zachód słońca

zachód słońca

poniedziałek, 31 marca 2025

Poniedziałek 4. Tygodnia Wielkiego Postu

    Jezus rzekł do niego: "Jeżeli nie zobaczycie znaków i cudów, nie uwierzycie". Powiedział do Niego urzędnik królewski: "Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko". Rzekł do niego Jezus: "Idź, syn twój żyje" (J 4,48-50a).


    Przyszedł prosić o cud, otrzymał słowo i wezwanie do wiary... Tym razem Jezus nie ruszył do jego domu, a jedynie odesłał. Na drodze wiary nie chodzi o to, by wierzyć w cuda, lecz aby uwierzyć Jezusowi. Zaufać Jego słowu. 

    Wobec wołania pełnego rozpaczy: ratuj, zanim umrze padają słowa: idź, syn twój żyje. Ufał, że Jezus może uchronić przed tragedią śmierci. Dlatego przyszedł. Został wezwany do jeszcze większego zaufania: idź! 

    W drodze umacnia się wiara. Na tej drodze można przejść przez ciemność i mrok, chwile zwątpień. A mimo to trzeba iść w mrok wiary. Bo coś w głębi serca mówi, że w tej drodze jest sens. Musi wystarczyć słowo. 

    Urzędnik uwierzył słowu, nie mogąc go zweryfikować. Tego wciąż musimy się uczyć. Ta droga urzędnika do domu kończy się radością z uzdrowienia dziecka. A radość zostaje pomnożona. Uwierzył on sam i cała jego rodzina. I to jest największy cud - serce otwarte na łaskę wiary.


Jakie sytuacje w moim życiu wymagały zaufania słowu Jezusa, bo wokół był mrok?

   

niedziela, 30 marca 2025

IV Niedziela Wielkiego Postu

    Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek (Łk 15,13-14).


    Odszedł. Zabrał to, co do niego należało. Nic więcej. Dla niego to były tylko pieniądze. Ale dla ojca to było coś więcej. Kiedy dziecko opuszcza dom, umiera w raz jego odejściem jakaś część rodziców.

    Jezus odwołując się do przypowieści, ukazuje nam naszą relację do Boga. Każdy z nas, bez wyjątku, ma udział w majątku Boga. Dla mnie tym swoistym majątkiem, jaki Bóg powierzył w moje ręce jest dar życia zakonnego, kapłaństwo. Dla wielu takim udziałem może stać się małżeństwo. 

    Otrzymaliśmy tak wiele. I potrafimy marnotrawić, nie oglądając się na miłość ojca. Potrafimy nie dostrzegać, że kiedy odchodzimy od Niego, to jakby część Boga umierała w nas.  

    Można odejść i zostawić Boga, zostawić najbliższych, spalić wszystkie relacje – mosty. To też się dzieje. Są takie kraje w Europie, gdzie nawet na pogrzeb rodzica dzieci już nie przyjeżdżają – nie dlatego, że nie wiedzą, po prostu nie czują potrzeby. Relacje zostały zerwane już dawno. 

    Majątek, w który Bóg mnie wyposażył: życie, zdrowie, siły, kapłaństwo, nawet życie zakonne – nie są tylko dla mnie. Mając udział w majątku Ojca, Boga, jestem zaproszony, by być dla innych. By swoim kapłaństwem służyć. Małżonkowie są zaproszeni, aby dla siebie nawzajem stawać się darem, następnie dla swoich dzieci.

   Każde zmarnowane, porzucone kapłaństwo, każde rozbite małżeństwo to jakiś cios w serce Boga. Każde roztrwonienie majątku danego w nasze ręce powoduje śmierć, jakaś część kochającego serca obumiera. 

    Człowiek, który marnotrawi życie, niszczy relacje – z Bogiem, z ludźmi;  człowiek, który uważa, że świat winien kręcić się wokół niego, bo tylko Ja się liczy, ląduje w którymś momencie przy korycie ze świniami. To także ostrzeżenie tej Ewangelii.

    Kiedy czytam ową przypowieść, widzę, że życie dopisuje kolejne scenariusze. Obok syna, który odszedł i wrócił oraz tego, który pozostał, pojawiają się zupełnie inni synowie. Jest wielu takich, którzy odeszli i twierdzą, że nie wrócą.

    Miłość ojca nie zawsze rodzi miłość dzieci. Żaden z dwóch synów w przypowieści ojca nie kocha. Tylko Ojciec się nie zmienia: wygląda za dziećmi, wzrusza się każdym powrotem, wybiega na spotkanie, przytula, przywraca godność i obdarowuje życiem...


W jakim punkcie drogi z lub do domu Ojca jestem dzisiaj?

sobota, 29 marca 2025

Sobota 3. Tygodnia Wielkiego Postu

    Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy; On to nas pobił, On ranę przewiąże (Oz 6,1).

    Jezus opowiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść... (Łk 18,9).


    Powody, które skłaniają lud Izraela do nawrócenia, to cierpienie, którego lud doświadczył, ale także pewność, że Bóg przebaczy i uzdrowi swój lud.

    Prorok ostrzega przed postawą pozornego nawrócenia. To prawda, Bóg kocha swój lud, ale nawrócenie nie może być podobna do chmur o świtaniu albo rosy, która prędko znika. Nawrócenie wymaga sięgnięcia do głębin ludzkiego serca, nie może zadowolić się powierzchownością i tym co zewnętrzne. 

    Jesteśmy przyzwyczajeni do pozerstwa, prowizorek, tego, co zewnętrzne i powierzchowne. Wielki Post to czas odnowy duchowej, wewnętrznej, a nie czas malowania fasad i dbania o pozory. 

    Jezus proponuje nam w Ewangelii kilka wskazań, które mogą nam pomóc w wielkopostnej podróży. Swoją przypowieść kieruje do tych, którzy:
* myśleli, że są dobrzy;
* byli pewni siebie;
* gardzili innymi. 

    Może trzeba spojrzeć w lustro tej Ewangelii i zobaczyć, czy nie mówi tego także do nas...


Czy czas Wielkiego Postu służy przemianie mojego serca?

piątek, 28 marca 2025

Piątek 3. Tygodnia Wielkiego Postu

    Pierwsze jest: "Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz jest jedynym Panem. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą". Drugie jest to: "Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego". Nie ma innego przykazania większego od tych (Mk 12,29b-31).


    Dziś zacznę od cytatu: Oryginalność i charakterystyczny znak chrześcijańskiej miłości polega właśnie na tym, że może ona zawierać pozorną sprzeczność: kochać jest obowiązkiem. To, co jest właściwe ludzkiej naturze, zostało nam zaproponowane jako nakaz...

    Ewangelista nie zdradza nam intencji uczonego w Piśmie. Patrząc na postawę Jezusa i Jego odpowiedź, możemy przypuszczać, że szukał prawdy. Nie było drugiego dna w tym pytaniu, nie było pułapki i podstępu.

    Uczony w Piśmie, dla którego studiowanie Ksiąg Pisma było codziennym chlebem, z pewnością znał te przykazania. Jezus połączył dwa przykazania, jedno z Księgi Powtórzonego Prawa i drugie z Księgi Kapłańskiej. Jezus przypomina, nie tworzy nowych przykazań. 

    Dziś częściej niż kiedykolwiek ludzie mówią o miłości, serwując jednocześnie wiele dwuznaczności. Miłość jest sercem większości poezji, powieści, filmów, sztuk teatralnych. Całe życie kręci się wokół miłości. Termin ten oznacza jednak najbardziej wzniosłe i najbardziej odrażające rzeczy, najbardziej interesowne i najbardziej bezinteresowne...

    Kiedy patrzymy na miłość w chrześcijańskim rozumieniu, musimy widzieć miłość, która nie zatraca się w abstrakcji, dociera do tego, co konkretne. Jezus nigdy nie mówił o miłości ogólnej, jak Platon. Zawsze odnosi się do konkretnej osoby: ciężko pobitego pod Jerychem, jawnogrzesznicy, którą chciano ukamienować, trędowatego, który prosił o oczyszczenie, sługi setnika z Kafarnaum. 

    To były konkretne twarze, ludzie z konkretnym imieniem. To miłość, która osiąga nieoczekiwane granice, a właściwie znosi granice: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają.


Jakie postanowienia wielkopostne pomagają mi lepiej praktykować przykazanie miłości?

czwartek, 27 marca 2025

Czwartek 3 Tygodnia Wielkiego Postu

    Ale nie usłuchali ani nie chcieli słuchać i poszli za zatwardziałością swych przewrotnych serc; obrócili się plecami, a nie twarzą (Jr 7,24).


    Widzę ten ból Boga, który widzi jak człowiek sam siebie skazuje na nieszczęście. Odwraca się plecami do źródła życia. 

    I chociaż w Wielkim Poście kontemplujemy miłość Boga, patrzymy na Krzyż, który był ceną za nasze grzechy, nic się nie zmieniło.

    Nie słuchamy Boga. Nie potrafimy, a może nie chcemy Mu zaufać. Nasze uparte serca, uwikłane w różne egoistyczne interesy, twardnieją i stają się niewrażliwe... 

    A mimo to Bóg wciąż nam pokazuje, że jest możliwy powrót, że wciąż nas kocha i pragnie naszego dobra, aby dobrze się nam wiodło

    Bóg nigdy nie odwraca się do nas plecami. 


Czy potrafię widzieć konsekwencje odwracania się od Boga?

środa, 26 marca 2025

Środa 3. Tygodnia Wielkiego Postu

    A teraz, Izraelu, słuchaj praw i nakazów, które uczę was wypełniać, abyście żyli i doszli do posiadania ziemi, którą wam daje Pan, Bóg waszych ojców (Pwt 4,1).

    Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić (Mt 5,17).


    Słuchaj praw i nakazów... wypełniajcie je, bo one są waszą mądrością i umiejętnością... pilnuj siebie, byś nie zapomniał...

    To posłuszeństwo Bożym nakazom niesie w sobie nagrodę - życie. Bóg zawsze jest źródłem życia i wyzwolenia. 

    Doświadczenie Boga, Jego miłości, pamiętanie o Jego dziełach w naszej historii i wokół nas, pozwala nam wybierać ścieżkę życia.

    Świat przedstawia Boże Prawo w krzywym źwierciadle, próbuje wmówić wszystkim, że to Prawo odbiera człowiekowi wolność, szczęście, radość, życie. Rzeczywistość jest jednak inna - to brak poszanowania Bożych nakazów prowadzi do coraz większych zniewoleń, nieszczęść, odbiera radość i niesie śmierć. 

    Często musimy wybierać. Wybieramy światło lub mrok, dobro lub zło, wolność lub niewolę, życie lub śmierć. I nie ma środka. Albo wybieramy Boga, albo Go odrzucamy...

 

Jak słucham Bożego Słowa?

    

wtorek, 25 marca 2025

Uroczystość Zwiastowania Pańskiego

    Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel, to znaczy Bóg z nami (Iz 7,14).

    Chrystus, przychodząc na świat, mówi: "Ofiary ani daru nie chciałeś, ale Mi utworzyłeś ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę - w zwoju księgi napisano o Mnie - aby spełnić wolę Twoją, Boże" (Hbr 10,5-7).

    Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według słowa twego (Łk 1,38).


    Od początku chrześcijaństwa proroctwo wypowiedziane przez Izajasza odczytywane było jako zapowiedź dziewiczego macierzyństwa Maryi. Pojawia się też imię: Emmanuel - Bóg z nami. Rzeczywistość przekroczyła proroctwo. Bóg nie tylko stał się Bogiem z nami, stał się jednym z nas. 

    W scenie Zwiastowania Maryja wypowiada słowa, które są wypełnieniem Bożego pragnienia wobec człowieka. Ponad ofiary i całopalenia Bóg pragnie podjęcia i wypełnienia Jego woli w życiu człowieka. Oto idę, aby spełnić wolę Twoją, Boże... Niech mi się stanie według słowa twego

    Przez długi czas święto Zwiastowania było drugim po Wielkanocy Świętem Kościoła. Nawet przed Bożym Narodzeniem. To w łonie Maryi Bóg przyjął nasz ciało i naszą naturę. Syn Boży przez  wcielenie swoje zjednoczył się jakoś z każdym człowiekiem. Ludzkimi rękami pracował, ludzkim myślał umysłem, ludzką działał wolą, ludzkim sercem kochał, urodzony z Maryi Dziewicy, stał się prawdziwie jednym z nas, we wszystkim do nas podobny oprócz grzechu. Początek świętujemy dzisiaj. 




poniedziałek, 24 marca 2025

Poniedziałek 3. Tygodnia Wielkiego Postu

    Rozgniewał się Naaman i odszedł ze słowami: "Przecież myślałem sobie: na pewno wyjdzie, stanie, następnie wezwie imienia Pana, Boga swego, poruszy ręką nad miejscem chorym  odejmie trąd (2 Krl 5,11).

    Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie (Łk 4,24).


    Nie jesteśmy w stanie zobaczyć proroka pośród nas. Przyjąć go, właśnie dlatego, że jest pośród nas, widzimy go nieustannie. Jest jednym z nas. Stłumiliśmy zdolność odkrywania tego, co Bóg mówi nam przez najbliższych, przez tych, którzy żyją z nami, właśnie dlatego, że są blisko nas. 

    Gdyby Bóg przemówił do nas tak, jak przemawiał do Izraela pod górą Horeb, grzmotami, błyskawicami, hukiem i pękającymi skałami, pewnie byśmy usłyszeli. 

    To, co niezwykłe w Jezusie, to nie Jego cuda, ale prosty styl życia, który ujmuje i zachwyca. Prostota i jasność wypowiadanych słów i obrazów. Cuda są jedynie znakami Królestwa. 

    W tym samym czasie, gdy trudno nam odkryć proroka w tym, co proste i codzienne, potrafimy szczycić się naszym religijnym rodowodem i zamykamy się także na to, że Bóg i Jego działanie może się objawiać także w innych, którzy nie mogą pochwalić się taką przeszłością. 

    Nasze wielkopostne nawrócenie powinno przejawiać się w odkrywaniu Boga w tym, co proste, codzienne, w tych, z którymi żyjemy, a także w tych, którzy są daleko.


Czy jestem wrażliwy na znaki codzienności?

niedziela, 23 marca 2025

III Niedziela Wielkiego Postu

Mojżesz odezwał się do Boga: „Ale jeśli ja pójdę do synów Izraela i powiem im: Przysłał mnie do was Bóg waszych ojców,  a oni mnie zapytają: Jakie jest Jego imię, to co ja im odpowiem? (Wj 3,13).
Czy myślicie, że ci Galilejczycy, skoro to ich spotkało, byli większymi grzesznikami niż wszyscy inni Galilejczycy? Oświadczam wam, że nie, ale jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie (Łk 13,2-3).


Całego życia nie starczy na nawrócenie, to stałe, codzienne, niekończące się zadanie. Ale na półmetku Wielkiego Postu jest zachętą do poważniejszego wysiłku. Co jednak rozumiemy przez nawrócenie?

     Nawrócenie jest zaproszeniem do tego, by odnawiać w sobie Boży obraz i podobieństwo, a może bardziej do zmiany obrazu Boga, odkrywanie Jego prawdziwego oblicza, przyjmowaniu Boga, który jest bardziej podobny do tego, którego oblicze ukazywał Chrystus.

     Boga poznajemy stopniowo, w miarę jak idziemy, przez całe nasze życie. Poznajemy i doświadczamy Go stopniowo, słuchając, idąc za Jego wskazaniami, modląc się, ufając, wprowadzając w życie Jego wymagania. 

    Aby wyjaśnić, kim dla mnie jest Bóg, potrzebujemy przeanalizować nasze życie, ponieważ nasze doświadczenie i wiedza o Bogu zmienia się wraz z nami, zmienia się poprzez nasze przeżycia, cierpienie, nasz codzienne wybory. Gdy ja się zmieniam, zmienia się też moje postrzeganie Boga.


Czy potrafię być cierpliwy wobec siebie, kiedy mimo starań nie widzę owoców?


sobota, 22 marca 2025

Sobota 2. Tygodnia Wielkiego Postu

    Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę (Łk 15,29b-30).


    Bóg potrafi wprawić w zakłopotanie. Spróbujmy zapomnieć na chwilę to wszystko, co słyszeliśmy o wspaniałomyślności, miłości i miłosierdziu Ojca z przypowieści, by odczytać te słowa Jezusa tak, jakbyśmy słyszeli je po raz pierwszy i poza całym kontekstem, w którym zostały powiedziane.

    Tak, możemy przyznać, że to niezwykły ojciec, hojny w przebaczaniu, a wielu uzna, że także trochę niesprawiedliwy wobec starszego z synów. Podobne wrażenie może pozostawić w nas przypowieść o robotnikach w winnicy najętych o różnych godzinach, których później zrównano w wynagrodzeniu...

    Możemy również powiedzieć, że wybaczenie okazane młodszemu synowi, bez żadnych warunków, może nie być najlepszą metodą wychowawczą. Większość osób zajmujących się wychowaniem, zdecydowana większość rodziców, powie, że w jakieś mierze chociaż powinien podjąć wysiłek naprawy i poprosić o przebaczenie za wyrządzone zło. Takie wybaczenie, które oferuje ojciec z przypowieści wcale nie musi służyć dobru dziecka, może nawet być niedźwiedzią przysługą i zachęcać do zła.

    A starszy syn? Jest dobry, pracowity. Dba o przestrzeganie wszelkich zasad i praw. Jak faryzeusze - wypełniali to, co nakazywała Tora, co więcej, innych zachęcali do wypełniania Prawa. Utrwalił się w nas pewien stereotyp myślenia o nich: faryzeusz - hipokryta. Ale wielu z nich starało się żyć uczciwie, w sposób prawy. 

    Czy to możliwe, że czasami zapominamy o tych dobrych, uczciwie wypełniają swoje zadania, nie robiąc wokół siebie szumu. Są zawsze tam, gdzie powinni i można na nich liczyć, a jednak pozostają w cieniu. Tak bardzo przyzwyczajamy się do ich solidności, że przestajemy ich zauważać, uznając ich wysiłek za coś oczywistego... 

    Każdy wychowawca, rodzic czy nauczyciel, widzą to na co dzień. Ci dobrzy, cisi, solidni, nie robiący hałasu, pozostają w cieniu. Uwagę i czas pochłaniają ci, którzy sprawiają problemy, którzy się przykładają, którzy są głośni i zauważalni... To oni pochłaniają czas, który powinien być dawany wszystkim...

    Może czasem potrzeba, by ojciec poklepał po plecach w uznaniu także tego starszego syna, który nie sprawia problemów, by wiedział, że jego wysiłek i staranie nie pozostają niezauważone... Może wtedy ów starszy brat potrafiłby wydobyć z siebie miłosierdzie wobec młodszego brata, miłosierdzie, którego z pewnością mu nie brakowało.

Z którym z synów łatwiej mi się utożsamić?

piątek, 21 marca 2025

Piątek II Tygodnia Wielkiego Postu

    Bracia Józefa widząc, że ojciec kocha go bardziej niż wszystkich, tak go znienawidzili, że nie mogli zdobyć się na to, aby przyjaźnie z nim porozmawiać (Rdz 37,4).


    Liturgia Wielkiego Postu prowadzi nas drogą, na której możemy kontemplować postaci Starego Testamentu, które wskazują na Jezusa i stopniowo odsłaniają przed nami Boży plan zbawienia.

    Dziś spotykamy Józefa, którego ojciec kocha bardziej niż wszystkich. Umiłowany Syn i dzieci, które pogrążają się w zazdrości, nienawiści, gotowi zabić. 

    Józef zapowiada Jezusa. Zostaje sprzedany w niewolę, by stać się wybawicielem swoich braci, tych samych braci, którzy go zdradzili. Jezus, Syn Umiłowany, wyrzucony poza miasto i ukrzyżowany rękami pogan, staje się Odkupicielem wszystkich. 

    Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamysłu. Albowiem tych, których przedtem poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był Pierworodnym między wielu braćmi - powie nam św. Paweł.  Bóg prowadzi i nas, byśmy stawali na wzór obrazu Jego Syna

    Bóg pisze prosto po krzywych liniach. Odpowiedzią na nas grzech jest Jego łaska. Ale jaka jest nasza postawa, kiedy dotyka nas niesprawiedliwość, zło? Kiedy nasze plany zostają przez kogoś przekreślone? 

czwartek, 20 marca 2025

Czwartek 2. Tygodnia Wielkiego Postu

    Tak mówi Pan: "Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce. Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją (Jr 17,5.7).


    Wybór zawsze dokonuje się w głębi naszego serca, o którym prorok  mówi, że jest zdradliwsze niż wszystko inne

    W chrześcijańskim życiu nie możemy zapominać o osobistej odpowiedzialności. Nawet biorąc pod uwagę cały negatywny bagaż naszego ludzkiego dziedzictwa, który może ograniczać naszą wolność, pozostajemy odpowiedzialni za nasze decyzje, za drogę, którą wybieramy i podążamy w życiu, za to, w jaki sposób zapisujemy kolejne strony księgi naszego życia.

    Jeremiasz zaprasza nas do refleksji nad naszą odpowiedzialnością. Dojrzałość wiary polega na tym, że rezygnujemy z zachowań właściwych dzieciom, które przyłapane na czymś złym, na popełnionym błędzie, mówią, że nic nie wiedziały, nie zauważyły, a najczęściej oskarżają kogoś innego za swoje błędy. 

    Bóg czyta w naszym sercu. Kto pokłada ufność w człowieku, w swojej własnej sile (ciele), skazuje swoje życie na jałowość. Obraz jest bardzo wymowny - dziki krzew na stepie, spalone miejsce na pustyni, ziemia słona i bezludna. Błogosławieństwo i owocność życia mają swoje źródło w Bogu. 


W jaki sposób podejmuję decyzję, dokonuję wyborów? Jakie miejsce w moich decyzjach należy do Boga?

środa, 19 marca 2025

Uroczystość św. Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny

    Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem (Mt 1,16).


    Nie jest jednym z tych błyszczących świętych, którzy już od urodzenia mieli złożone do modlitwy ręce i błyszczeli świętością. Robił to, co było jego zadaniem, i robił to dobrze - tak dobrze, że właściwie tego nawet nie zauważono. 

    Był cieślą w Nazarecie, bardzo małej miejscowości. Nie zachowały się żadne jego dzieła, może jedynie dom, który zbudował dla swojej rodziny, który wskazują przewodnicy jako dom Maryi, Jezusa i Józefa. Równo ociosane kamienie mogą być świadectwem staranności, dokładności i starania o rodzinę. Nie zachowało się żadne słowo, żadna modlitwa, żadna pieśń. Jedynie zapisy o objawieniach aniołów w czasie snu i nic więcej...

    Wśród bardzo niewielu rzeczy, które zostały o nim powiedziane, jest jedna, która warta jest wszystkiego: Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym... Józef był człowiekiem, którego każdy chciałby mieć jako tego, z którym idzie się przez życie i dzieli trud pracy. Człowiek dobry, uczciwy, godny zaufania - człowiek sprawiedliwy.

    Gdyby czytał słowa św. Mateusza i cały rodowód Jezusa, w którym i jemu wyznaczono miejsce, może tylko by się uśmiechnął. Spokrewniony z Abrahamem, Dawidem, a jednak jego prawdziwa wielkość zakorzeniona jest w bliskości z Jezusem. 

    Kiedy już zaręczył się z Maryją i zaplanował wspólne z nią życie, narodził się na nowo. Wybrał małżeństwo, a nie życie celibatariusza, a zaręczyny były dla niego pierwszym krokiem do zrealizowania życiowego planu. I właśnie w tym momencie Bóg nałożył na niego wstrzemięźliwość. Józef, który nie mieszkał w klasztorze, pozornie niczym nie różniący się od innych mężów, zostaje wezwany do ponownego przemyślenia swoich planów i oczekiwań. Podejmuje zaproszenie do wejścia w tajemnicę Bożych zamiarów, odzyskując wewnętrzny pokój i radość. Staje się cichym, niezawodnym, wyczulonym na Boże Słowo Opiekunem Rodziny - Świętej Rodziny.



wtorek, 18 marca 2025

Wtorek 2. Tygodnia Wielkiego Postu

    Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna (Iz 1,18).


    Grzech niewierności ludu Izraela wobec przymierza wraca jak bumerang na kartach Biblii. Inni bogowie prowadzą do wielu innych grzechów, powoduje zatwardziałość serca.

    Bóg zachowuje przymierze i wciąż wychodzi na spotkanie człowieka z ofertą miłosierdzia. Pokazuje człowiekowi ciężar grzechu, domaga się sprawiedliwości dla ofiar, a kiedy pojawia się skrucha, przebacza. 

    Decyzja należy do człowieka. To człowiek w swojej wolności musi otworzyć się na przebaczenie i przyjąć Boży dar. W ten sposób Bóg wychowuje nas do dojrzałej wiary.

    Człowiek wybiera, Bóg może zbawić, kiedy człowiek otwiera na Niego swoje serce.


Czy kształtuję swoje sumienie do wolności i dojrzałości?


poniedziałek, 17 marca 2025

Poniedziałek 2. Tygodnia Wielkiego Postu

    U Ciebie, Panie, sprawiedliwość, a u nas wstyd na twarzach (Dn 9,7).

    Jezus powiedział do swoich uczniów: "Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny... Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie" (Łk 6,36.38b).


    Zanim człowiek uczynił z Boga surowego sędziego, do którego nie wolno się zbliżyć, Bóg objawiał się jako Stwórca i Ojciec pełen Miłości. On powołał nas do życia. Jesteśmy Jego stworzeniem, więc jak inaczej mógłby na nas patrzeć, jak nie z miłością, czułością i cierpliwością? On nie jest po to, aby nas potępiać. Nie jest też stróżem, który kontroluje i notuje nasze uchybienia, każdy nasz krok, myśl, słowo, aby nas przyłapać na błędzie i zapisać na stronie debetowej naszej księgi rozliczeń, a dług kiedyś będziemy musieli spłacić... Czy nie tak swoją relację z Bogiem układa nawet dzisiaj wielu wyznawców Chrystusa - ma i winien?

    Po Twojej stronie, Panie, jest sprawiedliwość... kiedy konfrontujemy nasze życie ze Słowem, wypowiemy te słowa z pełnym przekonaniem. Taka jest nasza rzeczywistość w zderzeniu z miłością Boga. W źwierciadle Słowa przeglądamy swoje życie, by zobaczyć prawdę, ale Słowo pozwala nam także spojrzeć na siebie Bożymi oczyma - z miłością i delikatnością. Chociaż Słowo potrafi swoim światłem wydobyć z ukrycia to wszystko, czego się wstydzimy, co boli, czego czasem się boimy... I to samo Słowo daje nam doświadczenie Bożej miłości - miłości bezwarunkowej i pełnej, miłości wiernej i ożywiającej...


Co pozwala mi się zmierzyć z własną słabością i grzechami?


niedziela, 16 marca 2025

II Niedziela Wielkiego Postu

    I poleciwszy Abramowi wyjść z namiotu, rzekł: «Spójrz na niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz to uczynić»; potem dodał: «Tak liczne będzie twoje potomstwo». Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę (Rdz 15,5-6).

    Wielu bowiem postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego, o których często wam mówiłem, a teraz mówię z płaczem. Ich losem - zagłada, ich bogiem - brzuch, a chwała - w tym, czego winni się wstydzić (Flp 3,18-19).

Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie (Łk 9,29-31).


     Trzeba przejść przez próbę, dotrzeć do końca drogi. Trzeba powiedzieć Bogu tak, aby odkryć to, czego od nas oczekuje. Takie jest doświadczenie Abrama, który aby stać się Abrahamem, będzie musiał wyjść w nieznane. Dziś Bóg kieruje do niego wezwanie, na które Abram odpowiada pełnym zaufaniem: Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę. I tak będzie za każdym razem, gdy Pan będzie interweniował w życiu Abrama. Całe życie Abrama jest zakotwiczone na mocnej skale Słowa.

     Sen Abrahama i sen uczniów stanowił preludium do odkrycia czegoś wielkiego, do zdobycia pewności, że Pan w ich życiu może uczynić wielkie rzeczy. Bóg objawia się powoli, stopniowo, gdyż Boże rzeczy nie są dla nas łatwe do zrozumienia.

    Czas Wielkiego Postu powinien pozostawić w naszych sercach ślad Bożej łaski i bliskości, ślad nadziei i otuchy na przyszłe chwile ciemności, niepewności, zniechęcenia i krzyża Wielkiego Piątku.

     Uczniowie, schodząc z góry, milczeli. I potrzebujemy takich chwil milczenia, ciszy, które służą poznawaniu i zrozumieniu Bożej tajemnicy. Wielki Post jest takim czasem ciszy. By później zrozumieć i ucieszyć się porankiem Zmartwychwstania. 


Czy pozwalam Jezusowi zaprosić się na górę modlitwy i przemieniać mnie?

    


sobota, 15 marca 2025

Sobota 1. Tygodnia Wielkiego Postu

    A Pan uzyskał to, że ty będziesz, jak ci zapowiedział, ludem stanowiącym szczególną Jego własność, i będziesz przestrzegał Jego wszystkich poleceń (Pwt 26,18).

    On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych (Mt 5,45b).


    Należeć do Ludu Bożego, to mieć zakorzenienie w historii łaski, wybrania, obietnicy. To propozycja, którą Bóg składa.

    W jednej z katechez papież Franciszek mówił:  Co znaczy być "Ludem Bożym"? Przede wszystkim oznacza to, że Bóg nie należy właściwie do jakiegokolwiek narodu. Ponieważ to On nas wzywa, zwołuje, zaprasza nas, byśmy stanowili część Jego ludu, a zaproszenie to jest skierowane do wszystkich, bez wyjątku, bo Boże miłosierdzie "pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni" (1 Tm 2, 4).

    Bóg kocha mnie nie dlatego, że jestem dobry, ale dlatego, że On jest dobry. Doświadczenie poznania Bożej miłości jest doświadczeniem tego, że miłość nie jest pustym słowem. Miłość sprawia, że życie ma sens. 


W jaki sposób odpowiadam na dobroć i miłość Boga?

piątek, 14 marca 2025

Piątek 1. Tygodnia Wielkiego Postu

    Jeśli sprawiedliwy odstąpił od sprawiedliwości, dopuszczał się grzechu i umarł, to umarł z powodu grzechów, które popełnił. A jeśli bezbożny odstąpił od bezbożności, której się oddawał, i postępuje według prawa i sprawiedliwości, to zachowa duszę swoją przy życiu (Ez 18,26-27).


    Prorok Ezechiel uświadamia nam potrzebę osobistego nawrócenia, konieczność osobistej odpowiedzialności za łaskę, która jest nam oferowana przez Boga. To główne przesłanie tekstu. 

    Każdy, kto chce żyć w zgodzie ze Słowem, jest odpowiedzialny za przyjęcie łaski, Bożej miłości lub za jej odrzucenie. 

    Wielkim pragnieniem Boga jest to, by każdy osiągnął zbawienie. Ezechiel mówi to w sposób obrazowy, jakby powtarzając: nie chcę śmierci grzesznika, lecz aby się nawrócił i żył. To jest Boży zbawczy plan.

    Często potrafimy obwiniać za zło i grzech innych, na nich zrzucać odpowiedzialność za własne upadki. W świetle Bożego Słowa taki mechanizm obronny wydaje się nieważny. Bóg nie osądzi nas za grzechy innych, ale też nie możemy wykorzystywać innych dla usprawiedliwienia własnych grzechów. 

    Zarówno grzech jak i nawrócenie mają niepowtarzalny osobisty wymiar.

    Nawrócenie zawsze jest podwójnym zadaniem: moim i Bożym. On chce nawrócenia grzesznika i zawsze jest gotowy przebaczyć. Ale człowiek musi się otworzyć na przebaczenie i nawrócenie, przemianę swojego życia. 


Jaki wymiar mojego życia woła dziś we mnie o nawrócenie?    

czwartek, 13 marca 2025

Czwartek 1. Tygodnia Wielkiego Postu

    Jezus powiedział do swoich uczniów: "Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą (Mt 7,7-8).


    Modlitwa prośby jest modlitwą trudną w rzeczywistości, w której żyjemy. Wymaga nadziei, wymaga rozpoznania naszych prawdziwych potrzeb. Modlitwa prośby wymaga dojrzałości. Nasze modlitewne aspiracje nie mogą opierać się na egoistycznych zachciankach, wymagają oczyszczenia...

    Musimy na nowo napełnić się Bogiem, marzeniami, oczyścić nasze dziecinne oczekiwania, by wejść w dojrzałość wiary. Wiary w niezachwianą miłość, której nie przeraża nieobecność ani choroba, wiary w miłość pełną nadziei, która ukazuje się ze swoją gwałtowną determinacją i odważnym wysiłkiem, by żyć i kochać. 

    Nie możemy zrezygnować z poszukiwania odwagi, by kochać, ani nie możemy zrezygnować z odwagi, by wierzyć w miłość pomimo rozczarowań, których możemy doświadczyć; musimy być napełnieni odwagą, by nadal kochać tak, jak Bóg nas kocha.


Na ile moja modlitwa jest wolna od egoistycznych zachcianek? 



środa, 12 marca 2025

Środa 1. Tygodnia Wielkiego Postu

    Zobaczył Bóg ich czyny, że odwrócili się od złego postępowania. I ulitował się Bóg nad niedolą, którą postanowił na nich sprowadzić i nie zesłał jej (Jon 3,10).

    To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza (Łk 11,29b).


    Każdy, kto odpowiadał kiedykolwiek za jakiś projekt i grupę ludzi, którzy mieli go zrealizować, ma świadomość, że nie wystarczą zdolności zarządzania, dobra organizacja pracy, zaplanowanie szczegółów i rozdzielenie zadań. Najlepszy projekt potrafi się rozsypać, kiedy ten, kto ma wykonać konkretne zadanie, po ludzku zawiedzie. Wtedy pojawia się hasło: ludzki błąd.

    Potrafimy oskarżać i obarczać Boga odpowiedzialnością za to, że On - Wszechmogący, zgadza się na niesprawiedliwość, wojny, przemoc, katastrofy i wiele innych nieszczęść, które dotykają człowieka. Musimy jednak uznać uczciwie, że skoro Bóg stworzył dobry świat, wyposażył człowieka w odpowiednie narzędzia i instrukcje, by Jego plan życia na ziemi, plan zakładający szczęście i dobro każdego człowieka, a my nie chcemy żyć według Jego wskazań, że to właśnie my odpowiadamy za te nieszczęścia, które nas dotykają. On objawił i objawia nam swoją wolę i plan, a to, co robimy później, jest już w naszych rękach, ponieważ właśnie dlatego uczynił nas wolnymi. Nie pociąga za sznurki, by manipulować naszym życiem.

    Kiedy my zawodzimy, kiedy Boży plan upada z powodu ludzkiego błędu, On przyjmuje na siebie ciężar naszych win, On nam wybacza, ale konsekwencje naszych ludzkich błędów spadają na nas i na innych ludzi, zwykle na najsłabszych i bezbronnych. 

    Jako ludzie wierzący szukamy Bożej podpowiedzi, kiedy musimy podjąć jakąś decyzję, dokonać wyboru. Szukamy czasem daleko, a Boże znaki są bliżej nas, niż nam się to wydaje. Najczęściej są w nas samych, w tym, czym żyjemy, czego doświadczamy, w ludziach obok nas, w słowach, które słyszymy. To są znaki, których używa Bóg, abyśmy poznali odpowiedź na nasze pytania i wątpliwości. 

    Istnieją fakty tak oczywiste w naszym życiu, że stają się dla nas niewidzialne. Szukamy wielkich znaków, które pozwolą nam odkryć Prawdę, nie zauważając znaków najprostszych i obecnych wokół nas i w nas.


Czy potrafię uznać, że moje nieposłuszeństwo wobec Boga przynosi negatywne skutki dla mnie i innych? 



wtorek, 11 marca 2025

Wtorek 1. Tygodnia Wielkiego Postu

    Jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich (Iz 55,10-11a).


    Jesteśmy jałową i spieczoną ziemią. W nas, w naszym sercu, jest uwięzione ziarno, bijące Życie. Jest skulone w głębi naszej istoty i woła o pomoc do Kogoś, kto może nas uratować i napełnić nas tym ożywczym oddechem, płodnością, witalnością, której potrzebujemy... Nie słyszymy czasem tego wołania, zostało zagłuszone codziennym hałasem. 

    W najgłębszej części ludzkiej istoty, gdzie człowiek nie potrafi przeniknąć, znajduje się ziemia Boga, obraz i podobieństwo, które człowiek otrzymał od Niego. 

    Potrzebujemy tej Wody, która obudzi i spulchni ziemię, ożywi ziarno. I mamy tę Wodę, Ducha samego Boga, który zstępuje jak deszcz wczesny i późny i nie wraca, dopóki nie nawodni ziemi i nie zapewni urodzaju, wydając nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego...

    Prorok Izajasz zaprasza nas, byśmy otworzyli naszą jałowość na ożywczy deszcz łaski, z całkowitą ufnością wobec Tego, który może obudzić w nas życie i sprawić, że będziemy owocować.


Czy mam doświadczenie owocności Bożej łaski we mnie?

poniedziałek, 10 marca 2025

Poniedziałek 1. Tygodnia Wielkiego Postu

    Mów do całej społeczności Izraelitów i powiedz im: Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz! (Kpł 19,2).

    Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! (Mt 25,34).


    Wracamy w ten poniedziałek do jednego z najważniejszych pytań Ewangelii: Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne? Słyszymy wskazania, które mogą rozświetlić naszą drogę.

    Główną ideą Ewangelii nie jest to, na czym będzie polegać życie wieczne, ale jak się do niego dostać, co zrobić wcześniej, w życiu doczesnym, aby „zagwarantować” sobie drugie, wieczne życie.

    Nie oznacza to również, że możemy kupić za nasze uczynki Bożą nagrodę, zasłużyć na wieczną szczęśliwość w niebie. Niebo nie jest na sprzedaż, jest darem; i bez względu na to, jak wiele dobrych uczynków wykonamy, nigdy nie będziemy mogli powiedzieć, że  zasługujemy na życie wieczne; ono wciąż będzie darmowym darem Boga.

    Jezus wyjaśnia, jakich postaw oczekuje od swoich naśladowców. Wskazuje na braci i siostry, tych, którzy są głodni, spragnieni, zziębnięci, chorzy lub pozbawieni są wolności. Słowa te mają dziś inny wydźwięk niż wtedy, gdy Jezus je wypowiadał: inne choroby, nowe więzienia, podobne nieludzkie traktowanie, chociaż kajdany zniewolenia mogą być inne.


Na ile dzisiejsze słowa Jezusa są dla mnie wskazówkami w codziennych wyborach?

niedziela, 9 marca 2025

I Niedziela Wielkiego Postu

    Wyprowadził nas Pan z Egiptu moną ręką i wyciągniętym ramieniem wśród wielkiej grozy, znaków i cudów. Przyprowadził nas na to miejsce i dał nam ten kraj opływający w mleko i miód (Pwt 26,8-9).

    Pełen Ducha Świętego powrócił Jezus znad Jordanu, a wiedziony był  przez Ducha na pustyni czterdzieści dni, i był kuszony przez diabła (Łk 4,1-2a).


    Wielki Post wypycha nas na pustynię, abyśmy mieli doświadczenie podobne temu, jakie miał lud Izraela i sam Jezus. Aby porzucić niewolę i wejść do ziemi obiecanej, Bóg każe nam przejść przez pustynię. 

    Pustynia jest miejscem, w którym brakuje podstawowych środków do życia: brakuje żywności i wody, nie ma wygód. Tam lepiej odczuwamy własne ograniczenia, tam pokusa staje się znacznie silniejsza. Możemy tęsknić za bezpieczeństwem miasta. Trudno jest korzystać z wolności, gdy brakuje niezbędnych rzeczy...

    Ale pustynia jest też miejscem spotkania z Bogiem, miejscem uprzywilejowanym, nawet jeśli jest to tylko miejsce przejścia do czegoś lepszego. Bóg chce, byśmy przeszli przez pustynię, by doświadczyć Jego obecności i Jego miłości. Pustynia jest także po to, byśmy odkryli, co jest w naszym sercu. Pustynia jest ważna dla nas, byśmy poznali, czy już kochamy Go całym sercem, bardziej niż własne życie, nasze bogactwa i zasoby. Byśmy zadali sobie pytanie, gdzie się znajdujemy w naszej relacji do Niego. 

    Pustynia jest miejscem naszej próby, miejscem naszych porażek i zwycięstw, miejscem walki, jaką każdy z nas musi stoczyć w swoim sercu...


Co może być moją pustynią? Czy pozwalam Duchowi wyprowadzić się na pustynię?

sobota, 8 marca 2025

Sobota po Popielcu, wsp. św. Faustyna Migueza (w Zakonie Pijarów)

    Jeśli podasz twój chleb spragnionemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem (Iz 58,10).


    Dać chleb, wspomóc materialnie... To wydaje się łatwe, szczególnie wówczas, kiedy spotykamy się z rzeczywistą biedą, która wywołuje litość, wzruszenie i konieczność odpowiedzi. 

    Ale jak nakarmić duszę przygnębioną? Nie zawsze potrafimy zobaczyć głód duszy, jej przygnębienie i trudności. Ludzie potrafią maskować swoje wewnętrzne zranienia, przygnębienie.

    Głód duszy może obejmować bardzo wiele obszarów. Może obejmować głód nadziei, głód wiary, głód miłości; może być przeżywany jako potrzeba uśmiechu, gestu współczucia, potrzeba towarzyszenia i wysłuchania w samotności; może być brakiem przebaczenia, głodem Boga... pewnie ma jeszcze inne wymiary. 

    Najpierw musimy się nauczyć rozpoznawać ten głód, a później szukać ścieżek, by stać się pokarmem dla duszy przygnębionej... 


Czy podejmuję wysiłek wspierania tych, którzy przeżywają cierpienie duszy?

piątek, 7 marca 2025

Piątek po Popielcu

    Podeszli do Niego uczniowie Jana i zapytali: "Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą?" (Mt 9,14).


    Pytanie o nasze posty, pokutne praktyki - dlaczego je podejmujemy? Motywacje mogą być różne, ale warto wsłuchać się w słowa Katechizmu Kościoła, który w 2043 przypomina nam: Czwarte przykazanie kościelne: "W dni pokuty wyznaczone przez Kościół wierni są zobowiązani powstrzymać się od spożywania mięsa i zachować post" zabezpiecza okresy ascezy i pokuty, przygotowujące nas do uroczystości liturgicznych. Usposabiają nas one do zdobycia panowania nad popędami i do wolności serca.

    Tak więc, kiedy jesteśmy pytani, dlaczego pościmy, dlaczego nie odpowiemy, że podejmujemy post, ponieważ chcemy być posłuszni naszej Matce Kościołowi, która nam to nakazuje, bo chcemy być w jedności z Kościołem?

    Spojrzeć na post jako wyraz posłuszeństwa Jezusowi, by był on wyrazem posłusznej miłości wobec Bożego Słowa i wobec naszej Matki - Kościoła...


Jaka jest motywacja podejmowanych przeze mnie praktyk pokutnych? 

czwartek, 6 marca 2025

Czwartek po Popielcu

    Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście... Biorę przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli... (Pwt 30,15.19).

    Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje (Łk 9,23).


    Życie i dobro, śmierć i zło są wolnym wyborem. W tym tekście z Księgi Powtórzonego Prawa słyszymy wyraźny nacisk na konieczność wyboru. I ten wybór musi dokonać się dzisiaj! Cztery razy zostaje to podkreślone: kładę dziś..., dziś nakazuję..., oświadczam wam dzisiaj..., biorę dziś... Wybór musi być dokonany w sposób wolny. Biblia nie oddziela jednak wolności od odpowiedzialności. Niezależnie od tego, jaki wybór zostanie dokonany, jest ostateczny i wieczny.

    Ewangelia również kieruje do nas zaproszenie, w którym trzeba dokonać wyboru Jezusa. Pierwszym krokiem jest jeśli ktoś chce... musisz chcieć, musisz pragnąć. To pragnienie musi być skierowane na Niego, iść za Nim, a nie za jakimiś ideami. Być uczniem to chodzić z Jezusem i pod Jego przewodnictwem. To bycie z Jezusem w osobistej relacji.

    Drugi krok to niech się zaprze samego siebie... wyrzec się własnego interesu, zrezygnować z egoizmu.

    Trzeci krok to niech co dnia bierze krzyż swój... Nie powinieneś podejmować tego kroku, jeśli nie zdecydowałeś się na krok drugi. Inaczej krzyż będzie tak ciężki, że nie dasz rady go unieść. 

    Moim krzyżem jestem ja sam, moje ego, mój fizyczny ból, moje trudności, moje wady i ograniczenia. Podążanie za Nim każdego dnia oznacza konieczność stawienia czoła problemom życia. 

    I wreszcie niech Mnie naśladuje... pójść Jego drogą, rezygnując z własnych ścieżek. Poddać się miłości, bo wybór Jego drogi może być trwały tylko na fundamencie miłości. To miłość zbawia, Chrystus nas zbawia, oddając życie z miłości, byśmy my mogli mieć życie. 


Jak przeżywam moje DZISIAJ w relacji z Bogiem? Jakich dokonuje wyborów?