zachód słońca

zachód słońca

piątek, 31 października 2025

Piątek 30. Tygodnia Zwykłego

    Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, poświadcza mi to moje sumienie w Duchu Świętym, że wielkiego smutku doznaję i nieustannego bólu w swoim sercu (Rz 9,1). 


    Paweł otwiera swoje serce i wypowiada ból, który go dotyka. Odwołuje się przy tym do autorytetu sumienia, które potrafi rozeznać prawdziwość uczuć obecnych w sercu. To nie jest chwilowy smutek, bo tak trzeba, bo jest w modzie, bo jest w duchu czasu, lecz głęboki ból wywołany postawą ludu wybranego, z którym Paweł się utożsamia. To lud, który przez całą historię niósł obietnice i Przymierze zbawienia. Kiedy Bóg spełnia swoje obietnice przez przyjście Jezusa Chrystusa, kiedy historia zbawienia osiąga punkt kulminacyjny, odrzucają Zbawiciela. 

    Być może ta postawa Izraela jest częścią Bożego planu - święty Paweł będzie to wyjaśniał, ale to nie przekreśla bólu jego serca. 

    I chociaż Paweł mówi o narodzie wybranym, musimy mieć świadomość, że ta postawa odrzucania Zbawiciela, trwa nadal. Również w naszych czasach każdy osobiście musi dokonać wyboru, uznać Jezusa Chrystusa za Zbawiciela lub Go odrzucić. Fałszywa obojętność jest również formą odrzucenia. I w tym wyborze ważna szczerość, uczciwość serca: prawdę mówię w Chrystusie..., potwierdza mi to moje sumienie. Nie ma miejsca na wahanie, fałszywe kompromisy czy udawanie. 

    Nasze życie przechodzi przez różne sytuacje. Ważne jest to, by pośród codziennych zmagań pozostać zakorzenionym w Chrystusie. 


Czy odrzucenie przez kogoś bliskiego Jezusa rodzi we mnie ból?

czwartek, 30 października 2025

Czwartek 30. Tygodnia Zwykłego

    Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby także wraz z Nim wszystkiego nam nie darować? (Rz 8,31b-32). 


    Pierwszą część swojego listu św. Paweł kończy hymnem ku czci Boga. To rodzaj dziękczynienia wypływającego z pewności bycia ukochanym. Nic i nikt nie może zagrozić, zniszczyć i naruszyć tej pewności bycia kochanym przez Boga. 

    Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam? Bóg jest z nami, kiedy otwieramy się na Jego obecność i pozwalamy Mu wejść w nasze życie. 

    Paweł wymienia różne trudne sytuacje, które niesie z sobą życie. Nie wybieramy ich, one po prostu są. Ale te sytuacje mogą rodzić zwątpienie w Bożą obecność i Jego łaskę. 

    Paweł nie neguje istnienia trudności i przeciwności w naszym życiu. Sam doświadczył bardzo wiele trudności, prześladowań, cierpienia. Jego serce wypełnione jest jednak pewnością, że we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. Trudności, które nas spotykają i których czasem nie rozumiemy, przemieniają i oczyszczają nas, mogą stać się dla nas źródłem życia. 

środa, 29 października 2025

Środa 30. Tygodnia Zwykłego

    Duch Święty przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami (Rz 8,26).


    Duch Święty działa  w nas i przez nas. Wiele razy poprzez świadectwa wierzących mogę widzieć i doświadczać  Jego działania. On przychodzi z pomocą naszej słabości, bowiem nie umiemy się modlić, a może nie potrafimy zawsze rozpoznać, co jest rzeczywiście dla nas dobre i potrzebne. 

    Nasza wiedza jest ograniczona, dlatego nie potrafimy zrozumieć i wejść w plan Boga, który On dla nas przygotował, plan miłości wobec każdego z nas. 

    Dlatego Duch stawia się za nami, przekłada nasze ludzkie ułomne słowa na Boży język. Nie oznacza to, że modlitwa wierzącego jest nieskuteczna i nie dociera do Ojca, ale Duch jest siłą, która nam pomaga i podtrzymuje nas. Jego obecność w nas pozwala Bogu odpowiadać na nasze pragnienia, tęsknoty i nadzieje.  

    Wielu chce wpływać na  nasze wybory, decyzje, na nasze życie. Również Duch pragnie kształtować nasze serce i prowadzić nas po Bożych ścieżkach, chce nas przekonać do planu, jaki Bóg przygotował dla każdego z nas. To najlepszy wybór, jakiego możemy dokonać - poddać się Jego natchnieniom i przyjąć Boży plan dla naszego życia. 

wtorek, 28 października 2025

Święto świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza

    Nie jesteście już obcymi i przybyszami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga - zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie głowicą węgła jest sam Chrystus Jezus (Ef 2,19-20).


    Należeć do wielkiej wspólnoty świętych, do Bożej rodziny - mieć swój udział w budowaniu tego wielkiego gmachu, jakim jest niebieskie Jeruzalem - świątynia Boga.  

    Żyjemy często w pośpiechu, zajmując się i angażując nasze siły w sprawy przemijające, w to, co chwilowe i ulotne, tracąc z oczu horyzont - cel, do którego wzywa nas Bóg, a którym jest życie wieczne. 

    Staramy się być dobrymi obywatelami ziemskiego społeczeństwa, przestrzegać zasad, zdobywać względy innych, ponieważ poszukujemy ludzkiej akceptacji. Starając się zadowolić świat, zapominamy, że jesteśmy również obywatelami nieba.

    Dajemy ponieść się smutkom, lękom, czasem wpadamy w pustkę i bezsens życia, a dzieje się tak dlatego, że spychamy gdzieś na margines naszego życia Tego, który powinien stanowić centrum naszych odniesień - Jezusa Chrystusa. Jeśli Chrystus nie jest w naszym życiu głowicą węgła, jeśli to nie On buduje gmach naszego życia, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą

    Święty Paweł zaprasza nas, byśmy byli budowniczymi Bożego domu - tego domu, który trwa na wieki w niebie. 

poniedziałek, 27 października 2025

Poniedziałek 30. Tygodnia Zwykłego

    Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!» (Rz 8,14-15).


    Święty Paweł, podejmując temat zbawczego dzieła Chrystusa, mówi często o wykupieniu naszego długu, i to nie byle czym, lecz drogocenną krwią Chrystusa. Gdybyśmy przenieśli tę sytuację na rzeczywistość ziemską, takie wykupienie długu nie zmienia sytuacji dłużnika, nawet pogarsza jego sytuację, bowiem nowy wierzyciel w sposób bardziej restrykcyjny może egzekwować nasz dług. 

    Dług, który zaciągnął człowiek wobec Boga, był związany z grzechem, a zapłatą za grzech jest śmierć. To dług na tyle wielki, że nie jesteśmy w stanie spłacić zadłużenia. W Liście do Kolosan św. Paweł powie: was właśnie, choć byliście martwi z powodu występków, właśnie was, obdarzył życiem, przebaczywszy nam wszystkie występki. Ponieważ starł zapis z wyrokami przeciw nam zapis nam wrogi, to również go usunął, przybiwszy go gwoździami do krzyża.

    Dług został wykupiony i usunięty, dlatego możemy się cieszyć godnością Bożych dzieci i mówić do Boga: Abba, Ojcze! 

    Od tego momentu staliśmy się dłużnikami miłości. W Liście do Rzymian św. Paweł powie jeszcze raz do nas: Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa. Nigdy nie możemy powiedzieć nikomu, że już wystarczająco go kochaliśmy, że już wystarczy i nie musimy więcej. Nigdy nie będziemy kochać wystarczająco. W miłości zawsze będziemy dłużnikami.


Jak często dziękuję Bogu za dar odkupienia? 

niedziela, 26 października 2025

XXX Niedziela Zwykła

Bo Pan sędzią i nie ma w Nim uznania dla pozorów. Nie ukaże uznania dostojnikowi w sprawie ubogiego, lecz wysłucha prośbę skrzywdzonego (Syr 35,12-13).

Przy tych, którzy byli przekonani o swojej sprawiedliwości, a innych mieli za nic, opowiedział taką przypowieść (Łk 18,9).


     Tydzień minął od zaproszenia, które skierował do nas Jezus, przypominając o konieczności nieustannej modlitwy. Dzisiaj Jezus idzie krok dalej. Daje nam konkretną radę, jak rozwijać naszą modlitwę i duchowe życie. Nie wystarczy zawsze się modlić. Trzeba nauczyć się modlić we właściwy sposób.

            Świat, w którym przyszło nam żyć, przyzwyczaił nas do tego, że trzeba się napracować, aby coś w życiu osiągnąć. Trzeba się bardzo starać, aby ukończyć studia, być skutecznym w pracy, osiągać wysokie wyniki i produkować więcej. Przyzwyczailiśmy się również do tego, że ktoś doceni nasze wysiłki i starania. Awansujemy.

            Faryzeusz z przypowieści głośno opisuje swoje życie, a wszystko, co mówi, jest prawdą i zasługuje na podziw. W rzeczywistości robił znacznie więcej, niż tego wymagało prawo. To nie było problemem. Problem polegał na tym, że uważał się za lepszego od innych. Gardził innymi. Bycie dobrym oznacza bycie pokornym…

            Można powiedzieć, że ten, kto myśli jak faryzeusz, nie jest zły, a raczej naiwny. Uważa, że zasłużył na względy, ponieważ zachowuje się wzorowo, jest posłuszny, nie robi nic złego.

           Bóg nie przekreśla naszych zasług i starania, ale chce, abyśmy zobaczyli, że sami z siebie jesteśmy bardzo słabi, jesteśmy kruchymi istotami i potrzebujemy Jego pomocy. To robi celnik, stając przed Bogiem.

    Życie duchowe nie polega na wymianie handlowej: ja coś robię, a Bóg mi coś oddaje. Polega raczej na tym, by widzieć, co Bóg robi w moim życiu, a  modlitwa staje się wówczas odpowiedzią serca wypełnionego wdzięcznością.


Jak dbam o to, by moja modlitw była bardziej pokorna?

sobota, 25 października 2025

Sobota 29. Tygodnia Zwykłego

    Prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci. Co bowiem było niemożliwe dla Prawa, ponieważ ciało czyniło je bezsilnym, tego dokonał Bóg (Rz 8,2-3a).


    Wczoraj słuchaliśmy św. Pawła, który mówił nam o wewnętrznym naszym rozdarciu, które jest skutkiem grzechu pierworodnego. Dziś kontynuujemy lekturę, która ukazuje nam nasze ograniczone możliwości - słabość ciała, która uniemożliwia wierność Bożemu wezwaniu. 

    Aby zaradzić naszej słabości, otrzymujemy dar Ducha. Papież Benedykt mówił: działanie Ducha kieruje nasze życie ku wielkim wartościom miłości, radości, komunii i życiu. To, co niewykonalne w oparciu o ludzkie tylko możliwości, staje się możliwe dzięki Duchowi, kiedy dajemy się Mu prowadzić. 

    Człowiek musi dokonać wyboru i podjąć współpracę z łaską. Nie wystarczy wiedzieć, trzeba pozwolić Duchowi zamieszkać w swoim sercu i otworzyć się na Jego przemieniające działanie. Naszym zadaniem jest zaufać, poddać się działaniu Ducha poprzez modlitwę, sakramenty, bo one są źródłami łaski oraz podejmując konkretne  uczynki miłosierdzia, bo one są świadectwem Bożego działania w nas. 

    Nie chodzi o spektakularną przemianę i zdobytą natychmiast doskonałość. To proces codziennego nawrócenia: rozpoznawanie, gdzie działa w nas ciało i proszenie Ducha o dar zmiany naszych postaw, słów, decyzji i wyborów...

piątek, 24 października 2025

Piątek 29. Tygodnia Zwykłego

    Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę (Rz 7,18-19).


    Człowiek jest istotą duchowo-cielesną. Grzech pierworodny zrodził w nas wewnętrzne rozdarcie, które sprawia, że to, co w zamyśle Bożym miało być harmonijną jednością, doświadcza napięcia i nieustannej walki między pragnieniami ducha i ciała. 

    To napięcie jest właściwe każdemu człowiekowi i każdy z nas toczy tę wewnętrzną duchową walkę. Nie zawsze zwycięża w nas duch, pragnienie dobra. Ale ta świadomość wewnętrznego pęknięcia nie powinna rodzić w nas niepokoju czy rozpaczy. To część naszego chrześcijańskiego życia. Świadomość, że nie wszystko w nas jest duchowym pragnieniem, że czasami wygrywają w nas negatywne pragnienia i postawy, że jesteśmy słabi - to wszystko sprawia, że możemy twardo stąpać po ziemi, realnie oceniać naszą kruchą kondycję stworzeń ulepionych z gliny. 

    Glina stworzenia uzyskała godność poprzez boskie tchnienie, a teraz odzyskuje je na nowo, kiedy pozwala się wewnętrznie kształtować przez Słowo, przez codzienne obowiązki, przez służbę, przez użyteczność naczynia, którym jesteśmy. Czasami to naczynie pęka i potrzebuje naprawy.

    Istnieje taka technika naprawiania drewnianych czy ceramicznych naczyń, która polega na wypełnianiu ich pęknięć i złamań złotem. W ten sposób naczynia są konserwowane i upiększane, mogą wciąż być używane.

    To samo dzieje się z nami: Chrystus nasze wewnętrzne pęknięcia i zranienia naprawia złotem łaski, abyśmy wciąż mogli być użyteczni dla dobra innych ludzi. W oczach Boga wszystko w nas jest potrzebne. On nas przemienia, upiększa, nadaje nam blask i użyteczność...


Czy potrafię patrzeć na własne zranienia i pęknięcia jako miejsca, które Bóg pragnie wypełnić swoją łaską?



czwartek, 23 października 2025

Czwartek 29. Tygodnia Zwykłego

    
Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana - to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym (Rz 6,23).

    Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam (Łk 12,51).


    Grzech zawsze prowadzi do śmierci, już w tym ziemskim życiu. Pozory mylą, i chociaż może się wydawać, że droga grzechu jest związana z przyjemnością, łatwością, a nawet radością, zawsze gdzieś za fasadą naszych zachowań pojawia się doświadczenie rozczarowania, smutku i pustki. Zapłatą za grzech jest bowiem śmierć

    Decyzja o pójściu za Jezusem nie jest wyborem łatwej drogi. Reagujemy entuzjazmem, zwłaszcza w młodym wieku, na radykalne propozycje Ewangelii, którą głosi, możemy podziwiać swobodę, z jaką działa, fascynować nas może Jego osoba. Ale naśladowanie Jezusa i podążanie za Nim może rodzić w nas obawy, bo trzeba zrezygnować z wygody i egoizmu, a czasami nawet się narazić. 

    Doświadczenie podpowiada, że czynienie dobra daje nam poczucie wewnętrznego pokoju i spełnienia, daje radość i satysfakcję. 

    Dlaczego jednak boimy się zaufać Jezusowi? Dlaczego tak łatwo porzucić nam Jego ścieżki i wybierać drogi grzechu i śmierci?

środa, 22 października 2025

Uroczystość św. Jana Pawła II

    Odważyliśmy się w Bogu naszym głosić Ewangelię Bożą wam, pośród wielkiego utrapienia. Upominanie zaś nasze nie pochodzi z błędu ani z nieczystej pobudki, ani z podstępu, lecz jak przez Boga zostaliśmy uznani za godnych powierzenia nam Ewangelii, tak głosimy ją, aby się podobać nie ludziom, ale Bogu, który bada nasze serca (1 Tes 2,2b-4).


    Dzisiejsza liturgia w wielu miejscach Polski i na świecie będzie miała różne czytania. Ponieważ w Krakowie obchodzona jest uroczystość św. Jana Pawła II, odnoszę się do tekstu drugiego czytania z Listu św. Pawła Apostoła do Tesaloniczan. 

    Patrząc na działalność duszpasterską i apostolską papieża Polaka, można zaryzykować stwierdzenie, że tekst drugiego czytania bardzo trafnie odnosi się do tego co uczynił dla Archidiecezji Krakowskiej, dla Polski i dla świata. 

    Odważyliśmy się w Bogu naszym głosić Ewangelię Bożą wam... niestrudzony pielgrzym i apostoł, który z odwagą głosił, nawet tam, gdzie jego słów nie chciano słuchać. Głosił Ewangelię, głosił Chrystusa, prosząc o otwieranie drzwi dla światła Dobrej Nowiny o zbawieniu człowieka. Bo człowiek nie może siebie zrozumieć bez Chrystusa...

    Upominanie nasze... upominał, mówił słowa niemodne, bronił najbardziej potrzebujących i najmniejszych, upominał się o godność człowieka. Z mocą i odwagą upominał wielkich tego świata, odwołując się do wskazań Bożego Prawa i do ludzkiego sumienia...

    Niech ten tekst św. Pawła z Listu do Tesaloniczan posłuży do refleksji, by każdy mógł znaleźć osobiste odniesienia...

wtorek, 21 października 2025

Wtorek 29. Tygodnia Zwykłego

    Jeżeli przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa (Rz 5,15b).


    Święty Paweł zestawia Adama, pierwszego człowieka, z Jezusem Chrystusem, nowym Adamem. Stworzenie dotknięte grzechem ze stworzeniem, które dotyka łaska. 

    Jako dzieci Adama doświadczamy grzechu i śmierci, bowiem niesiemy w sobie dziedzictwo pierwszego człowieka. Ale jako należący do Chrystusa, odkupieni Jego krwią, zostaliśmy dotknięci łaską, zostaliśmy usprawiedliwieni i odkupieni. Wszyscy nosimy w sercu pieczęć odkupienia, znamię Ducha Świętego, dzięki czemu Ojciec widzi w każdym z nas oblicze swojego umiłowanego Syna.

    Pięknie mówi o tym liturgia Wigilii Paschalnej, kiedy śpiewamy: O, jak przedziwna łaskawość Twej dobroci dla nas! O, jak niepojęta jest Twoja miłość: aby wykupić niewolnika, wydałeś swego Syna. O, zaiste konieczny był grzech Adama, który został zgładzony śmiercią Chrystusa! O, szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel! 

    Kiedy doświadczamy osobistego nawrócenia i w sposób świadomy dokonujemy wyboru życia z Chrystusem i dla Niego, potrafimy zrozumieć tę radość i błogosławieństwo łaski. 


Czy doświadczyłem osobistego nawrócenia?

poniedziałek, 20 października 2025

Poniedziałek 29. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Jana Kantego (w Krakowie uroczystość)

    Abraham nie okazał wahania ani niedowierzania co do obietnicy Bożej, ale się umocnił w wierze. Oddał przez to chwałę Bogu i był przekonany, że mocen jest On również wypełnić, co obiecał (Rz 4,20-21).


    Paweł stawia Abrahama jako wzór wiary, uważa go za ojca wierzących. Abraham bez zastrzeżeń zaufał Bogu, przyjął Słowo z bezgraniczną ufnością, ślepo wierząc obietnicy.

    Jak to możliwe, by zaufać Bogu tak po prostu, bez żadnych wcześniejszych dowodów potwierdzających Jego wiarygodność? Jak Abraham mógł dalej wierzyć Jego obietnicom, gdy został poproszony o coś, co zdawało się z nimi całkowicie sprzeczne? A jednak uwierzył, ponieważ był przekonany, że mocen jest On również wypełnić, co obiecał. I nie został przez Boga zawiedziony. 

    W przeciwieństwie do wiary Abrahama, która wydaje się nie mieć żadnego zaczepienia w historii jego życia, wydaje się ślepym zaufaniem, nasza wiara opiera się na Chrystusie. A jednak i nasza wiara musi zaakceptować coś, co wymyka się ludzkiemu doświadczeniu: zmartwychwstanie Chrystusa, a co za tym idzie fakt, że Jego śmierć przyniosła nam odkupienie, wybawienie z grzechów. 

    Gwarantem tej obietnicy staje się Kościół, który świadczy o śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Ale nawet to świadectwo wspólnoty wiernych, która przekazała nam Ewangelię i pozwoliła zainicjować drogę wiary, wymaga od nas osobistej odpowiedzi. Każdy z nas musi zrobić ten krok wiary i wybrać Chrystusa jako swojego Zbawiciela, a w konsekwencji żyć tym wyborem.



niedziela, 19 października 2025

XXIX Niedziela Zwykła - Niedziela misyjna

W ten sposób ręce Mojżesza były podtrzymywane aż do zachodu słońca. I przepędził Jozue Amaleka i wszystkich jego ludzi, rażąc ich ostrzem miecza (Wj 17,12b-13).

Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać (Łk 18,1).


    W słowach, które dziś liturgia nam przekazuje, warto zwrócić uwagę na dwa czynniki, które przyczyniły się do zwycięstwa Izraelitów. Modlitwa Mojżesza oraz umiejętności wojenne Jozuego. Ręce Mojżesza były podtrzymywane aż do zachodu słońca. I przepędził Jozue Amaleka i wszystkich jego ludzi, rażąc ich ostrzem miecza. 

    To bardzo ważne przesłanie dla nas: nasza wierność, wytrwałość w modlitwie, nie zwalnia nas z naszych obowiązków. Modlitwa nie jest zamiast. Musi być jedno i drugie. To dzięki wysiłkowi i ludzkiej odpowiedzialności Bóg realizuje swoje plany…

     Jezus zaprasza nas do wytrwałości w modlitwie, ponad wszelkie poczucie porażki. Zachęca nas do upartej modlitwy, ponad wszelkie poczucie porażki i niepowodzeń. Upartej na wzór ubogiej wdowy. 

     Wytrwałość w modlitwie jest postawą, która pozwala nam zachować wierność pośród codziennych trudności, pozwala stawić czoła wszelkim przeciwnościom. Modlitwa nie zawsze usuwa przeszkody z naszej drogi, ale daje nam siłę, by je pokonać. Modlitwa jest też umocnieniem naszej nadziei. 


Czego oczekuję od modlitwy?

    


sobota, 18 października 2025

Święto św. Łukasza Ewangelisty

    Demas mnie opuścił, umiłowawszy ten świat, i podążył do Tesaloniki, Krescens do Galacji, Tytus do Dalmacji. Tylko Łukasz jest ze mną (2 Tm 4,1-11a).


    To już ostatnie lata życia Pawła, w którym możemy obserwować trudne doświadczenie opuszczenia i osamotnienia. List do Tymoteusza pisany jest z całą serdecznością i bliskością, jak pisze się do przyjaciela. 

    Dzisiaj przeżywamy święto św. Łukasza, a Paweł wymienia go z imienia jako jedynego, który pozostał w tym trudnym doświadczeniu, kiedy Paweł rozpoczyna długi proces karny, który doprowadzi go do Rzymu i śmierci. To jednocześnie szczyt podróży misyjnych, który zostaje przyćmiony przez odejście niektórych, rozesłanie innych do różnych miejsc. Paweł zostaje sam.

    Słowa św. Pawła, które czytamy dzisiaj poprzedza jedno zdanie, które zostało pominięte: Postaraj się prędko przybyć do mnie. Pośród wielu słuchanych dzisiaj wierszy, to zdanie wyraża cały realizm doświadczenia Pawła: czuje się opuszczony, osamotniony przez wszystkich. Kiedy wymienia osoby, które były przy nim, a dziś już ich nie ma, jeszcze mocniej cały realizm i ból tego doświadczenia. 

    Osamotnienie, które Paweł przeżywa, prowadzi go do jeszcze mocniejszej relacji z Panem. Paweł wie, że mimo wszystko nie jest sam, że Pan daje mu wsparcie. Jest żywym świadectwem spełnionej obietnicy: Ja będę z wami po wszystkie dni... 

    Paweł dobrze poznał także ludzką kondycję, a to prowadzi go do życia w przebaczeniu wobec tych, którzy po ludzku zawodzą oraz wdzięcznością wobec tych, którzy przychodzą mu z pomocą.


Jakie doświadczenia prowadzą mnie do pogłębiania zaufania Bogu?

piątek, 17 października 2025

Piątek 28. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Ignacego Antiocheńskiego

    Czy więc powiemy, że Abraham, nasz praojciec, osiągnął coś za sprawą ciała? - Jeżeli Abraham dostąpił usprawiedliwienia na podstawie czynów, ma powód do chlubienia się, jednak nie przed Bogiem. Co bowiem mówi Pismo? - "Uwierzył Abraham Bogu i wpisane mu to zostało na rachunku po stronie sprawiedliwości (Rz 4,1-3).


    Kiedy czytamy hymn o miłości św. Pawła, możemy się dowiedzieć, że spośród trzech cnót teologicznych: wiary, nadziei i miłości, najważniejsza jest miłość. To ona przetrwa. A dziś w liście do Rzymian Paweł wychwala i podkreśla wiarę Abrahama. To przez wiarę Abraham osiągnął usprawiedliwienie. 

    Jaka była zatem wiara Abrahama, że może być on stawiany za wzór wiary?

    Abraham był człowiekiem, który umiał słuchać. To pozwoliło mu rozpoznać pośród wielu słów i głosów te, które pochodziły od Boga. Potrafił rozpoznać głos Boga. 

    Abraham był też człowiekiem pokornym, a to sprawiało, że był człowiekiem posłusznym. Pozwolił się prowadzić Bogu, ufając bez zastrzeżeń i warunków. Oparł swoją wiarę na obietnicy.

    Abraham był także człowiekiem wiernym. Dlatego pozostał wierny swojemu tak danemu Bogu, nawet wtedy, gdy Bóg poprosił go o złożenie w ofierze swojego syna - syna obietnicy.

    Wiara Abrahama była wyrazem jego wielkiej miłości wobec Boga - miłości ponad wszystko. Wiara była odpowiedzią na miłość Boga, który go wybrał i zrodziła w nim miłość pełną zaufania. Sprawiedliwy z wiary żyć będzie

    Abraham żyje w pełni pierwszym przykazaniem, chociaż jeszcze nie zostało objawione, ale jest wpisane w jego serce i w serce każdego człowieka.

    Kontemplując wiarę Abrahama, którego św. Paweł stawia nam jako wzór, możemy postawić sobie pytanie: czy moja wiara sprawia, że staram się kochać Boga ponad wszystko?

    Taką wiarą żył także św. Ignacy z Antiochii, patron dnia, który mówił przed swoją śmiercią: Jestem Bożą pszenicą. Zostanę starty zębami dzikich zwierząt, aby się stać czystym chlebem Chrystusa...

czwartek, 16 października 2025

Czwartek 28. Tygodnia Zwykłego, wsp. bł. Piotra Casaniego (w Zakonie Pijarów)

    Wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie które jest w Chrystusie Jezusie (Rz 3,23-24).


    Dla narodzonych i wychowanych w kulturze chrześcijańskiej, którzy żyją wiarą, rzeczą oczywistą jest stwierdzenie św. Pawła, który wskazuje, że tylko w Chrystusie jest nasze zbawienie. Całe nasze chrześcijańskie życie opiera się na wierze w Chrystusa. Wiara nadaje też kształt naszemu życiu, wpływa na nasze decyzje i wybory, także i na styl życia. Tak się dzieje, kiedy nie sprowadzamy wiary do formalnych rytów, ale nią żyjemy na co dzień.

    Nigdy nie zastanawialiśmy się nad wymogami prawa żydowskiego, które bardzo szczegółowo regulowały życie wierzący i wskazywały na moc zbawczą ludzkich czynów.

    Ale Paweł żył w innych czasach, a we wspólnotach było wielu, którzy wywodzili się z judaizmu i starali się godzić wymogi starego prawa z nowością Ewangelii. Święty Paweł przypomina im, że nasze usprawiedliwienie i zbawienie, nasze pojednanie z Bogiem, pochodzi z wiary, z przyjęcia Jezusa Chrystusa jako Pana i Zbawiciela. 

    Wiara nie jest odhaczaniem długiej listy zasad, nakazów i zakazów moralnych. Wiara jest spotkaniem ze miłosiernym spojrzeniem Jezusa, który wydał siebie, aby każdy z nas miał życie. I dopiero z tego doświadczenia spotkania, rodzą się uczynki, bo człowiek chce odpowiedzieć na miłość i podejmuje współpracę w Bożym planie zbawienia.

    Działanie bez wiary może w nas rodzić dumę, osobistą i wspólnotową, bo jestem dobrym człowiekiem, bo jesteśmy dobrymi ludźmi, ale nie daje zbawienia. Nasze dobre dzieła mają być ukierunkowane na wieczność, a nie jedynie na ziemską satysfakcję...


środa, 15 października 2025

Środa 28. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Teresy od Jezusa

    A może lekceważysz sobie bogactwo dobroci, cierpliwości i wyrozumiałości Boga, nie uznając, że ta Jego dobroć prowadzi cię do nawrócenia? Przez swoją zatwardziałość i przeciwne nawróceniu serce odkładasz dla siebie gniew na dzień gniewu  i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga (Rz 2,4-5).


    Poza tematem osądzania innych, który Paweł podejmuje w tym krótkim fragmencie listu, podkreśla on dobroć Boga, która może być źle rozumiana, czasem jako bezsilność Boga wobec zła, a przez to lekceważona. Taka postawa prowadzi jednak do zatwardziałości serca, odrzucenie drogi nawrócenia i w konsekwencji do odrzucenia Boga. 

    Jesteśmy zaproszeni, by kontemplować bogactwo Bożej dobroci, cierpliwości i wyrozumiałości, bo takiego Boga objawił nam Jezus. I jeżeli mamy świadomość własnych słabości i grzechów oraz dotyku Bożego miłosierdzia, który uwalnia nas od zła za każdym razem, kiedy poprosimy, nie będzie to trudne. 

    Mamy jednak zrobić kolejny krok: naśladować Boga w Jego dobroci, cierpliwości, wyrozumiałości, wobec tych, którzy są obok nas. A to jest już trudne. Bo często oczekujemy od innych szybkiej przemiany, brakuje nam wyrozumiałości, cierpliwości, których oczekujemy od innych wobec nas.

    Nasze uczynki są wynikiem naszego podejścia do życia. Trudno oczekiwać zmiany w działaniu, jeśli wcześniej nie nastąpi zmiana w sposobie myślenia. Próba zmiany postępowania bez zmiany myślenia nie ma szans powodzenia. Jest stratą czasu. Nic zewnętrznego nie odnowi się i nie zmieni, jeśli wcześniej nie nastąpi wewnętrzna odnowa. Nie chodzi o zmianę zewnętrznych form, ale o zmianę w głębi nas samych. Wewnętrzna zmiana nie jest jednak wynikiem wyłącznie naszego działania, naszej determinacji, ale jest owocem doświadczenia łaski, spotkania z przebaczającym Bogiem, który w miłosierdziu objawia bogactwo dobroci, cierpliwości i wyrozumiałości

    

wtorek, 14 października 2025

Wtorek 28. Tygodnia Zwykłego

    Gniew Boży objawia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość  nakładają prawdzie pęta (Rz 1,18).


    Paweł jest dumnym głosicielem Ewangelii. Ogłasza orędzie zbawienia, którego Bóg dokonuje poprzez Jezusa Chrystusa. Ewangelia ma ogromną moc zbawczą dla tych, którzy przyjmują Boga przez wiarę i znajdują w Nim swoje zbawienie. 

    Paweł zna także inną grupę ludzi, którym poznanie Boga zostało dane poprzez stworzony świat. Poprzez swoje dzieła Bóg ujawnił im prawdę o sobie, a jednak Go odrzucili i nakładają prawdzie pęta, oddając cześć stworzeniu. Paweł nazywa ich głupimi, którzy znikczemnieli w swoich myślach, których serce zostało bezrozumne. Mocne słowa, które pewnie i dziś Paweł by powtórzył wobec wielu.

    Kiedy człowiek przestaje szukać zbawienia w Bogu jedynym, zaczyna go szukać w bardzo różnych miejscach i kończymy na bałwochwalstwie i oddawaniu się przyjemnościom, wierząc, że one wypełnią nasze życie i nadadzą mu sens. Kiedy odkryjemy naszą potrzebę Boga, możemy otworzyć się na łaskę i doświadczyć zbawienia...

    

poniedziałek, 13 października 2025

Poniedziałek 28. Tygodnia Zwykłego, wsp. bł. Honorata Koźmińskiego

    Paweł, sługa Chrystusa Jezusa, z powołania apostoł, przeznaczony do głoszenia Ewangelii Bożej, którą Bóg przedtem zapowiedział przez swoich proroków w Pismach świętych. Przez Niego otrzymaliśmy łaskę i urząd apostolski, aby ku chwale Jego imienia pozyskiwać wszystkich pogan dla posłuszeństwa wierze (Rz 1,1-2.5).


    Rozpoczynamy lekturę Listu św. Pawła do Rzymian. Jak Paweł zaczyna swój list? 

    Nie zaczyna od swoich danych biograficznych, ani od swojego wykształcenia, które zdobył przy Gamalielu, nie mówi o językach, którymi włada. Koncentruje się na wewnętrznym doświadczeniu, które całkowicie zmieniło jego życie, ustawiło na nowo priorytety w jego działaniu i nauczaniu. To doświadczenie nadało mu nową tożsamość i misję. 

    Paweł przedstawia się jako sługa Chrystusa Jezusa, jako człowiek wolny, który oddaje się służbie. Jest tym, który został wybrany i powołany do głoszenia Ewangelii, wybrany przez Innego. To powołanie nadało mu tożsamość syna Bożego. 

    Paweł mówi do Rzymian, wskazując na wybór i misję, których źródłem jest Jezus, a które również przez nich zostały przyjęte. 

    Bycie chrześcijaninem przechodzi zawsze przez to wewnętrzne doświadczenie bycia wybranym z miłością przez Boga do misji. Nie da się być chrześcijaninem tylko dla siebie. 


W jaki sposób moje chrześcijańskie powołanie do bycia zakonnikiem, małżonkiem, rodzicem karmi misję, z którą jest związane? Czy żyję ze świadomością Bożego wybrania, które ma swój cel?

niedziela, 12 października 2025

XXVIII Niedziela Zwykła

Wódz syryjski Naaman, który był trędowaty, zanurzył się siedem razy w Jordanie, według słowa męża Bożego, a ciało jego na powrót stało się jak ciało małego chłopca i został oczyszczony (2 Krl 5,14).

Wtedy jeden z nich, widząc, że jest uzdrowiony, wrócił, chwaląc Boga donośnym głosem, padł na twarz u Jego nóg i dziękował Mu, a był to Samarytanin. (Łk 17,15-16).


    W IX wieku przed Chrystusem Syryjczycy panowali nad większością terytorium Syrii i Palestyny. Naaman dowiedział się od izraelskiej dziewczyny, pojmanej podczas najazdu, że w jej kraju żyje prorok, który może uwolnić go od trądu. Naaman wyruszył w drogę, aby prosić tego proroka o uzdrowienie.

    Jakie musiało być jego zaskoczenie, kiedy prorok nawet nie wyszedł mu na spotkanie, a wysłał jedynie sługę, który poprosił Naamana, by siedem razy zanurzył się w Jordanie, a będzie uzdrowiony. Pojawiło się oburzenie i gniew syryjskiego wodza, postanowił wracać do swojej ojczyzny, złorzecząc prorokowi. 

    Pod wpływem nalegań służących postanawia jednak wykąpać się w Jordanie, a po siedmiokrotnym zanurzeniu się w wodach, zostaje uzdrowiony. 

     Naaman doświadczając uzdrowienia, chce dziękować. Myli jednak wdzięczność  z relacją zobowiązania, jakby musiał zapłacić za podarowane życie. Nie rozumie bezinteresowności Bożego daru życia. Zderzenie się z odmową przyjęcia podarunku wdzięczności ze strony proroka Elizeusza sprawia, że wchodzi na drogę dziękczynienia. Zabiera z sobą ziemię, tyle ziemi, ile para mułów zdoła unieść, by na ziemi, która przyniosła Mu uzdrowienie, dziękować, składając ofiary całopalne Bogu, który obdarzył go miłosierdziem. 

     Tę bezinteresowność Boga zrozumiał dopiero trędowaty w Ewangelii, który po uzdrowieniu przyszedł, aby  chwalić Boga i podziękować. Nie przynosi dowodów wdzięczności i podarunków. Ale Jego serce wypełnia radość i wdzięczność, które stają się darem przyjętym przez Boga, darem, który cieszy samego Boga.


W jakim aspekcie moje życie potrzebuje Jezusowego dotknięcia?


sobota, 11 października 2025

Sobota 27. Tygodnia Zwykłego

    Niech się ockną i przybędą narody te do Doliny Joszafat, bo tam zasiądę  i będę sądził narody okoliczne (Jl 4,12). 


    Tym razem prorok nie tyle koncentruje naszą uwagę na ludzkiej niegodziwości, co na Bożej sprawiedliwości. Niewinni, słabi, uciskani, bezbronni wobec niesprawiedliwości, muszą wiedzieć, że ten Dzień istnieje. Ale Boża sprawiedliwość i sąd nie mają nic wspólnego z zaspokojeniem naszego ludzkiego pragnienia zemsty i odwetu. Sąd jest przede wszystkim wyrazem troski Boga o własne dzieci, które cierpią niesprawiedliwie, a to porusza serce Ojca.

    W obliczu grożącego sądu pojawia się także wezwanie do pokuty. 

    Dolina Joszafat jest identyfikowana jako Dolina Cedronu, a tutaj nazwa ma wymiar symboliczny. Joszafat znaczy: Jahwe osądzi

    Proroctwo nagle się zmienia. Obraz sądu ustępuje wobec odrodzenia ludu Bożego. Pan zamieszka na Syjonie

    Bóg jest zarówno sędzią jak i źródłem błogosławieństwa dla swojego ludu. 

    Każdy ofiarowany nam dzień jest Dniem Pańskim, możemy każdego dnia zaczerpnąć ze źródła błogosławieństwa i łaski, możemy też zasłużyć na Boży osąd. 

    

piątek, 10 października 2025

Piątek 27. Tygodnia Zwykłego

    Przepaszcie się i lamentujcie, kapłani, płaczcie, słudzy ołtarza; wejdźcie, słudzy Boga, i w worach pokutnych czuwajcie nocami, bo zabrakło w domu waszego Boga ofiar stałych i płynnych (Jl 1,13).


    Lud Izraela doświadczył plagi szarańczy, która dokonała spustoszenia pól. Prorok interpretuje to wydarzenie jako karę za zaniedbania związane z kultem, ale także zaniedbania w zakresie moralnym po powrocie z wygnania. 

    Ostre słowa proroka skierowane do ludu ukazują nam obraz Boga, który jest bardzo surowy i nieubłagany. Ten tekst musimy odczytywać w kontekście epoki, kiedy te słowa zostały wypowiedziane i zapisane, w której ostry język gróźb był czymś normalnym. Joel ostrzega także przed dniem kary, dniem gniewu. 

    W Starym Testamencie formą kultu było składanie ofiar. Rozluźnienie w tym względzie, przed czym przestrzega prorok, sprowadza Boży gniew. 

    Bóg Nowego Testamentu, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, przychodzi do nas z miłosierdziem i przebaczeniem, jest Bogiem cierpliwym i łagodnym. 

    Ale także do nas skierowane są słowa Joela. Kiedy zaniedbujemy modlitwę, zaniedbujemy miłość bliźniego, kiedy nie przystępujemy lub lekceważymy sakramenty, kiedy zajmujemy się innymi sprawami i zapominamy o Bogu. 

    Patrząc na oblicze miłosiernego Boga, które objawia Jezus, nie zapominajmy, że jest On również Bogiem sprawiedliwym. 

    Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mojego Ojca? Te słowa wypowiada dwunastoletni Jezus, kiedy zostaje znaleziony w świątyni i słyszy dlaczego? Być w tym, co należy do Boga. Właściwie ustawić priorytety. W Ćwiczeniach św. Ignacy mówi: Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją


Co mogę poprawić w moim życiu, by bardziej być w Bożych sprawach i ich nie zaniedbywać?

czwartek, 9 października 2025

Czwartek 27. Tygodnia Zwykłego, wsp. bł. Wincentego Kadłubka

    Naiwny, kto służy Bogu. Co nadzwyczajnego zyskaliśmy przez to, że zachowywaliśmy Jego przykazania i że przychodziliśmy przed oblicze Pana, Wszechwładcy, jako pokutnicy? Teraz podziwiamy szczęście innych, bo wszyscy popełniający nieprawość bogacą się. Choć występowali przeciw Bogu, uniknęli zagłady (Ml 3,14-15).


    Zarzut, który często jest podnoszony jako wołanie przeciwko Bogu. Taki jest często nasz ogląd świata: ci, którzy czynią zło i sięgają po nieprawe środki, mają się lepiej. I jak to pogodzić z Bożą sprawiedliwością? Trudne doświadczenia często podważają naszą wiarę, a wątpliwości potrafią przytłoczyć. 

    Oczekujemy, że Bóg rozwiąże problemy, pytamy o wszystko, co nas spotyka i ma na sobie znamię cierpienia. A kiedy nie przychodzi z pomocą, obwiniamy Go, bo nie odczuwamy Jego obecności w naszym życiu.

    Jeśli tak wygląda Boża sprawiedliwość, to jaki jest sens służenia Bogu? 

    Prorok Malachiasz wypowiada swoją wiarę właśnie w Boga i w Bożą sprawiedliwość - sprawiedliwość, która:

* nie polega na przeciwstawianiu dobrych i złych, leczy tych, którzy służą Bogu i tych, którzy Mu nie służą

* jest obietnicą przyszłości ze strony Boga: w dniu, w którym będę działał... bo nadchodzi dzień palący jak piec;

* zachęca do zaufania, bo oni będą przy Mnie. Życie tych, którzy Mu służą, jest w Jego rękach, będzie dla nich łaskawy;

    Boża sprawiedliwość zmienia porządek społeczny. Nie pozostanie nic z tego, co pozornie jest dobrobytem i pomyślnością. Wszyscy czyniący nieprawość będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień, nie pozostawi po nich ani korzenia... a dla czczących moje imię wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego skrzydłach.

    Słońce sprawiedliwości wschodzi dla nas każdego poranka, w codziennej Eucharystii, w sakramencie pokuty i w wielu innych znakach, które nam towarzyszą, by prowadzić po drogach wiary.


Jakie reakcje budzi we mnie powodzenie nieuczciwych?

środa, 8 października 2025

Środa 27 Tygodnia Zwykłego

    Tobie żal krzewu, którego nie uprawiałeś i nie wyhodowałeś, który w nocy wyrósł i w nocy zginął. A czyż Ja nie powinienem okazać litości Niniwie, wielkiemu miastu, gdzie znajduje się więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy nie odróżniają swej prawej ręki od lewej, a  nadto mnóstwo zwierząt?


    Bóg odsłania przed Jonaszem swoje oblicze, ukazując mu tajemnicę Miłosierdzia, którą prorokowi i często nam trudno jest zrozumieć i zaakceptować. Zwłaszcza, gdy stajemy wobec sytuacji, w których zło objawia swoje najtrudniejsze, najbardziej brutalne i niesprawiedliwe oblicze, pozostawiając niewinne ofiary i wiele cierpienia. 

    Niniwa, stolica Asyrii, dla ludu Izraela była symbolem tyranii i okrucieństwa. Nie raz z jej strony Izrael doświadczał cierpienia i nacisków. 

    Ale Niniwa w opowiadaniu, które czytamy, jest przede wszystkim symbolem zdolności człowieka do nawrócenia, do przemiany, do zrozumienia swojego grzechu. To jest możliwe, kiedy potrafimy otworzyć się na Słowo Boga i pozwalamy mu w nas działać i przemieniać nasze serca. 

    Boże Miłosierdzie okazane Niniwie wywołuje niezadowolenie i bunt Jonasza. I dzisiaj wiele razy Miłosierdzie rodzi szemranie, narzekanie i sprzeciw. Chociaż teoretycznie potrafimy przyjąć, że Bóg jest miłosierny, w konkretnych sytuacjach odmawiamy Mu prawa do przyjścia z łaską, domagając się surowości i kary. 

    Bóg tłumaczy Jonaszowi logikę swojego Miłosierdzia. Ale czy my potrafimy ją przyjąć?

       

wtorek, 7 października 2025

Wtorek 27. Tygodnia Zwykłego, wsp. NMP Różańcowej

    Pan przemówił do Jonasza po raz drugi tymi słowami: "Wstań, idź do Niniwy, wielkiego miasta, i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam" (Jon 3,1-2).


    Ucieczka Jonasza zakończyła się niepowodzeniem. Pan po raz drugi powierza mu zadanie. Po raz drugi, a czyni to tak, jakby po raz pierwszy go posyłał. Nie wypomina mu jego buntu i ucieczki, po prostu zleca zadanie, jakby to był pierwszy raz. 

    W ten sposób Jonasz doświadcza Bożego miłosierdzia. Przebaczam, więc nie wracam do tego, co było... To pierwsza lekcja. Nie chodzi o wykasowanie czegoś z pamięci, jakby się nie stało, lecz o to, by nie rozdrapywać starych ran, nie wracać, nie wypominać tego, co zostało przebaczone. 

    Jonasz wyrusza. Już wie, że nie zdoła uciec przed zadaniem, ale nie do końca wierzy w powodzenie swojej misji, może nawet nie chce, by zakończyła się powodzeniem. Nie wiem, jak to wpłynęło na jego zaangażowanie, na ile jego głos był przekonujący, ale nawet tak niechętne nastawienie nie jest w stanie powstrzymać łaski, która dotyka serc mieszkańców Niniwy. Bóg działa, by Jonasz mógł uwierzyć w moc łaski i przyjąć orędzie miłosierdzia. 


Z jakim nastawieniem przyjmuję słowa napomnienia?

poniedziałek, 6 października 2025

Poniedziałek 27 Tygodnia Zwykłego

    Pan skierował do Jonasza, syna Amittaja, te słowa: «Wstań, idź do Niniwy1 - wielkiego miasta - i upomnij ją, albowiem nieprawość jej dotarła przed moje oblicze». A Jonasz wstał, aby uciec do Tarszisz przed Panem (Jon 1,1-3a).


    Jonasz, jak każdy prorok, jest wezwany, by przekazać Boże Słowo. Tym, co może być zastanawiające, wezwanie do nawrócenia skierowane jest do ludu obcego, spoza Przymierza, ale ludu, którego nieprawość dotarła przed Boże oblicze

    Powołanie jakich wiele: Jonasz wezwany po imieniu. I wydaje się, że wszystko będzie jak zawsze, Jonasz podejmie Boże wezwanie: Jonasz wstał... ale nie po to, by podjąć misję, lecz aby uciec przed Panem...Jonasz ucieka od Boga i od Niniwy. Jonasz nie chce podjąć misji, nie chce głosić potrzeby nawrócenia mieszkańcom wielkiego miasta, nie chciał nieść przesłania nadziei, ponieważ uważał, że taki zły lud jak Asyryjczycy, zasługuje na zniszczenie bez ostrzeżenia.

    Człowiekowi trudno jest zrozumieć logikę Boga. Często chcemy stosować pojęcia sprawiedliwości, przebaczenia... według naszych ludzkich kryteriów i możliwości, które są skażone naszą sztywnością, uporem, fałszywym perfekcjonizmem, poczuciem wyższości. Jonasz chce nauczyć Boga, jak należy postępować, dlatego misja wydaje mu się absurdalna. Nie rozumie darmowości łaski i bezinteresownej miłości Boga. 

    Kiedy Pan się uprze, nie ma możliwości, by przed Nim uciec. Jonasz ostatecznie trafi do Niniwy, by poza nawoływaniem innych do nawrócenia, samemu przeżyć głębokie nawrócenie. To tam zrozumie, że on też jest człowiekiem grzesznym, jak ci, do których został posłany. I to tam doświadczy miłości Boga i darmowości łaski i przebaczenia. 

niedziela, 5 października 2025

XXVII Niedziela Zwykła

Jak długo jeszcze mam wołać, gdy Ty nie wysłuchujesz? Jak długo cierpiąc krzywdę, muszę wznosić swój krzyk, a Ty nie dajesz ocalenia? (Ha 1,2).


Doświadczenie małości i kruchości wiary jest wspólne dla bardzo wielu uczniów Jezusa. Z podziwem patrzymy na wielkich herosów wiary, którzy umieli sobie poradzić z wieloma problemami i trudnościami, aż po oddanie życia. 

    Apostołowie zdawali sobie sprawę, że poziom ich wiary nie osiąga tego minimum, którego oczekuje Jezus. Czasami uwierzenie i zaufanie stają się trudne, zbyt trudne. I mówimy: nie mam tyle wiary! Nasza wiara nie jest dostosowana do rzeczywistości, której przychodzi nam stawić czoła.

     Prorok Habakuk miał wiarę. Dlatego powierzone mu zostało zadanie: miał iść i napiętnować ludzką niesprawiedliwość. Ale tej niesprawiedliwości było tak wiele, że zadanie zaczęło go przerastać. Dlatego pyta Boga, tak jak i my możemy pytać: Jak długo jeszcze? Ile jeszcze? 

     Odpowiedź Boga jest zaskakująca. Nie udziela wyjaśnień, ale prosi o wiarę, o bezwarunkowe, bezpośrednie zaufanie: Jest to widzenie na czas oznaczony, lecz wypełnienie jego niechybnie nastąpi; a jeśli się opóźnia, ty go oczekuje, bo w krótkim czasie przyjdzie niezawodnie. 

    Bóg rozumie skargi ludu i proroka. Rozumie, że nie wszyscy mogą zaakceptować, także dzisiaj, boską tolerancję wobec złych. Ale tak naprawdę dobrobyt, radość i dobre życie złych ludzi są początkiem ich upadku.


Czy potrafię mówić Bogu o tym, co trudne, z czym sobie nie radzę?