zachód słońca

zachód słońca

sobota, 31 maja 2025

Święto nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny

    W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w ziemi Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę (Łk 1,39-41).


    Liturgia zaprasza do ruchu i radości. Także pośród trudnych ciemności czynionych przez człowieka Pan Bóg potrafi rozniecić światełka nadziei i radości. 

    To również zaproszenie do tego, by nie ulec pokusie ukrycia się, zamknięcia, odizolowania. Elżbieta, kiedy stała się brzemienna, taiła się z tym. Maryja wyciąga ją z ukrycia dzięki spotkaniu. Jak napisał kilka dni temu jeden ze współbraci, są takie sytuacje, kiedy tylko Jezus może dać pokój i wlać nadzieję. Są takie burze, które tylko Jezus może uciszyć

    Maryja brzemienna Bogiem, przekraczając próg domu Zachariasza, wnosi w serce Elżbiety radość i nadzieje. Wywołuje poruszenie serca, które jest zaproszeniem do radości. 

    W tym spotkaniu, uścisku dwóch matek, streszczona zostaje cała historia zbawienia. Historia o Bogu, który wybiera to, co pokorne i małe, który przemienia niemożliwe w najbardziej niezaprzeczalną rzeczywistość. 

piątek, 30 maja 2025

Piątek 6. Tygodnia Wielkanocy

    W nocy Pan przemówił do Pawła w widzeniu: «Przestań się lękać, a przemawiaj i nie milcz, bo Ja jestem z tobą i nikt nie targnie się na ciebie, aby cię skrzywdzić, dlatego że wiele ludu mam w tym mieście» (Dz 18,9-10).


    Wobec postawy odrzucenia i obelg, zmarnowanego czasu i sił, przychodzi zniechęcenie. Paweł mimo swojego zaangażowania nie widzi owoców swoich wysiłku, a może bardziej, widzi cierpkie owoce. 

    W tym zniechęceniu przychodzi Pan, jak wcześniej przychodził do proroków, by pocieszyć i umocnić, aby wypełnić ludzkie serce swoją mocą: Przestań się lękać,... Ja jestem z tobą...

    Doświadczenie trudności było i jest obecne w życiu Jezusa i życiu Kościoła. Ale to nie brak trudności pozwala rozwijać się Kościołowi, lecz właśnie żywa wiara w Jego obecność i wierność w głoszeniu Ewangelii ludziom. 

    Paweł doświadcza obecności Pana przed trybunałem rzymskiego prokonsula. Oskarżony przez Żydów, nie musi nawet wypowiadać żadnych słów na swoją obronę. To oskarżyciele zostają rozpędzeni, a Paweł mógł głosić jeszcze przez dłuższy czas.


Czy w zniechęceniu potrafię szukać oparcia w słowach Pana?

czwartek, 29 maja 2025

Czwartek 6. Tygodnia Wielkanocy

    Przełożony synagogi, Kryspus, uwierzył w Pana z całym swym domem, wielu też słuchaczy korynckich uwierzyło i przyjmowało wiarę i chrzest (Dz 18,8).


    Paweł oddał się wyłącznie nauczaniu... Paweł wszystko wypełnia Słowem. Poprzez jego apostolską posługę Chrystus jest poznawany i przyjmowany, jest też odrzucany. 

    I chociaż może większość z nas nie może w pełni poświęcić się Słowu, by nauczać, jak święty Paweł, możemy spróbować podejmować wysiłki, by Słowo jednak rozbrzmiewało nieco bardziej poprzez nasze życie i w naszym życiu.

    Najpierw trzeba nauczyć się słuchać Słowa. Słowo nie może dotrzeć do naszego serca, jeżeli nie będzie w nas otwarcia uszu i serca. Jest tak wiele różnych hałasów, które rozpraszają, przytępiają i zagłuszają Słowo. Jest tak wiele rzeczy, które sprawiają, że przestajemy być uważni na to, co Słowo mówi do nas. 

    Później jest wiara. Wiara rodzi się ze słuchania. Uwierzyć, to przyjąć sercem i w sercu to, co słyszymy. Nie chodzi o intelektualne przyjęcie dogmatów, ale osobiste spotkanie z Jezusem, ze Słowem, które zmienia życie. 

    Z wiary rodzi się pragnienie chrztu. Dziś w praktyce chrzest dziecka, niemowlęcia, odwrócił ten porządek. Chrztu powtórzyć się nie da, ale aby żyć sakramentem chrztu, potrzeba otworzenia się na Słowo, by wierzyć.  

środa, 28 maja 2025

Środa 6. Tygodnia Wielkanocy

    Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości jedną po drugiej, znalazłem też ołtarz z napisem: "Nieznanemu Bogu". Ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając (Dz 17,23).


    Paweł z pewną dozą humoru, ale jednocześnie z uznaniem dla pobożności, wypowiada się o wielości greckich bogów, wśród których ma miejsce także Ten, który jest Nieznany, ale czczony.

    To jest punkt wyjścia, aby odsłonić tajemnicę Boga i głosić zmartwychwstanie Chrystusa. Bóg nieznany jest tajemniczy, nie można Go ani dotknąć, ani zobaczyć, ale jednocześnie jest Bogiem jak najbardziej realnym i autentycznym, jest tchnieniem życia. W Chrystusie ten Bóg nieznany staje się Bogiem bliskim, dobrze znanym, pozostając wciąż Bogiem całkowicie niezgłębionym. 

    Dzięki temu, że jest bliski, że jesteśmy z Jego rodu, możemy poznawać Jego tajemnicę i odczuwać Jego bliskość w naszym życiu, a jednocześnie poznając i wchodząc w tajemnicę Boga, uświadamiamy sobie, że jest tajemnicą niezgłębioną i niewyrażalną dla człowieka.

    Prawda o zmartwychwstaniu natrafia jednak na opór. Ateńczycy żyją tak mocno zakorzenieni w ziemskiej rzeczywistości, że niemożliwe dla nich staje się życie inne niż to, które prowadzą na ziemi. Słowa o powstaniu z martwych wywołują w nich śmiech, obojętność i odrzucenie: posłuchamy cię innym razem. Pojawiła się też mała grupa, która uwierzyła słowom Pawła, ziarno Słowa padło w ziemię dobrą. 

    I tak jest zawsze. Wybór Boga, to przylgnięcie do Boga, zawsze ma wymiar osobisty, indywidualny, dobrowolny, z przekonania. Pośród wielu bożków obecnych w naszym świecie każdy osobiście musi znaleźć i wybrać Boga, który jest Życiem, jest bliski i niezgłębiony jednocześnie...



wtorek, 27 maja 2025

Wtorek 6. Tygodnia Wielkanocy

    O północy Paweł i Sylas modlili się, śpiewając hymny Bogu. A więźniowie im się przysłuchiwali (Dz 16,25).


    Po chłoście przyszło więzienie. Zakuci w dyby, w wewnętrznym lochu, Paweł i Sylas śpiewają, chwaląc Boga. W doświadczeniu niesprawiedliwości nie pozwalają na to, by cokolwiek odebrało im nadzieję, pogrążyło ich w narzekaniu i złamało.

    Wobec niezwykłej interwencji Boga, kiedy otwierają się drzwi więzienia i zostają uwolnieni z kajdan, nie stracili opanowania - wykazują się troską o innych więźniów, a spanikowanego strażnika więzienia ratują przed samobójstwem. 

    To strażnik więzienia jest tak naprawdę pierwszym wyzwolonym - poznaje drogę zbawienia i przyjmuje wiarę. A wszystko dzięki temu, że oni wierzyli, że we wszystkich próbach, także i w tej próbie chłosty i więzienia, obecny jest Bóg. To sprawiało, że nie obawiali się niebezpieczeństw, lecz koncentrowali się na chwaleniu Boga. 

   Wysłuchałeś mnie, kiedy Cię wzywałem, pomnożyłeś moc mojej duszy. Wybawia mnie Twoja prawica - podpowiada nam psalmista. Bóg towarzyszy nam w drodze, uwalniając od zła, od wielu niesprawiedliwych sytuacji... 

    Potrafił tak ufać Bogu św. Józef Kalasancjusz, nazywany Hiobem Nowego Testamentu. Przychodzą trudne doświadczenia i nie zawsze jest łatwo zachować ufność i spokój...


Czy potrafię w bólu i doświadczeniu niesprawiedliwości podziękować Bogu? 

poniedziałek, 26 maja 2025

Poniedziałek 6. Tygodnia Wielkanocy, wsp. św. Filipa Neri

    Przysłuchiwała się nam też pewna "bojąca się Boga" kobieta z miasta Tiatyry, imieniem Lidia, która sprzedawała purpurę. Pan otworzył jej serce, tak że uważnie słuchała słów Pawła (Dz 16,14).

    Nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu (J 16,2b).


    Dwie całkowicie odmienne sceny: przyjęcie i odrzucenie. Kiedy Bóg otwiera serce, a człowiek słucha, rodzi się wiara... Kiedy serce pozostaje zamknięte na Boży dar, pojawia się odrzucenie. Nawet działanie Ducha Prawdy nie jest mile widziane. Każdy człowiek jest właścicielem klucza do własnego serca.

    Świadkowie Jezusa muszą jednak unikać dwóch skrajności - z jednej strony nie można poddać się zaślepieniu ewangelicznym sukcesem naszego świadectwa, zwłaszcza wtedy, gdy inni podziwiają naszą odwagę. Ale nie możemy również rozpaczać i kulić się, kiedy nasze świadectwo nie jest przyjmowane, a nawet kiedy my nie jesteśmy przyjmowani.

    W każdej sytuacji ważna jest nasza więź, osobista relacja z Jezusem.

    Każdy duszpasterz zna bardzo dobrze te dwie skrajności. Wielki wysiłek i trudności, by budować wspólnotę - budować nie wokół siebie, lecz wokół Jezusa. I mimo wysiłku i zaangażowania, doświadczenie obojętności czy odrzucenia. Ale też doświadczenie radości, kiedy pojawia się pozytywna odpowiedź. 


Jak reaguję wobec odrzucenia mojego świadectwa wiary?

niedziela, 25 maja 2025

VI Niedziela Wielkanocy

Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my, nie nakładać na was żadnego ciężaru oprócz tego, co konieczne (Dz 15,28).

To wam powiedziałem, przebywając wśród was. A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem (J 14,25-26).


Kiedy Jezus żył wśród ludzi, rozwiązywał problemy. Kiedy odszedł, zaczęły się trudności. Ewangelia dotarła do pogan, a to przyniosło nowe wyzwania, z którymi trzeba było się zmierzyć. I musieli się z tym zmierzyć apostołowie, musiał zmierzyć się Kościół. To były fundamentalne problemy i pytania, które miały zadecydować o jego życiu i misji. 

Dokonywało się niezwykłe przejście od małych wspólnot chłopskich wywodzących się z judaizmu, które powstały wokół Jezusa, do Kościoła, który rozszerzał się na całe rzymskie imperium, by wreszcie stać się jego oficjalną religią. 

     Jak możemy wyjaśnić, że tak mały i prowincjonalny ruch, na obrzeżach imperium, znalazł akceptację wśród różnych ludów i miejsc, nieustannie rozszerzając swój zasięg?

Mówimy, że jest to dzieło Ducha, bez którego nic nie może się rozwijać i utrzymać. 

     Nasz dzisiejszy świat jest bardzo podobny do rynku religii Imperium Rzymskiego… I poprzez małe i żywe wspólnoty, przeżywające swoje zanurzenie w śmierci i zmartwychwstaniu  Chrystusa, nie ograniczające sakramentu chrztu jedynie do tradycyjnego rytu, starające się praktykować braterskie relacje, także dzisiaj możemy kształtować oblicze naszego świata. 


W jaki sposób mogę pełniej uczestniczyć w życiu Kościoła?

sobota, 24 maja 2025

Sobota 5. Tygodnia Wielkanocy, wsp. NMP Wspomożycielki Wiernych

    
Jeżeli świat was nienawidzi, wiedzcie, że Mnie wpierw znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi (J 15,18-19).


    Ewangelia V Tygodnia Wielkanocy była zaproszeniem do kontemplowania miłości, uczenia się miłości i wzrastania w niej. A dzisiaj, kiedy kończymy ten tydzień, słyszymy o nienawiści, z jaką zderza się Boża miłość, o nienawiści, która dotknie także uczniów, kiedy będą żyli według wskazań Bożej miłości. 

    Kontrast, który wydaje się całkowicie niezrozumiały. A jednak taka jest rzeczywistość tego świata. 

    Tym, co wywołuje opór wobec miłości oferowanej przez Boga, jest mały ludzki egoizm, brak gotowości do całkowitego oddania siebie, nawet dla tych, którzy są bliscy.

    Stary świat, przed którym przestrzega nas Jezus, jest wciąż obecny, nie tylko wokół nas, ale także jest obecny w nas i wciąż poddawani jesteśmy pokusie reagowania na nienawiść i zło na sposób świata, który nas otacza. A wtedy miłość staje się niekochana. 

piątek, 23 maja 2025

Piątek 5. Tygodnia Wielkanocy

    Jezus powiedział do swoich uczniów: "To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali. tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15,12-13).


    Jezus wyprowadza nas dzisiaj na szczyt, ukazując nam swoją miłość aż po oddanie życia i wskazuje nam tę ideał miłości jako cel, do którego mamy dążyć. 

    Jednak by wejść na szczyt, trzeba zacząć gdzieś na dole i powoli zmierzać ku górze. Powoli kształtować swoje serce w miłości. Dlatego zanim Jezus wypowiedział te słowa z dzisiaj w Wieczerniku do apostołów, najpierw ukazywał im inne wymiary miłości.

    Najpierw trzeba pokochać samego siebie. Szukanie własnego dobra jest również obowiązkiem człowieka. Dbanie o nasze potrzeby fizyczne, psychiczne, intelektualne czy duchowe jest ważne, bo otwiera nam kolejną perspektywę - miłość bliźniego. Miłość własna nie jest egoizmem, jeżeli jest otwarta na potrzeby innych, na które staramy się odpowiadać na tyle, na ile w danej chwili jest to możliwe. Miłość zatacza coraz większe kręgi, a pierwszym kręgiem, który musi obejmować, są najbliżsi, dopiero później coraz szersze grupy.

    Później pojawia się miłość Boga, kiedy odkrywamy, że On nas pierwszy ukochał i stworzył z miłości. To w Nim stajemy się braćmi. Dlatego wołamy Ojcze nasz...

    Miłość na wzór Jezusa, gotowa dać życie za innych, to pełnia miłości... jesteśmy w drodze na szczyt. Miłość po ludzku niemożliwa, ale nie dla Tego, dla którego wszystko jest możliwe. I to On przez swojego Ducha ma moc tak ukształtować nasze serce, by potrafiło kochać na wzór Jezusa.


Co mogę zrobić dzisiaj dla swoich najbliższych, by okazać im swoją miłość?

czwartek, 22 maja 2025

Czwartek 5. Tygodnia Wielkanocy

    Bóg, który zna serca, zaświadczył na ich korzyść, dając im Ducha Świętego tak samo jak nam. Nie zrobił żadnej różnicy między nami a nimi, oczyszczając ich serca przez wiarę. Dlaczego więc teraz Boga wystawiacie na próbę, nakładając na uczniów jarzmo, którego ani ojcowie nasi, ani my sami nie mieliśmy siły dźwigać (Dz 15,8-10).


    Wczytujemy się w relację z pierwszego soboru, który miał miejsce w Jerozolimie ok. 50 roku. Widzimy obraz wspólnoty, która jest zdolna do słuchania, do rozważania i oceniania wszelkich "za" i "przeciw", do rozpoznawania i otwierania się na to, co płynie od Ducha Świętego za sprawą ludzi. Otwierania się nawet wówczas, gdy wydaje się to przekreśleniem dawnej tradycji, pewnej formacji kulturowej i religijnej, w której wzrastali. 

    W obliczu konfliktów i napięć, jakie pojawiają się w społeczeństwie, powinniśmy uczyć się tej postawy zorientowanej na dialog i rozeznawanie. To właściwa droga do rozeznawania różnych ruchów, które pojawiają się także w Kościele. Umieć dostrzegać nadzieje i wartości, które mogą wnieść w życie Kościoła, ale także zagrożenia i wady, które niosą. 

    I zawsze w poddaniu Duchowi Świętemu, wsłuchani w doświadczenia innych, będziemy mogli rozpoznawać, czego Bóg oczekuje na dzisiejsze czasy. Tak rodzi się wspólnota żywa, bardziej z Ducha. 


Na ile potrafię czerpać z doświadczeń innych? 

środa, 21 maja 2025

Środa 5. Tygodnia Wielkanocy

    Kiedy doszło do niemałych sporów i roztrząsań między nimi a Pawłem i Barnabą, postanowiono, że Paweł i Barnaba, i jeszcze kilku spośród nich udadzą się w sprawie tego sporu do Jeruzalem, do apostołów i starszych (Dz 15,2).


    Lektura Dziejów Apostolskich pozwala zobaczyć najpierw środowisko, w którym głoszona jest Dobra Nowina, której centralnym wydarzeniem staje się śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Z jednej strony radosne przyjęcie, z drugiej odrzucenie i uderzanie w apostołów. 

    Ten obraz jest w miarę wyraźny i oczywisty. Ale dzisiaj możemy zobaczyć, że trudności przychodzą nie tylko z zewnątrz. Również wewnątrz pierwotnego Kościoła pojawiają się napięcia, spory, a nawet takie problemy, które grożą rozłamem. Ewangelia, jej nowość, różnie jest odbierana i traktowana. Nie brakuje tych, którzy próbują wcisnąć nowość Dobrej Nowiny w ramy tradycji.

    Nie to jednak jest dziś najważniejsze, bo problemy wewnętrzne zawsze były obecne w doświadczeniu Kościoła. Czasem jednak lepiej, a czasem gorzej sobie z nimi radzono. Paweł i Barnaba poszukują pozytywnego rozwiązania, bo dla nich ważny jest Kościół będący jednością, Kościół, w którym jest miejsce zarówno dla Żydów jak i pogan. Może tego potrzebujemy się wciąż od nich uczyć?

    

wtorek, 20 maja 2025

Wtorek 5. Tygodnia Wielkanocy

    Tymczasem przyszli Żydzi z Antiochii i Ikonium i podjudzili tłum, tak że obrzucono Pawła kamieniami i wywleczono go poza miasto, sądząc, że już umarł (Dz 14,19).

    Pokój wam zostawiam, mój pokój wam daję. Ja nie tak wam daję, jak daje świat. Niech się nie trwoży serce wasze, niech się nie lęka (J 14,27).


    Żyjemy w niespokojnych czasach. Właściwie jak wszystkie pokolenia chrześcijan, zaczynając od samego Jezusa. I pośród niepokojów i przeciwności doświadczamy pokusy wymierzania sprawiedliwości, mierząc ludzką miarą. 

    A Jezus zaprasza nas na drogę pokoju, która potrafi zrezygnować z ludzkiej sprawiedliwości. Zgodzić się na niesprawiedliwość. To forma heroizmu i wcale nie jest łatwa. I trudno nam się zgodzić, bo jest w nas głębokie przekonanie, że pokój jest dziełem sprawiedliwości.

    Ludzka sprawiedliwość jest jednak bardzo krucha i zawodna. Często w imię sprawiedliwości narzucane są przez silnych tego świata pozory sprawiedliwości, wywołując poczucie dodatkowej krzywdy, cierpienie i niepokój. 

    Czym zatem jest pokój, który przynosi Chrystus, mówiąc nam dzisiaj: nie tak wam daję, jak daje świat? Na pewno jest to pokój, którego korzenie sięgają znacznie głębiej niż korzenie sprawiedliwości. To pokój, który nie opiera się na sile, lecz na pozornej słabości. Dar pokoju Jezus przekazuje uczniom tuż przed podjęciem męki. Obdarza pokojem, który jest zakorzeniony w miłości. 

    Taki pokój pozwala pokonywać wewnętrzne i zewnętrzne trudności. Przykładem, na razie niedoścignionym, przynajmniej dla mnie jest Paweł, który mimo obrzucenia kamieniami, zachowuje pokój i odwagę, wciąż rozgłaszając, jak wiele Bóg zdziałał, posługując się świadkami. 

    Wczoraj otrzymałem swoiste zaproszenie do wewnętrznego pokoju pośród bardzo różnych sytuacji: tych dobrych i tych złych - będę błogosławił Pana w każdym czasie


Na czym opieram swój wewnętrzny pokój?

poniedziałek, 19 maja 2025

Poniedziałek 5. Tygodnia Wielkanocy

    Nauczymy was, abyście odwrócili się od tych marności do Boga żywego, który stworzył niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich się znajduje (Dz 14,15b).

    Rzekł do Niego Juda, ale nie Iskariota: "Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu?" (J 14,22).


    Wydarzenie w Listrze, kiedy z wdzięczności po uzdrowieniu paralityka ludzie chcieli oddać cześć boską Pawłowi i Barnabie, apostołowie wykorzystują, by mówić o Bogu bliskim człowiekowi.

    Paweł maluje obraz Boga, który jest bliski, ale jednocześnie Boga, który stworzył świat, w którym żyjemy. Boga, który jest bliski, ale jednocześnie godzi się na to, by być Bogiem nierozpoznawanym przez wielu. I chociaż Go nie rozpoznają, nie odmawia im życzliwości, który im błogosławi, zsyłając deszcz z nieba i urodzajne lata, karmi i radością napełnia serca

    Ten Bóg angażuje się w dzieje człowieka, oferując zbawienie przez dar Wcielenia, Męki i Zmartwychwstania swojego Syna. Twórcza miłość Boga jest miłością bliską i zbawczą. 

    Pytanie Judy, które pada w Ewangelii, powinniśmy zadawać sobie często. Co się stało, że to nam się objawiasz? Umieć uznać wyjątkowość Bożego daru, który został nam ofiarowany w Jezusie, Bożym, jest początkiem odkrywania miłości Tego, który nas stworzył. Łaska jest wielkim darem, którego wielu jeszcze nie rozpoznało. Ale jest darem, nie może sprawiać, że będziemy się pysznili swoją wyjątkowością, jest darem, za który każdy z nas staje się odpowiedzialny.


Czy widzę w Jezusie i Jego zbawczym dziele dar, który został mi dany?

niedziela, 18 maja 2025

V Niedziela Wielkanocy

Paweł  i Barnaba wrócili do Listry, do Ikonium i do Antiochii, umacniając dusze uczniów, zachęcając do wytrwania w wierze, ”bo przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego (Dz 14,21b-22).

     Po wyjściu Judasza z wieczernika Jezus powiedział: „Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony (J 13,31).


    Księga Dziejów Apostolskich opowiada o misyjnej wędrówce Pawła i Barnaby. Tym, co charakteryzuje ich posługę, jest ufność i wezwanie do wytrwałości w wierze – w tej wierze, którą głosili i która powoli zapuszczała korzenie w sercach nowych chrześcijan. Pomimo trudności, które przychodzą i będą się pojawiać na drodze Chrystusa i Jego Ewangelii, nowe życie zrodzone poprzez dar chrztu i Ducha Świętego, okazuje się silniejsze.

     Paweł i Barnaba po misyjnej pracy wracają do wspólnoty, która ich wysłała. Nie poszli sami, zostali posłani przez Kościół, z łaską Bożą, więc po przybyciu, nie przechwalają się tym, czego dokonali, ale jak wiele Bóg przez nich zdziałał. To Zmartwychwstały Pan, Bóg chwały, otwiera drogę wiary przez świadków posłanych przez Niego, przez Jego Kościół…

     W kontekście Ewangelii możemy postawić sobie pytanie: czy miłość Chrystusa, Jego styl życia, jest w ogóle w zasięgu zwykłego człowieka?  Czy ma sens rozmawianie w wieczerniku o miłości z tymi, którzy za chwilę zostawią Go samego, rozmawianie z Piotrem, który się zaprze Mistrza. Czy jest sens, by Jezus do nas mówił o miłości? Abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem… Czy to jest dla nas?...

     Oczekiwałem na pierwsze słowa nowego papieża, kiedy nad kopułą bazyliki watykańskiej pojawił się biały dym. Leon XIV wyszedł na balkon i pierwszą rzeczą, którą zrobił, było przekazanie słów zmartwychwstałego Jezusa: Pokój wam! Łańcuch przekazywania miłości nie został przerwany. Jezus, Boży Syn, jest miłością Ojca, a my jesteśmy miłością Syna w naszej ziemskiej wędrówce. Obyśmy nigdy nie odrzucili tej Bożej miłości…


Czy dostrzegam w swoim życiu Boże działanie? Jak często dziękuję za Bożą dobroć i miłość?

sobota, 17 maja 2025

Sobota 4. Tygodnia Wielkanocy

    
Poganie, słysząc to, radowali się i wielbili słowo Pańskie, a wszyscy przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli (Dz 13,48).


        Działalność i nauczanie Jezusa w czasie Jego ziemskiego życia przez jednych było przyjmowane, przed drugich było odrzucane. I taka rzeczywistość towarzyszyła apostołom, i towarzyszy Kościołowi wszystkich czasów.

    Nauczanie Barnaby i Pawła spotyka się z odrzuceniem przez Żydów i przyjęciem ze strony pogan, którzy uwierzyli i uwielbiali Boga za Dobrą Nowinę o zbawieniu. 

    Do pozbycia się Barnaby i Pawła ich przeciwnicy wykorzystują ludzi pobożnych: wpływowe kobiety i znaczących w społeczności mężczyzn. Opis mechanizmu manipulacji, który został zastosowany, żeby kogoś się pozbyć, zniszczyć, zaszkodzić. Tak łatwo człowiek potrafi sięgać po różnego rodzaju narzędzia, aby do kogoś zrazić, zaszkodzić, pozbyć się drugiego. Wczoraj i dziś. Tak łatwo manipulować ludem, gdy uda się najpierw pozyskać wpływowych członków społeczności. A wszystko z zazdrości czy zawiści, z powodu zaślepienia.


W jaki sposób staram się czuwać nad sobą, by nie ulegać zazdrości?

piątek, 16 maja 2025

Święto św. Andrzeja Boboli

   W czasie ostatniej wieczerzy Jezus podniósłszy oczy ku niebu modlił się tymi słowami: Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał (J 17, 20 - 21).


    Święty Andrzej Bobola pochodził z rodziny szlacheckiej. Jako osiemnastoletni chłopak wstąpił do Zakonu Jezuitów. Sławę kaznodziei zdobył w Wilnie, gromadząc duże grupy słuchaczy. Później przyszedł czas na kształtowanie miłosierdzia, gdy podczas epidemii w Bobryńsku wspierał tych, którzy cierpieli i umierali. 

    Tym jednak, co najbardziej naznaczyło jego drogę, była działalność misyjna. Wielu prawosławnych wiosek, do których dotarł, głosząc Ewangelię, przechodziło na katolicyzm. Jednocześnie zwracał uwagę na głoszenie nawrócenia wśród katolików, wyrywając ich z letniości i obojętności. Jego działalność misyjna spotykała się jednak z niezrozumieniem i nienawiścią. Zdarzało się, że w dużych miastach rodzice przeciwni Kościołowi, wysyłali przeciwko niemu dzieci, by rzucały w niego kamieniami. Śmierć męczeńską poniósł z rąk Kozaków. 

    Jest patronem jedności. I może dzisiaj, za jego wstawiennictwem, potrzeba prosić o jedność, przede wszystkim o jedność dla Polaków, byśmy potrafili zaakceptować różnorodność i uczyli się szacunku dla tych, którzy myślą inaczej. 

    Jedność pośród uczniów jest pragnieniem Jezusa. Nie można jej jednak narzucić czy wymusić, zapominając o szacunku. Nie można także kształtować fałszywej jedności, która domaga się rezygnacji z własnej tożsamości, zamazania różnorodności, wyrzeczenia się siebie. To złudzenie jedności. 

czwartek, 15 maja 2025

Czwartek 4. Tygodnia Wielkanocy

    Z jego to potomstwa, stosownie do obietnicy, wywiódł Bóg Izraelowi Zbawiciela Jezusa (Dz 13,23).


    Paweł przemawia na prośbę zgromadzonych w synagodze w Antiochii. Dziś słyszymy krótki fragment tej mowy Pawła, który przypomina zgromadzonym historię zbawienia, historię działania Boga w dziejach ludu wybranego. Robi to jednak inaczej, niż dotąd słyszeli, bowiem zwieńczeniem tej historii jest Jezus, Zbawiciel.

    Sam Paweł doświadczył, że Jezus jest dla niego wszystkim. Doświadczył, że Jego działanie przemieniło jego życia, nadało mu sens. Dlatego może z odwagą głosić, że z Dawidowego potomstwa wywiódł Bóg Zbawiciela

    Głoszenie Pawła o Jezusie jest nowością, ale komponuje się bardzo dobrze w całości dziejów zbawienia. On, wykształcony w Piśmie faryzeusz, doskonale potrafi umieścić Jezusa pośród całej starotestamentalnej historii obecności Boga pośród swojego ludu. Potrafi, bo zna Pismo Święte i potrafi odczytać zbawcze dzieło Jezusa w kontekście całej historii zbawienia. 

    Możemy prosić o tę umiejętność odczytywania całej historii zbawienia z nowością zbawczego dzieła Chrystusa. Bo zdarza się, że niektórzy odrzucają całe bogactwo Starego Testamentu, co nie pozwala im zrozumieć dzieła Chrystusa. A jednocześnie potrzebujemy widzieć nowość Boga, który jest obecny pośród swojego ludu, żyje, cierpi, umiera i zmartwychwstaje, który dokonuje przemiany naszego życia. Widzieć nowość i pewność obietnicy zbawienia, które możliwe jest tylko w Chrystusie Zmartwychwstałym.


Jak często sięgam po Stary Testament, próbując go odczytywać w perspektywie zbawczego dzieła Jezusa?

    

środa, 14 maja 2025

Święto św. Macieja, Apostoła

    W owym czasie Piotr, powstawszy w obecności braci, a zebrało się razem około stu dwudziestu osób, tak przemówił: "Bracia, musiało się wypełnić słowo Pisma, które Duch Święty zapowiedział przez usta Dawida o Judaszu" (Dz 1,15-16a).


    Po zmartwychwstaniu Jezus nadal powołuje uczniów, posługując się ludźmi. Dziś los padł na Macieja, który zajmuje miejsce Judasza. Wybór poprzedzony modlitwą, w oparciu o autorytet proroctwa Dawida, poprzez losy. A jednak Duch Święty jest tym, który wskazuje. 

    Liczba 12 nie jest przypadkowa, odwołuje się do dwunastu pokoleń Izraela, Bożego Ludu. Dwunastu apostołów - stąd wybór Macieja na miejsce opuszczone przez Judasza, bo to oni stają się fundamentem Ludu Nowego Przymierza. 

    Niewiele wiemy o Macieju, poza tą krótką informacją - warunkiem, który pozwolił mu stanąć pośród kandydatów na miejsce Judasza, że towarzyszył apostołom przez cały czas, kiedy Pan Jezus przebywał z nami, począwszy od chrztu Janowego aż do dnia, w którym został wzięty do nieba

    Może warto usłyszeć dzisiaj słowa psalmisty: Podnosi z prochu nędzarza i dźwiga z gnoju ubogiego, by go posadzić wśród książąt, wśród książąt swojego ludu

    Warto, bo w tych słowach ukrywa się prawdziwa godność chrześcijan. Poprzez chrzest zostaliśmy wyniesieni, uczestnicząc w godności królewskiej, prorockiej i kapłańskiej Chrystusa. Podążając drogą Jezusa, poprzez służbę braciom, uczestniczymy w tej godności uczniów. 


Jak często dziękuję za sakrament chrztu?

    

    

wtorek, 13 maja 2025

Wtorek 4. Tygodnia Wielkanocy

    Oni to po przybyciu do Antiochii przemawiali też do Greków i głosili Dobrą Nowinę o Panu Jezusie. A ręka Pańska była z nimi, bo wielka liczba uwierzyła i nawróciła się do Pana (Dz 11,20b-21).

    Moje owce słuchają mojego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną, a Ja daję im życie wieczne (10,27-28a).

    Kiedy towarzyszyli Jezusowi, nie rozumieli wielu rzeczy. Musieli się uczyć Jego stylu, sposobu głoszenia i działania. I zawsze pozostawało pytanie, jak On to robi, czyją mocą dokonuje znaków i cudów, skąd czerpie energię, aby niestrudzenie głosić, przemierzając tak wiele miejscowości.

    Teraz już wiedzą, doświadczając tego, że ręka Pańska była z nimi lub jak śpiewa psalmista: Najwyższy sam go umacnia, sam Najwyższy na nim oparł fundamenty swej budowy. Najwyższy założył swój Kościół i mu towarzyszy, pozwala uczniom iść i głosić Zmartwychwstałego i budować nowy lud Boży.

    Barnaba zachęcał wszystkich, aby całym sercem wytrwali przy Panu. To istota chrześcijańskiego życia - trwała więź z Panem. To dzięki tej więzi rodzą się owoce każdego działania. Nie da się być uczniem Jezusa bez tej osobistej więzi. Ta więź sprawia, że rozpoznajemy głos pasterza pośród tak wielu różnych głosów rozbrzmiewających na targowisku świata i obiecujących szczęście. 


Czy pielęgnuję moją osobistą więź z Jezusem Zmartwychwstałym?

poniedziałek, 12 maja 2025

Poniedziałek 4. Tygodnia Wielkanocy

    Apostołowie i bracia, przebywający w Judei, dowiedzieli się, że również poganie przyjęli słowo Boże. Kiedy Piotr przybył do Jeruzalem, ci, którzy byli pochodzenia żydowskiego, robili mu wymówki (Dz 11,1-2).


    Dzisiaj zasadniczo nikt nie kwestionuje powszechności Kościoła, który obejmuje kontynenty, wiele ras i narodów. Spotkania młodzieży z papieżem pokazują wielką mozaikę kultur i kolorów. 

    Nie było to jednak wcale takie oczywiste w początków Kościoła. I o tym mówi między innymi dzisiejszy fragment Dziejów Apostolskich. Postępowanie Piotra, który poszedł do pogan, do domu Korneliusza, rodzi niezrozumienie i wymówki. 

    Wywodzący się z judaizmu członkowie gminy jerozolimskiej uważali, że to nieporozumienie - Jezus i Ewangelia nie są przeznaczone dla pogan. Opór budziły zwyczaje pogan, sprzeczne ze Starym Testamentem, jak korzystanie z pokarmów, które judaizm uznawał za nieczyste. 

    Piotr musiał tłumaczyć, że Tym, który przekazał poganom ten sam dar wiary, jest Bóg. A skoro Bóg obdarowuje, wspólnota musi to uznać i otworzyć się na nowe. Podstawowym kryterium przynależności do wspólnoty wierzących jest przyjęcie Jezusa  jako Zbawiciela oraz przyjęcie Jego Ewangelii. 

    I chociaż dzisiaj co do zasady akceptujemy powszechność Kościoła, nie brakuje głosów kwestionujących to, co różni poszczególne kultury i narody na drodze wiary, tradycje które zostały wniesione do Kościoła wraz z przyjęciem narodów pogańskich. Z pewnością ważna jest troska o czystość przesłania Zmartwychwstałego, ale konieczna jest również otwartość na różnorodność kulturową. 


Co trudno mi zaakceptować w obrazie różnorodności i powszechności Kościoła?

niedziela, 11 maja 2025

IV Niedziela Wielkanocy

W owym czasie Paweł i Barnaba, przeszedłszy przez Perge, dotarli do Antiochii Pizydyjskiej. W następny szabat zebrało się niemal całe miasto, aby słuchać słowa Bożego. Gdy Żydzi zobaczyli tłumy, ogarnęła ich zazdrość, i bluźniąc, sprzeciwiali się temu, co mówił Paweł (Dz 13,14.44-45).


    Zazdrość o tłumy zgromadzone w synagodze wokół Pawła i Barnaby wywołują zazdrość i odrzucenie przesłania, które apostołowie kierują do Żydów. Zazdrość wywołuje bluźnierstwa, obelgi. Zazdrość zamyka uszy i serce.  Niegościnne serce nie potrafi przyjąć Słowa. 

Paweł i Barnaba nie poddają się jednak w pełnieniu misji, do której zostali posłani. Odrzucenie nie rodzi załamania, ale otwiera nowe ścieżki dla Ewangelii: należało głosić słowo Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za niezdolnych do życia wiecznego, zwracamy się do pogan.

    Zbawienie i światło Zmartwychwstałego Chrystusa są oferowane, ale nie narzucane. To człowiek w swojej wolności otwiera się i przyjmuje słowo lub zamyka się na nie, odrzuca i obraża, a nawet grozi. Dwa przeciwne bieguny ludzkiej wolności.

Ci, którzy znają Boga, lub którym się wydaje, że Go znają, odrzucają nowość Boga, nową obietnicę, nowe przymierze. Odrzucają nowy język i nowe życie proponowane przez Boga. Nawet jeśli jest to ta sama treść, zawsze będzie istniał opór przed zmianą. Opór, ponieważ zmiana nie spełnia moich oczekiwań.

Byliśmy świadkami kolejnego konklawe, dokonany został wybór następcy św. Piotra. I chociaż przesłanie Ewangelii z pewnością się nie zmieni, pojawi się z pewnością nowy styl przepowiadania, inne gesty, niż te, które znamy, inne słowa, niż te, do których przyzwyczaił nas Franciszek, Benedykt XVI czy Jan Paweł II. Wielu wygląda z nadzieją, niesie swoje oczekiwania wobec Leona XIV. I to normalny proces. Ale kiedy te nasze oczekiwania stają się ciasnymi ramami, w których musi się zmieścić Leon XIV, to będzie to wywoływało opór, a może i jakąś złość, a nawet odrzucenie i rozczarowanie, jak działo się w przypadku poprzednich papieży.  

Nasze przyzwyczajenia i oczekiwania mogą być bardzo niebezpieczne dla przyjęcia Bożego przesłania i warto mieć świadomość, że także w naszym sercu może narodzić się opór wobec posłańca i zamknięcie na Słowo. 


Jakie uczucia zrodził we mnie wybór nowego papieża i jego pierwsze słowa?

sobota, 10 maja 2025

Sobota 3. Tygodnia Wielkanocy

    Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał się i żył bogobojnie i obfitował w pociechę Ducha Świętego. Kiedy Piotr odwiedzał wszystkich, przyszedł też do świętych, którzy mieszkali w Liddzie ( Dz 9,31-32).


    Po czasie prześladowań w Jerozolimie pojawia się czas pokoju i rozwoju, czas pocieszenia w Duchu Świętym. A wszystko dzięki wierności Bogu, owej bogobojności, która objawia się poddaniem, posłuszeństwem wobec Boga. 

    Nasz wzrok skupiają dzisiaj dwie osoby: Eneasz i Tabita. Osoby, które w gminie chrześcijańskiej zajmują bardzo różne miejsca. Eneasz, bliżej nieznany, pewien człowiek imieniem Eneasz. Znany pewnie z tego, że był sparaliżowany i od ośmiu lat leżał. Zostaje uzdrowiony i zaproszony do ruchu, a jego uzdrowienie rodzi owoce. 

    Tabita jest znana społeczności. Była częścią tej wspólnoty, wszyscy znali jej dobroć, hojność, zajmowała się tkaniem szat, którymi się szczycono. Piotr sprawia, że wraca do życia z łoża śmierci. To już nie tylko nosze paraliżu Eneasza, ale wyrwanie z objęć śmierci. 

    Wierność owocuje znakami, a znaki przyciągają. Dziś może nie towarzyszą wspólnotom tak spektakularne znaki, ale wciąż są obecne uzdrowienia, Bóg wciąż udziela swoich darów, jeżeli w wierności otwieramy się na Jego łaskę. Nie brakuje świadków, którzy głoszą i dzielą się doświadczeniem Bożego działania.


Co pozwala mi rozwijać wiarę?

piątek, 9 maja 2025

Piątek 3. Tygodnia Wielkanocy

    "Idź - odpowiedział mu Pan - bo wybrałem sobie tego człowieka jako narzędzie. On zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela. I ukażę mu, jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia" (Dz 9,15-16).


    Saul na pewno nie tak wyobrażał sobie własną drogę, nie tak widział czystość wiary w Boga, nie tak rozumiał swoje życie. On, który był postrachem pierwszego Kościoła. To Jezus wychodzi mu na spotkanie, dotyka go i wzywa, szuka i znajduje. 

    Z Bożego dotknięcia i spotkania rodzi się nawrócenie, serce ulega przemianie. Prześladowca staje się głosicielem, aż po przyjęcie kajdan i męczeńską śmierć, bo wiele będzie musiał wycierpieć dla Bożego imienia

    Bóg jest nieprzewidywalny dla naszych wyobrażeń, działa i przemienia. Potrafi wkroczyć w nasze życie, szuka nas, a kiedy otwieramy się na Jego słowo i słuchamy, przemienia na zawsze.

    Po trzech dniach ślepoty - Jezus przez trzy dni w mrokach śmierci - Szaweł przyjmuje chrzest, a nienawiść zamienia się w miłość dla Imienia, które dotąd zwalczał. 

    Na tym polega piękno działania Bożego w człowieku. 


Czy pozwalam Bogu, by mnie przemieniał? Co rodzi mój opór wobec Bożego działania?  

czwartek, 8 maja 2025

Uroczystość św. Stanisława, Biskupa i Męczennika

    Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie za swoje owce. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają (J 10,11.14).


    Wbrew logice świata, który w centrum stawia ludzkie Ja, a Ty liczy się o tyle, o ile służy Ja. Ludzkie kalkulacje i rachunki zysków i strat. 

    Jezus pokazuje inną logikę. Dać swoje życie. Ale czy tu można coś zyskać? Dać życie, aby zyskać życie. 

    Kiedy serce zamyka się na miłość, nie potrafi tego zrozumieć. Staje się niezdolne do poświecenia i dawania siebie.

    W Domowym Kościele, prosząc o beatyfikację i przyzywając wstawiennictwa ks. Franciszka Blachnickiego, przypominamy sobie tę prawdę Bożej logiki: wzbudziłeś na polskiej ziemi Ruch Światło-Życie, który pragnie wychowywać swoich uczestników do posiadania siebie w dawaniu siebie i w ten sposób przyczyniać się do wzrostu żywych wspólnot Kościoła. Dając siebie i swoje życie, rodzimy życie. Zamykając się na innych, marnujemy skarb życia.


Czy święci stają się inspiracją dla mojego życia?

środa, 7 maja 2025

Środa 3. Tygodnia Wielkanocy

    Po śmierci Szczepana wybuchło wielkie prześladowanie w Kościele jerozolimskim. Wszyscy, z wyjątkiem apostołów, rozproszyli się po okolicach Judei i Samarii. Ci, którzy się rozproszyli, głosili w drodze słowo (Dz 8,1b.4).


    Pan Bóg potrafi pisać prosto po liniach krzywych. Potrafi ze zła wyprowadzać dobro. 

    Kiedy Kajfasz wypowiadał proroctwo, że lepiej jest, aby jeden człowiek zginął za naród, raczej nie kierował się dobrem narodu - chciał po prostu wyeliminować Jezusa. Jezus był niewygodny, naruszał autorytet świątyni, zagrażał interesom władz religijnych. I chociaż Kajfasz doprowadził do końca swój plan, nie mógł wiedzieć, że śmierć Jezusa rzeczywiście była ofiarowana za naród, i nie tylko za naród, ale by wszystkie rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Śmierć Jezusa stała się ratunkiem dla każdego grzesznika, który zwraca się ku Bogu.

    Człowiek Sanhedrynu przestrzegał przed nieprzemyślanymi działaniami wobec wyznawców Chrystusa, by się nie okazało, że to walka z samym Bogiem. To, co miało złamać wyznawców, prześladowanie żydowskie wobec uczniów Jezusa, po ukamienowaniu Szczepana doprowadziło do rozszerzenia się nauki Jezusa poprzez rozproszenie uczniów, który opuścili Jerozolimę i udali się w okolice Judei, Samarii, a później na cały obszar Imperium Romanum. 

    I tak samo dzieje się także w naszym życiu. Czasem z naszych dziwnych działań, nieprzemyślanych i może nawet grzesznych, Pan Bóg potrafi wyprowadzić dobro. Możemy to zobaczyć z pewnej perspektywy, jeżeli z refleksją podchodzimy do naszego życia. Nie oznacza to, że powinniśmy czynić zło, by Bóg mógł wyprowadzać dobro, ale o świadomość, że nawet czynione przez nas zło Pan Bóg potrafi obrócić na naszą korzyść, kiedy otwieramy się na Jego działanie. 


Jak podchodzę do różnych przeciwności w moim życiu?

wtorek, 6 maja 2025

Święto świętych Apostołów Filipa i Jakuba

    Później [Chrystus]zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom (1 Kor 15,6-7).

    Rzekł do Niego Filip: «Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy». Odpowiedział mu Jezus: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: "Pokaż nam Ojca?" (J14,8-9).


    W Liście do Koryntian św. Paweł przypomina nam o objawieniach Zmartwychwstałego Pana, wymieniając między innymi jako świadka - Jakuba Apostoła. Celem jest umocnienie wiary w Chrystusa Zmartwychwstałego. To nie jednostkowy przypadek, ale wskazanie na wielu  świadków, którzy widzieli. Jakub był najprawdopodobniej krewnym Jezusa i głową Kościoła w Jerozolimie. W kolegium apostolskim uznawany był za jeden z filarów Kościoła. 

    Ewangelia natomiast ukazuje dialog Filipa z Jezusem, który pozwala zobaczyć jak daleko jeszcze od rozumienia Chrystusa był Filip, a pewnie i pozostali apostołowie. Nie rozumiał relacji Jezusa z Ojcem. 

    Znać Chrystusa to znać Ojca. Bez Chrystusa nie jesteśmy w stanie poznać Boga Ojca. A dzięki relacji, jaka istnieje między Ojcem z Jezusem, możemy także poznawać Syna Bożego. 

    Słowa św. Pawła możemy potraktować jako ostateczne podsumowanie jego nauczania. Esencją jest prawda o Chrystusie Zmartwychwstałym, wiara w dzieło odkupienia, które dokonało się przez Jego śmierć i zmartwychwstanie. To Chrystus poprzez pełnię swojego życia, tu na ziemi i w niebie, zapewnia nam zbawienie. 


Czy dbam o poznawanie Jezusa, Jego relacji z Ojcem? Jak to wpływa na moją relację z Chrystusem i rozumienia dzieła odkupienia?

    

poniedziałek, 5 maja 2025

Poniedziałek 3. Tygodnia Wielkanocy

    Ten człowiek nie przestaje mówić przeciwko temu świętemu miejscu i przeciwko Prawu. Bo słyszeliśmy, jak mówił, że Jezus Nazarejczyk zburzy to miejsce i pozmienia zwyczaje, które nam Mojżesz przekazał (Dz 6,13-14).

    Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy (J 6.26-27).


    Dla oskarżycieli Szczepana Jezus, którego on głosił, jest jedynie wichrzycielem, który pragnie zniszczenia świątyni oraz tradycji, którą wywodzą od Mojżesza. Ewangelia pokazuje natomiast ludzi, którzy nasyceni chlebem na pustkowiu, szukają Jezusa, by obwołać Go królem. 

    Dwie skrajne oceny. 

    Scena z Ewangelii rozgrywa się w Galilei, do świątyni i Jerozolimy było daleko, a Galilejczycy traktowani byli z pewną pogardą, bo nie zawsze przywiązywali odpowiednią uwagę tradycji i oficjalnej religii. Ważniejsze były bardziej prozaiczne sprawy, które przynosiło życie, jak chociażby codzienny chleb. Scena z Dziejów Apostolskich rozgrywa się w samej Jerozolimie, gdzie cień świątyni i tradycji obejmował każdy aspekt życia. 

    Jezus przychodzi, aby przynieść zbawienie, niekoniecznie umacniać tradycję i świątynny wymiar religii, nie przychodzi też po to, by zamienić kamienie w chleb, i w ten sposób zaradzić wszystkim ludzkim niedostatkom. Dlatego zarówno ci, którzy widzą w Nim wichrzyciela, jak i ci, którzy chcą obwołać Go królem, bo jedli do sytości, nie rozumieją i błędnie patrzą na Jezusa.

    On oferuje coś innego i ważniejszego od świątyni - swoją osobę, swoje ciało. Świątynia zostanie zniszczona, a On pozostanie w ludzkim życiu. Oferuje coś innego niż nietrwały pokarm - oferuje pokarm, którym jest On sam, pokarm, który przynosi Życie wieczne. 


Zaspokojenia jakich pragnień szukam w Jezusie?