Ale kiedy przychodzi do nas pośród doświadczenia nocy, nie jawi się jako jeden z nas. Objawia się z mocą w życiu każdego z nas jako Bóg, którym jest. Przechodzi przez wszystkie możliwe wody, noce, śmierć, nasze lęki, zwątpienia, cierpienie i mówi do nas: To Ja jestem, nie bójcie się!

    Powierzyć swoje bezpieczeństwo w ręce Jezusa, Jemu zaufać, bo On jest jedynym naszym Zbawicielem, naszym Bogiem i Panem. To wciąż wyzwanie, z którym musimy się zmagać, każdego dnia.


1. Czy zapraszam do mojego życia Pana podczas moich ciemności?

piątek, 21 kwietnia 2023

Piątek 2. Tygodnia Wielkanocy

    A oni odchodzili sprzed Sanhedrynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla Imienia Jezusa. Nie przestawali też co dzień nauczać w świątyni i głosić po domach Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie (Dz 5,41-42).

    Jezus wziął więc chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym: podobnie uczynił z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał (J 6,22).

    Uderza zachowanie apostołów. Cieszyli się, że stali się godni cierpieć. Jak to możliwe, żeby cierpieć i być szczęśliwym; a jeszcze trudniej: jak to możliwe, żeby cierpieć niesprawiedliwie, będąc niewinnym, i być szczęśliwym?

    Wytłumaczeniem wszystkiego jest zakończenie zdania: dla Imienia Jezusa. Jezus jest ich mocą, wypełnia ich serca. Nie czują się również osamotnieni, bo cała wspólnota jest z nimi. 

    Cud rozmnożenia chlebów, o którym mówi nam Ewangelia, jest również dzisiaj rzeczywistością niezliczonych wspólnot chrześcijańskich. Kościół ma wiele wad, ale z całą pewnością potrafi wychodzić ku biednym i potrzebującym. Ubogich zawsze będziecie mieli u siebie

    Ostatnio czytałem świadectwo Maksymiliana wypowiedziane w sierpniu 2000, w czasie Światowego Spotkania Młodzieży. Urodzony w Rzymie, mówił o sobie, że urodził się w społeczeństwie, w którym wszystko można kupić i mieć wszystko. Mówił dalej: mam pełną rodzinę, niczego mi nie brakuje w domu, mam wyższe wykształcenie, pewną pracę. Nie doświadczyłem wojny, deportacji czy ograniczenia wolności jak wielu młodych ludzi, którzy też tu są. Uważam się za uprzywilejowanego młodego człowieka. Ale pewnego dnia, czytając Ewangelię, natrafiłem na słowa, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie, słowa, które Jezus wypowiedział do bogatego młodzieńca: "Jednego ci brakuje, idź, sprzedaj wszystko co masz i rozdaj ubogim"... To była prawda. Brakowało mi miłości do ubogich.

    Ten młody człowiek poczuł w głębi swojego serca to samo zaproszenie, by dać to, co ma ubogim i naśladować Chrystusa. Wraz z innymi przyjaciółmi raz w tygodniu uczestniczy w spotkaniu z ubogimi w Rzymie.

    Staram się zaprzyjaźnić z nimi: oni już znają moje imię, ja znam imiona niektórych z nich. I nie robię tego wszystkiego  sam, bo jestem z grupą przyjaciół, którzy mają te same ideały, co ja.


1. Jaki uczynek miłosierdzia wobec bliźnich podjąłem w tym tygodniu?


czwartek, 20 kwietnia 2023

Czwartek 2. Tygodnia Wielkanocy

Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty, którego Bóg udzielił tym, którzy są Mu posłuszni (Dz 5,32).


    Świadectwo to nie jest chodzenie po ulicy z transparentem, który mówi jestem chrześcijaninem lub w jakiejś koszulce tego typu, opaską na czole czy tatuażem, który ma mówić kocham Jezusa... To wszystko może być właściwe w pewnych sytuacjach, ale prawda jest taka, że Jezus nie nosił żadnego charakterystycznego stroju czy emblematów. Nie ma też świadectw o takich zewnętrznych znakach u apostołów. 

    Ciekawa jest historia habitu, który stał się strojem obowiązującym dla zakonników, ale jego początek wiąże się z przyjęciem stylu ubierania się w stylu najbiedniejszych ówczesnego społeczeństwa. A kiedy ubodzy zmienili swój styl ubierania, nie na bogatszy, lecz inny, zakonnicy i zakonnice pozostali przy swoich habitach, które stały się zwyczajowym strojem.

    Prawdziwe świadectwo nie leży w stroju, nawet nie w sposobie mówienia. Święty Franciszek mówił swoim współbraciom: wszędzie i zawsze głoście Ewangelię, a mówcie tylko wtedy, gdy jest to konieczne

    Głoszenie dobrej nowiny, dawanie świadectwa o Jezusie dokonuje się o wiele bardziej przez sposób zachowania, styl życia, niż przez słowa. Czasami słowa są konieczne, ale trzeba żyć stylem ewangelicznym. To jest istota. 

    Apostołowie byli świadkami tego wszystkiego, co widzieli i słyszeli i starali się przekazać ludowi wszelkimi możliwymi sposobami prawdę o Jezusie. Nie było sposobu, aby ich uciszyć. Przywódcy Izraela byli bezradni. A wszystko za sprawą Ducha Świętego, który rozpalał serca świadków i któremu nie mogli się oprzeć. Próżne były próby zastraszania. Dzięki temu  świadectwu otrzymaliśmy skarb Ewangelii.

    Dziś to my jesteśmy świadkami. Dzięki pośrednictwu Apostołów i tylu innych w całych dziejach chrześcijaństwa, uwierzyliśmy w Jezusa i mamy dzisiaj świadczyć o tej miłości Boga do nas. Przez nas sposób życia, przez wzajemne odnoszenie się do siebie, zaangażowanie na rzecz sprawiedliwości, pojednanie, przebaczenie, otwartość na potrzebujących. W ten sposób będziemy świadkami, że miłość Boża jest w naszych sercach.


Jakim jestem świadkiem?